Wiele znanych wypowiedzi o przyszłości świadczy, że świat jest zdeterminowany względnie. To znaczy, przekazywane są informacje o pewnych zdarzeniach, które mają bardzo duże prawdopodobieństwo zaistnieć, ale to nie znaczy, że wystąpią na pewno.
My mamy decydujący wpływ na przyszłość, czyli ona od nas zależy. W wielu przypadkach nawet wedle obecnej wiedzy można naukowo przewidzieć przeważające prawdopodobieństwo zachowania człowieka w określonych warunkach.
Dla obliczenia prawdopodobieństwa jakiegoś przyszłego zdarzenia potrzebujemy dane podstawowe, od których będzie zależało zaistnienie tego przyszłego faktu. Jeśli te wszystkie dane wprowadzimy do komputera, to on nam obliczy najbardziej zbliżoną przyszłość.
Obecnie już istnieją takie możliwości naukowe, tylko my, gawiedź jesteśmy utrzymywani w nieświadomości. Mimo olbrzymiego rozwoju nauki i techniki, ogół społeczeństwa pozostaje na poziomie magii i czarów, gdyż być może w takich warunkach łatwiej jest rządzić?
Młode pokolenie obeznane dobrze z informatyką jest w stanie nawet na użytek prywatny opracować program rachunku prawdopodobieństwa w zakresie przewidywania przyszłości, co może być olbrzymim krokiem na przód, chroniącym ludzkość przed nieszczęściami.
Jeżeli, bowiem faktycznie funkcjonuje determinizm względny, to oznacza, że znając prawdopodobną złą przyszłość, ludzkość jest w stanie ją zmienić i tym samy ominąć poważne zagrożenia.
Nie mamy wolnego dostępu do Biblioteki Watykańskiej, stąd nie wiemy, jakie istotne w tym względzie informacje ona zawiera. Na podstawie przebiegu zdarzeń przeszłych, możemy podejrzewać, że papieże posiadali informacje o prawdopodobnej historii Kościoła Katolickiego i podejmowali działania, aby złej przyszłości przeciwdziałać.
Ostatnio emitowano ciekawy film nawiązujący do tego tematu w związku z historią objawień fatimskich. Jak pamiętamy jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II w 2000 r. publicznie przedstawiono interpretację trzeciej przepowiedni zamachu na papieża i jego śmierci.
Historia pokazała jak zadziałał determinizm względny, gdyż Jan Paweł II uniknął śmierci w zamachu. Cofnijmy się jednak do czasów Jana XXIII i jego zapoznania się z treścią przepowiedni fatimskiej.
Jest wielce prawdopodobne, że ten Papież wyczytał z przepowiedni więcej, aniżeli później publicznie przekazano. Podejrzewam, że trzecia przepowiednia fatimska przewiduje prawdopodobny upadek Kościoła Katolickiego.
Ta prognoza tak przeraziła Jana XXIII, że postanowił zapoczątkować działania eliminujące złą przyszłość. Pierwszą decyzją było zwołanie Soboru Watykańskiego II, mającego za główny cel zbliżenie Kościoła do szarego człowieka.
Być może sprawa się zaczęła jeszcze za pontyfikatu Piusa XII, który przejęty wieścią przepowiedni fatimskiej rozpoczął poszukiwania wyróżniających się kleryków, a od Ojca Pio dowiedział się, że pewien Polak ma ogromne szanse zostać Wielkim Papieżem.
Fakty zazębiały się w ten sposób, że to Pius XII mianował biskupem w Krakowie wyróżniającego się kleryka potrafiącego przyciągnąć do siebie, religii i Kościoła Katolickiego rzesze młodzieży.
Paweł VI równie zaniepokojony przepowiednią dołożył kolejną cegiełkę do planowanego kierunku działań i uczynił Karola Wojtyłę kardynałem. Kuria rzymska była przyjazna radykalnym zmianom, toteż kolejny raz, zgodnie z tradycją wybrano Włocha, czyli Jana Pawła I.
Tenże, zgodnie z przybranymi imionami chciał kontynuować dzieło swoich poprzedników, ale zabrakło mu zdrowia. W tym momencie wszedł na scenę Jan Paweł II, który rozpoczął generalna rewolucję w Watykanie…
Papież, jako realista zdawał sobie sprawę, że nie jest w stanie w ciągu swojego pontyfikatu wszystkiego zmienić w Watykanie na lepsze. Z tego powodu skoncentrował się na sprawie najważniejszej, czyli na zbliżeniu Kościoła Katolickiego do wiernych.
W tym celu uczynił z siebie pielgrzyma odwiedzającego wszystkie możliwe zakątki świata. Drugim jego zadaniem była walka z ateizmem, związana ze ścisłą polityką i sytuacją Ojczyzny, której synem pozostał do końca.
Już 20.10.1978 r. rozesłał wiele listów do przyjaciół i znajomych, zapraszając ich do Watykanu, czym zasygnalizował, że jest zwykłą głową Kościoła Katolickiego dostępną dla każdego. Zresztą takie podejście Jana Pawła II dotyczyło całej populacji światowej.
Zamach na placu Świętego Piotra 13 maja 1981 r. pokazał ewidentnie determinizm względny, czym był zaskoczony sam zamachowiec, któremu Ojciec Święty wybaczył, spotykając się bezpośrednio.
Karol Wojtyła okazał się absolutnie fenomenalnym wyborem na Papieża i choć jego dwaj następcy usiłowali kroczyć przetartymi już przez Polaka ścieżkami, to trzeba obiektywnie stwierdzić, że daleko im do pozycji świetności Jana Pawła II.
Tu nawet nie chodzi o umiejętności aktorskie, które na pewno pomagały, a nie przeszkadzały, ale o ogólną wybitność tej postaci, która właśnie z tego powodu została obdarzona władzą papieską, aby uratować Kościół Katolicki.
Był to pierwszy Papież, który pokłonił się wszystkim religiom świata, prosił o wybaczenie grzechów Kościoła Katolickiego, słowem postępował tak, jak Chrystus nakazał, dowodząc autentyzmu, całym swoim życiem i dlatego nazwano go Janem Pawłem Wielkim.
Karabeusz