Z DZIKIEGO DO PODŁEGO ZACHODU…?

Motto: idealistyczna degrengolada…

Mocarz, którego pierwszy obywatel kraju
W wygłaszanych poglądach staje na rozstaju…
Gdyż nie ma siły sprawczej dotarcia do masy,
Może tylko narzekać, że nastały czasy

Zdziczenia obyczajów powszechnej kultury
I, antyczłowieczeństwa medialnej natury.
Rozwydrzonej gawiedzi elitarnych prądów
Nie przywróci już szeryf do normy poglądów.

Czasy walki w południe dawno się skończyły,
Chociaż nas nostalgicznie niegdyś uroczyły.
Samotny Gary Cooper nie zwycięży draństwa,
Skoro brak ideałów stworzonego państwa.

Wszystko w pył rozrzucono przewrotnym językiem,
Chełpliwie kit wciskając cynicznym wynikiem.
Służącym wielkiej kasie, wyzyskowi masy.
Takie mamy nieszczęsne, te współczesne czasy.

Powrót idealistów trudność wielka czeka –
Brak Stewarta, Wayne`a, czy Gregory`ego Pecka.
Że nie wspomnę Pierre Brice`a i Lexa Barkera…
Ziemia otchłań przed nami po prostu otwiera.

Uratować potrafi silne przesilenie…
Ale na to jesteśmy za naiwne lenie.
Rewolucja przychodzi wyjątkowo zgoła,
Kiedy bytu potencja całkowicie goła…

Wszechświat bywa jednością i z owej przyczyny,
Niebezpieczne być mogą nasze zbrojne czyny…
Toteż szansę pokładam w Opatrzności celu,
Co rozjaśni nam umysł, lecz tylko niewielu…

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *