Na temat katastrofy smoleńskiej można z powodzeniem napisać komediodramat, którego fabuła jest niezakończona, gdyż trwa nadal. Dramatem pozostaje skutek, który spowodował śmierć Prezydenta i elity politycznej wywodzącej się ze wszystkich jej kręgów.
O komedii w kontekście tak olbrzymiego dramatu nie tylko dla rodzin zmarłych, ale i całego narodu trudno mówić, więc tym bardziej jej występowanie może budzić oburzenie, choć w mediach tego nie widać.
Bez względu na przebieg zdarzenia, o którego kompleksowej prawdziwości pewnie długo się nie dowiemy, bulwersują wypowiedzi medialne, które stanowią kpiny, groteskę, czy polityczne żarty przeradzające się w urąganie, nie wspominając używanego słownictwa…
Przejawiające się w tym zakresie liczne wątki w niektórych programach kabaretowych, po wysłuchaniu których publiczność pęka ze śmiechu, nawet nie pojmując, że w istocie śmieje się ze siebie, źle świadczą o naszej kulturze i intelekcie.
Skandaliczne zachowania nie uchodzą w obliczu śmiertelnej tragedii 96 osób. Pomijam osobisty stosunek rodzin zmarłych, ale myślę w kategoriach, co wolno, a czego nie wolno robić w cywilizowanym świecie, za jaki chcemy uchodzić.
Zdarzenia o podobnym rozmiarze politycznych skutków wcześniej nie było, toteż ta okoliczność tym bardziej negatywnie świadczy o Polakach. Nasze postępowanie w stosunku do zachowań w podobnych przypadkach może zadziwiać.
Analizując odbiór społeczny po śmierci np. Prezydenta J.F. Kennedy`ego, czy księżnej Diany, nasze wybryki wypadają jakbyśmy byli Buszmenami, którzy nagle wylądowali w Europie i nie umieją się przyzwoicie zachować.
Pomijam pojedyncze przypadki wypisywania nieprzystojnych bzdur, gdyż one zapewne zdarzały się tak w Ameryce, jak i w Europie. Nie było jednak czegoś, co na skalę masową u nas występuje, nie przynosząc chluby narodowi polskiemu, który na to biernie zezwala.
Wystarczy przeczytać komentarze pod dowolnym artykułem dotyczącym tragedii smoleńskiej, które jasno pokazują nasz niegodny stosunek do tego problemu. Tak w przypadku Kennedy`ego jak i Diany do dziś nie znamy dokładnej historii ich śmierci.
Na ten temat napisano sporo książek i opracowań zmierzających do zrozumienia przyczyn. Nikt nie urągał autorom dążącym do realnego znalezienia prawdy, gdyż ich zamiar jest w pełni chwalebny.
Można powiedzieć, że część niegodnych komentarzy to autorstwo trolli, których nie brak w mediach internetowych, zwłaszcza po wybuchu wojny na Ukrainie. Nie zmienia to postaci rzeczy, że ze sprawy poważnej i tragicznej pozwalamy robić farsę.
Nie słyszałem, aby przedstawiciele naszych elit intelektualnych publicznie protestowali przeciwko temu zjawisku. Oni siedzą cicho, ciupią kasę, Ojczyznę wykorzystując dochodowo, gdyż patrzą wyłącznie na koniec swojego nosa.
Inni zachwyceni bezwizowym podróżowaniem po Europie są tak przejęci tym osiągnięciem, że sposób traktowania Polski i Polaków na forum europejskim nic ich nie obchodzi. Cieszą się z byle czego nawet z poklepywania po plecach naszych przedstawicieli działających w interesie obcego kapitału, których poczytują za wybitnych polskich polityków.
Później dziwimy się, że na forum unijnym lekceważą nas, poniżają i oszukują. To zrozumiałe, skoro my w sferze wewnętrznej tolerujemy kłamców i łajdaków, którzy podjęli się działać w naszym interesie, lecz służą obcym, a my ich wybieramy i jeszcze za to płacimy!
Z Brukseli doskonale widać, że naród polski jest bezsilny wobec tego niespotykanego w innych krajach łajdactwa – no to hulaj dusza, piekła nie ma, pozbawiają nas funduszy na odbudowę gospodarki, bo cymbały skutecznie nie zaprotestują.
Teraz w obliczu inflacji, drożyzny i problemów energetycznych unijni notable usiłują jeszcze przywrócić do władzy w Polsce swojego człowieka, aby znów mógł działać w finansowym interesie zachodu.
Głupkami nie mają zamiaru się przejmować, bo jesteśmy za słabi, aby w modelu demokratycznym doprowadzić do zmiany Konstytucji i naprawy w wyniku przywrócenia legalnej wykładni ustaw zmierzającej do jednakowego stosowania prawa.
W istniejącym bałaganie dowolności interpretacyjnej bez trudu robią nam z mózgu wodę, wmawiając jakieś zmyślone naruszenia demokracji, gdyż niczego w sposób wiążący nie jesteśmy w stanie udowodnić nawet względem siebie.
Piąta kolumna skutecznie dba, aby czasem nie doszło do konstytucyjnej większości PiS-u, bo to byłby koniec unijnych wpływów w Polsce. Rozgrywają tę komedię w sposób prosty, nieskomplikowany, wynikający z naszej totalnej naiwności i bezczynności.
Nie muszą się tłumaczyć z braku finansowej pomocy dla Polski z tytułu przyjęcia ponad 6 milionów Ukraińców, bo skończonym ofiarom losu nie ma potrzeby niczego sensownie wyjaśniać.
Skoro zachowujemy się jak Buszmeni w sprawie zagłady w Smoleńsku niemal całej elity politycznej, to, po co mają z nami się liczyć? Zainteresowani są tylko tak ze wschodu jak i z zachodu dalszym podsycaniem sporów, aby ten szczyt polskiej głupoty czasem nie wygasł.
I tak dochodzimy do dzisiejszego momentu tragikomedii, która rozpoczęła się w Smoleńsku 12 lat temu i trwa nieprzerwanie, a której my jesteśmy winni, w wyniku braku reakcji na bezczelne stopniowe pozbawianie naszego kraju suwerenności wewnętrznej i zewnętrznej.
Karabeusz