DIALOG KONSTRUKTYWNY XXVIII

K. Rozważania nasze nie napawają optymizmem. Skąd wobec tego czerpiesz impuls do dalszej działalności edukacyjnej na blogu?

TMN. Założyłem, że bez względu na zasięg medialny i efekt edukacyjny taka formuła jest społecznie korzystna. Dodatkowo utwierdzają mnie w tym przekonaniu niektóre wypowiedzi Czytelników z całego świata, którym prosty blog bardzo odpowiada i doceniają potrzebę jego istnienia z merytorycznego punktu widzenia. Przyznam, że na początku byłem mocno zaskoczony tymi opiniami, które potwierdzają zasadność mojej działalności.

K. Koncentrujesz się głównie na dwóch problemach, a mianowicie poprawnym systemie prawnym i rzeczywistej demokracji. Czy nie obawiasz się wyczerpania motywów związanych z tymi zagadnieniami?

TMN. Nie obawiam się tego, ponieważ problematyka prawno-ustrojowa może być analizowana pod bardzo wieloma N aspektami. Zakładam, że wywód A może trafić do przekonań innych Czytelników niż wywód B,C, D….Z i dlatego trudno mówić o wyczerpaniu tematyki. Poza tym w blogu zamieszczam też felietony i utwory wierszowane na inne tematy.

K. Wróćmy do procentowego podziału polskiego społeczeństwa na 90 i 10, które to wielkości w konsekwencji logicznej powinny rzutować na skalę poparcia rządzących i opozycji. Z uwagi na to, że taka proporcja nie zachodzi, jaki błąd popełnia PiS, względnie co może uczynić, aby zbliżyć się do tego wyniku, skoro na Węgrzech można było osiągnąć większość konstytucyjną?

TMN. Mimo, że oba państwa wyszły z tego samego układu socjalistyczno-komunistycznego, to jednak nasza sytuacja nie jest porównywalna z Węgrami na tyle, aby można było wskazać proste lekarstwo.

K. Dlaczego?

TMN. Wpływ na to mają różne okoliczności rzutujące na specyficzny sposób postępowania przeciętnego wyborcy. Wymienię tylko podstawowe, położenie geograficzne, liczba ludności, doświadczenia historyczne.

K. Czyli nic się nie da zrobić?

TMN. Tego nie powiedziałem. Zawsze istnieją potencjalne możliwości poprawienia sytuacji. Dostrzega to Jarosław Kaczyński i dlatego rozpoczął odwiedzać różne zakątki Polski, tłumacząc rodakom istotę polityki PiS.

K. Na te spotkania przychodzą jednak zasadniczo zwolennicy jego partii, to jak można zwiększyć procent poparcia tej formacji politycznej?

TMN. Ludzie uczestniczący w spotkaniach są nasączani istotnymi informacjami i to bezpośrednio z ust szefa partii rządzącej. Wracając do swoich środowisk mogą wyjaśniać różne wątpliwości, czy zarzuty stawiane niesłusznie rządzącym. Na tym polega efekt edukacyjny tych spotkań. Mając znaczny zasób wiedzy pochodzący bezpośrednio od przywódcy ugrupowania politycznego, pewnie nie przekonają zwolenników opozycji, ale mogą skłonić do głosowania na PiS niezdecydowanych i tu widzę poszerzenie elektoratu.

K. Jak wytłumaczysz to niezwykłe zjawisko, że największa partia opozycyjna działająca w interesie 10% polskiego społeczeństwa jest w stanie osiągnąć poparcie 2,5 krotnie większe niż procentowe grono osób, w imieniu których działa?

TMN. Na to składają się mechanizmy medialno-propagandowe narzucające ludziom w dużym stopniu bezmyślność.

K. Nie rozumiem?

TMN. Ten, kto popiera partie opozycyjne kreowany jest na osobę zwalczającą PiS, a niekoniecznie zwolennika polityki liberalnej, czy lewicowej.

K. I, Polacy to kupują?

TMN. Najwidoczniej, nadal w znacznej części od 7 lat. Przecież w sporze o demokrację nie chodzi wcale o istotę tego ustroju, bo gdyby tak było to umiejący czytać i pisać rodak znalazłby w encyklopedii definicję demokracji i doszedł do wniosku, że nie posiada ani jednego władczego uprawnienia jako członek suwerena tego kraju. Patrząc natomiast na bieżące swoje problemy z prawem i brak możliwości uzyskania jednoznacznej, wiążącej jego interpretacji równie łatwo uznałby, że przez pobawienie wiążącej wykładni ustaw został wystrychnięty na dudka, przez tworzących Konstytucję postkomunistów.

K. Bardzo poważny stopień głupoty przypisujesz części narodu!

TMN. Nikogo nie zamierzam obrażać, ale realia są takie, że ludzie poważni, wysoko wykształceni w te wszystkie medialne brednie w części wierzą.

K. Jak to jest w ogóle możliwe?

TMN. Część cwaniacka, która co najmniej niemoralnie wzbogaciła się na wspólnym majątku narodowym boi się jak ognia jednoznaczności prawa, bo to zaprowadziłoby niejednego z nich być może za kratki. Inni, przez lata atakowani epitetami pod adresem PiS-u, jako partii nieinteligenckiej, niszowej, uwierzyli w te nonsensy i nie chcą zaliczać się do jej elektoratu, nawet jeśli mają świadomość, że rządzący w wielu sprawach postępują całkiem słusznie. Jeszcze innym imponuje, gdy ich rodak jest na forum europejskim poklepywany po plecach, choć w zakresie swojej działalności postępuje wbrew interesowi naszego państwa. Do tego jeszcze trzeba dodać układy i układziki, które w ramach władz samorządowych wyrobiła sobie ówczesna władza, co sprzyja poparciu dla niej zgodnie z regułę, że bliższa koszula ciału…

K. To, co mówisz sprowadzałoby walkę opozycji o prawa, demokrację , praworządność do niemal totalnego zera. Czyli całe głoszone w sumie idee, to hipokryzja mająca tyle wspólnego z demokracją, co obóz z obozem koncentracyjnym?

TMN. Może zbyt ostry przykład podałeś. Ale można się zgodzić z tym, że działania brukselskie zaczynają pomału przypominać postępowanie reżimowe. O czym dowodnie zaświadcza fakt, przyznania sobie przez hegemona unijnego miliardów euro na naprawę własnej gospodarki, nieco mniej Francji, a reszcie pozostawienie ochłapów, co bezdyskusyjnie potwierdza fałsz i obłudę dzisiejszych władz wspólnoty europejskiej.

cdn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *