Mamy już tylko czterech kandydatów do tytułu mistrza świata w piłce nożnej. Kolejne mecze będą może nie najlepsze, ale wysublimowane. Jedni narzekają na odpadnięcie z konkurencji, jak Portugalia z Ronaldo na czele, a inni przygotowują się na ostry bój.
Mamy przedstawicieli trzech kontynentów, przy czym udział Maroka w tej czwórce był najmniej oczekiwany. Drużyny, które strzelały dużo bramek i wydawało się, że przejdą jak burza, nagle spuściły z tonu i odpadły, niczym Hiszpania.
Chorwaci narzekają na Argentyńczyków, przypisując im brutalną grę oraz zamiar prowokacji, który powinien skończyć się czerwoną kartą i dwoma bramkami dla Argentyny. Francuzi obmyślają optymalny skład na mecz z Marokiem, które najbardziej milczy.
Kadra zachowuje się spokojnie, bo już osiągnęła niebywały sukces i nie ma nic do stracenia. Patrząc na te gonitwy 22 zawodników za jedną piłką, właściwie poza Afrykańczykami żadna drużyna specjalnie nie zachwyciła.
Do tego jeszcze w meczu półfinałowym mistrzów świata dojdzie do walki bratobójczej wśród rodowitych Afrykanów i stąd nie wiadomo, kto zwycięży? Pewniakami do finału są Argentyna i Francja, ale mamy mistrzostwa niespodzianek.
Zaryzykowałbym twierdzenie, że Maroko nie jest bez szans. Mecze mogą być bardzo zacięte, stąd niewykluczone następne dogrywki i rzuty karne, a także czerwone kartki, zważywszy na podniesione emocje do granic wytrzymałości sprzyjające grze nieco brutalnej.
Nawet nasi mają jeszcze szanse odcisnąć swoje piętno na mistrzostwach, gdyż polski skład sędziów spisuje się bardzo dobrze. Kto wie, czy sędzia Marciniak nie poprowadzi meczu finałowego? Jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma!
Z samej konkurencji piłkarskiej przyjdzie nam się cieszyć dopiero za jakiś czas. Na razie nie wiemy, kto będzie trenerem kadry, bo pomimo osiągniecia planu minimum, pozycja selekcjonera nadal stoi pod znakiem zapytania.
Radością może nas napawać inny sport, a mianowicie skoki narciarskie, w których nie tylko mamy aktualnego lidera pucharu świata, ale jeszcze ostatnia wygrana Dawida Kubackiego przypomina czasy Adama Małysza, który deklasował przeciwników.
Dawid rzeczywiście jest w gazie i może tę formę utrzymać długo. Piotr Żyła nieźle się spisuje, a Kamil Stoch pomału powraca do swoich umiejętności, do tego dochodzi jeszcze niezły Paweł Wąsek i mamy całkiem obiecującą drużynę skoczków.
Tylko tak dalej przez Engelberg i Turniej Czterech Skoczni trzeba mocno trzymać kciuki, bo kolejny raz udał nam się zagraniczny trener. Jednak to nie trener decyduje o zwycięstwach, lecz zawodnicy.
Z tego powodu bardzo sceptycznie podchodzę do dyskusji o powołaniu nowego zagranicznego trenera dla kadry piłkarskiej. Szkoda pieniędzy. Lepiej wydawać je na swojaków i uczyć młodzież kopać piłkę.
Jeśli nie dorobimy się nowego utalentowanego narybku piłkarskiego i to krajowego, to żaden nawet najwspanialszy zagraniczny trener nic nie pomoże. Życie złudzeniami nie ma sensu, podobnie jak zachwytami z posiadania Roberta Lewandowskiego.
Robert nawet z doskonałym bramkarzem wiele zdziałać nie potrafi. Nam brakuje całej linii pomocy ze skrzydłowymi włącznie. Reprezentacje trzeba tworzyć na trzonie zawodników krajowych już dobrze ze sobą zgranych.
Taka kadra może być dodatkowo zasilona kilkoma mocnymi doświadczonymi graczami z lig europejskich, ale trzon musi być krajowy. Rozpocząć, więc trzeba pracę u podstaw w ligach krajowych, bo one całkowicie leżą.
Bez dorobienia się kilku markowych klubów krajowych mogących walczyć z dobrymi europejskimi przeciwnikami jak równy z równym, nie ma, co nawet marzyć o stworzeniu silnej reprezentacji kraju.
To zwykłe oszukiwanie samego siebie. Im szybciej z tym skończymy i weźmiemy się poważnie do pracy, tym prędzej w końcu coś z tego będzie. Racjonalna, uczciwa postawa i spojrzenie prawdzie w oczy, to jedyne rozsądne rozwiązanie, które z czasem może przynieść radość z gry nie tylko reprezentacji.
Dzisiaj odpadamy we wszystkich rozgrywkach pucharów europejskich, gdyż nie mamy ani jednej drużyny na miarę ówczesnego Górnika Zabrze, czy nawet późniejszej Wisły Kraków.
Zbieranina nawet dobrych polskich graczy z lig europejskich nie stworzy nam reprezentacji, bo piłka nożna to gra zespołowa wymagająca przede wszystkim dobrego zgrania.
Bez wątpienia talenty krajowe istnieją, tylko trzeba umieć je znaleźć, docenić, kształcić dalej, systematycznie podnosić poziom piłkarski i to wszystko razem wzięte musi przynieść rezultaty, tak jak w skokach narciarskich.
A do trenera zagranicznego to się można przymierzać dopiero po reanimacji lig krajowych, bo wówczas będzie z czego stworzyć reprezentację kraju, opartą na solidnym rodzimym trzonie piłkarzy.
Karabeusz