Obserwując z uwagą zamieszanie wokół intrygi wymierzonej w Jana Pawła II nie mogę wyjść z zaskoczenia. Opozycjoniści po kolei, z wyjątkiem może Konfederacji i niektórych polityków PSL strzelają sobie nie w jedno, ale w oba kolana – konstatując znanym przysłowiem…
Lepszego prezentu świątecznego PiS-owi i nam wszystkim nie mogli zrobić. Chyba zbyt lekceważąco podeszli do przysłowia przestrzegającego bardzo poważnie: kto, pod kim dołki kopie, sam w nie wpada!
Zamroczeni europejskimi, lewackimi poglądami, dali się podpuścić, jak dzieci… Kiedy mleko się wylało i pokazało autentyczne oblicze opozycjonistów, obecnie już nie ma dobrego antidotum, aby odwrócić katastrofę polityczną.
Tysiące wyszły na ulice naszych miast w obronie dobrego imienia Wielkiego Papieża, pokazując, że do głębi urażony został prawie każdy Polak i tego odczucia nie da się w żadnej mierze wyhamować.
Inicjatorzy intrygi sądzili, że uderzą w Kościół Katolicki i jego największą współczesną ikonę, a tymczasem walnęli niezwykle mocno w przeciętnego rodaka, bez względu na jego przekonania religijne.
Wielkość Jana Pawła II wykracza daleko poza te ramy. To jest postać, której cała maszyneria komunistyczna nie dała rady, toteż współcześni intryganci walczący z Kościołem Katolickim nie mieli żadnych szans.
Polakom zostały przypomniane słowa Jana Pawła II wypowiadane w trakcie wielu homilii, zobowiązujące nas do przeciwstawiania się złu. Niektórzy w ferworze załatwiania bieżących spraw zapomnieli o swojej roli, ale przez tę intrygę została ona wyraźnie określona.
Mamy walczyć ze złem, a takowym jest fałsz, obłuda, totalne kłamstwa ukierunkowane na wartości, których obowiązani jesteśmy zawsze bronić. To jest mniej więcej tak, jakby Jan Paweł II nagle ożył i przypomniał nam o powinnościach oraz niepoddawaniu się trudnościom.
Nic lepszego nie mogło się stać w roku wyborczym, ponieważ historyczne odkurzanie słów Papieża Polaka nie było w stanie wywrzeć takiego psychologicznego wrażenia w zakresie powrotu do naszych podstawowych obowiązków w walce ze złem.
Oni otworzyli dla siebie puszkę Pandory, ale być może nie dotarło to jeszcze do ich świadomości. Zniechęcili do siebie całą Polonię, dla której Jan Paweł II był i jest opoką wspierającą szczególnie silnie na obczyźnie.
Nie zdziwiłbym się, gdyby 90% Polonii zagłosowało w wyborach za PiS-em, a pewna zatwardziała część zwolenników opozycji nie poszła w ogóle do wyborów, oburzona działaniami niszczącymi ich opokę.
Do tego zachowania opozycjonistów usiłujących dziecinnie tłumaczyć, że nagonka nie była ukierunkowana na Jana Pawła II potwierdzają, że są trudno reformowalne. Nie potrafią żyć bez kłamstwa na ustach, a słowo „przepraszam” pozostaje obce ich językowi medialnemu.
Aktualne trudności polityczno-gospodarcze, wojna na Ukrainie w sumie nie sprzyjają rządzącym, gdyż na takie obiektywnie występujące problemy nie ma mędrca, toteż okresowo ujawniały się spadki poparcia dla obecnej władzy.
Z tego właśnie powodu bardzo serdecznie dziękuję inicjatorom omawianej intrygi i jej zapleczu politycznemu, gdyż mówiąc bez przesady sprawdzi się przysłowie, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło!
Całej opozycji życzę z okazji Świąt Wielkanocnych autentycznie tego, co najlepsze. Są to słowa płynące z głębi mojego przekonania, ponieważ wierzę, że osoba, która czyni dobro, w tym obdarza dobrym słowem, spotka się następnie z takim dobrem sama.
Pewien jestem, że istnieje powszechna sprawiedliwość, która bez wątpienia polega na tym, że czyniącym dobro, jest ono zwracane, a czyniącym zło także. Zwłaszcza w okresie świątecznym powinniśmy pamiętać, że każdy popełnia błędy i każdy ma szansę na poprawę.
Życząc, więc polskiej opozycji wszystkiego, co najlepsze, pragnę, aby los stał się dla nich łaskawszy i pozwolił zmienić im oblicze, tak, jak to miało miejsce w przypadku Andrzeja Kmicica, który z hulaki i swawolnika stal się porządnym i godnym szacunku.
Kierując te życzenia jestem pewien, że tak, jak każdy łotr może się nawrócić i skutecznie zmienić, tak samo jest to możliwe w przypadku naszej opozycji. Nawrócenie na dobrą drogę w pierwszym rzędzie byłoby korzystne dla samych zainteresowanych.
Ale nie tylko, gdyż tego potrzebuje polskie społeczeństwo, całe nasze państwo, a także Unia Europejska, która musi nieuchronnie także zmienić swoje dotychczasowe oblicze, bo inaczej bezpowrotnie się rozpadnie.
Dla tej naprawy potrzebni są uczciwi politycy i dlatego życzę nam wszystkim cudownej przemiany, która przyniesie długo oczekiwane rezultaty. Chwilowo zapomnieliśmy o obowiązku walki ze złem, ale Jan Paweł II szybko nam o tym przypomniał, dlatego sądzę, że będzie patronował tegorocznym wyborom, powodując powszechną wiktorię dobra.
Mam wrażenie jakby czas nagle wstrzymał swój bieg, a nawet rzeczywistość przeniosła nas w przeszłe czasy przypominające żywotne powinności, bez których człowiek nie jest w stanie poprawnie egzystować.
Tadeusz Michał Nycz