Motto: kto zabija, ten grzeszy w wewnętrznym sumieniu – własnego rozgrzeszenia trudno dostrzec w mieniu…
Zawsze myślą o tym dranie,
Pewnie łatwe przemijanie.
Stąd naboje wysyłają,
Co ku śmierci podążają.
Sami nie szanują życia
Cele wielkie do ukrycia…
Egzystują codziennością
Nic nie ciesząc się radością.
Wiara dla nich bez znaczenia.
Broń jest godna uwielbienia.
Podwyższone pogrążenie,
Uspokaja ich sumienie.
Nie szanując nic wartości,
Narażają własne kości.
W beznadziejnej egzystencji
Braknie bytu dla potencji,
Czy istoty przemijania.
Nawet, jeśli cne starania
Podbijają stawkę życia –
Są, jak tusza dla utycia.
Nie ma czasu na stajanie…
Każdy z pędu robi manię,
Niepodatną rozważaniu
O wartości pożądaniu.
Przez tych drani giną ludzie.
Mieszkać muszą czasem w budzie,
Gdyż powszechność zabijania
To jest wojny dzika mania.
Wszechświat niesie ten porządek,
W którym koniec i początek
Tak pogrąża agresora,
By zrozumiał, że nie pora
Grać chojraka i oprawcę,
Napastliwych wojen sprawcę.
Zło powraca bumerangiem
I zabójczym swoim slangiem
Powoduje twórczą kaźnie –
Kata zwie, po prostu – błaźnie –
To, co czynisz dziś drugiemu,
Jakbyś dziecku chciał swojemu
Los zgotować utrapiony,
A pogrążyć z własnej strony.
Kosmos przyjmie każdą zbrodnie,
Ale rewanż czyni godnie.
Wojownicy nieuchronnie
Liczą zawsze tylko płonnie,
Może minie ich zapłata,
Gdy tymczasem pierwsza rata
Już za rogiem samotności –
Cudzych żalów oraz złości…
Człowiek jest tak zbudowany,
Że mord czuje wciąż niechciany.
I dlatego twórcy wojny
Żywot własny, niespokojny
Próżno nazywają rajem –
On, w istocie piekła skrajem!
Tadeusz Miłowit Lubrza