KONIEC EPOKI…?

Jestem po lekturze interesującej książki autorstwa Petera Zeihana pt. „Koniec świata, to dopiero początek”, obrazującej szczegóły wynikające z instytucji Pax Americana stojącej dotychczas na straży niezakłóconego morskiego handlu międzynarodowego.

Autor dopatruje się końca epoki, w tym, że USA przestanie być strażnikiem swobodnego przepływu towarów w skali całego globu, co spowoduje negatywne konsekwencje z uwagi na funkcjonujący rozdrobniony system produkcji i dystrybucji towarów.

Książka składająca się z ponad 600 stron dość klarownie wyjaśnia wszystkie konsekwencje likwidacji Pax Americana, stąd autorowi zasadniczo trudno zarzucić błędy w prognostycznych katastroficznych przewidywaniach.

Nasz świat niewątpliwie stale się zmienia, a my jesteśmy tego nieuważnymi świadkami. Pomimo rozwijającej się edukacji i niemal nieograniczonemu dostępowi do wiedzy, nie stawiamy sobie pytania – dlaczego tak się dzieje?

Jeżeli popatrzeć globalistycznie na dystrybucję dóbr ziemskich, to widać skrajne nieprawidłowości. Nie wiem, czy ten wysoki procent jest pewny, ale z wielu opracowań zbliżonych do ekonomii dowiadujemy się, że 95% dóbr znajduje się w rękach kilkuset rodzin.

Gdyby nawet przyjąć znacznie przesadzoną wielkość procentową i powiedzieć, że tylko 50%, i tak byłaby to oczywista skrajna niesprawiedliwość. My o tym przecież wiemy i większościowo nie robimy nic, aby wadliwy podział dóbr zmienić.

Pozwalamy naruszać znaną od zarania cywilizacji ludzkiej zasadę ekonomii wyrażającą się słowami: do ut des. Daję, abyś dał oznacza, że każda praca zawodowa przynosząca pieniądze musi iść w parze z wytworzeniem dobra dodanego w postaci produktu lub usługi.

Praca dająca korzyści pieniężne bez wystąpienia dobra dodanego w postaci wyrobu lub usługi jest zwykłym złodziejstwem, dokonywanym na skalę powszechną okradającym całe społeczeństwo Niebieskiej Planety.

Od kiedy w XVII wieku w Amsterdamie założono giełdę finansową mamy do czynienia powszechnie i bez przerwy oraz całkowicie legalnie z prawnego punktu widzenia z uzyskiwaniem olbrzymich korzyści finansowych bez występowania wartości dodanej.

Jeżeli przez tyle wieków godziliśmy się na okradanie, czyli pozyskiwanie olbrzymich pieniędzy bez przynoszenia w zamian wartości dodanej, to nie ma się co dziwić, że powstała garstka społeczeństwa posiadająca w swoim władaniu większość światowych dóbr.

Ci bogacze, za pomocą ogromnych pieniędzy są w stanie zakulisowo rządzić światem, nie podlegając żadnej kontroli, gdyż działalność na giełdzie jest tak skonstruowana, że w świetle prawa nie można jej przypisać przestępstwa, choć jest oczywistym oszustwem.

Będąc w posiadaniu olbrzymich zasobów finansowych ów klan kieruje światowymi rządami, zatrudnia tysiące specjalistów z różnych dziedzin nauki potrafiących robić społeczeństwu z mózgu wodę na poziomie wiedzy ze szkoły podstawowej!

Oni potrafią skutecznie wmawiać, że funkcjonująca fałszywa demokracja jest najlepszym ustrojem, jaki dotychczas wymyślono, choć jest to bzdura, bo wystarczy ustrój skonfrontować z jego definicją i już średnio inteligentny człowiek powinien się połapać, że jest oszukiwany.

Innym przykładem zbajerowania jest dość powszechna wiara w szkodliwość dwutlenku węgla w wyniku stworzenia jakiejś bariery ograniczającej dostęp promieni słonecznych, albo jego wpływ na zmianę klimatu na kuli ziemskiej.

To wymysły sprzeczne z naszą wiedzą pozyskaną w szkole podstawowej, która mówi o tym, że dwutlenek węgla jest cięższy od powietrza, toteż w żaden sposób nie może tworzyć bariery ograniczającej promieniowanie słoneczne, bo opada na ziemię.

Jego wpływ na klimat, to nonsens, ponieważ Ziemia podlegała i podlega okresowo zmianom klimatu. W okolicach Krakowa mieliśmy około 1300 roku plantacje oliwek rosnących w klimacie gorącym, a w średniowieczu nie było przemysłu z emisją dwutlenku węgla.

Można to udowodnić czytając zapiski średniowiecznych kronikarzy tak polskiego jak i obcego pochodzenia, przy czym informacja ta, jako bez znaczenia dla ówczesnej władzy na rzecz której kronikarze świadczyli pracę musi być zgodna z prawdą, skoro jest jednolita.

Jak to się dzieje, że szczycimy się rozwojem edukacji, maksymalną możliwością dostępu do wszelkiej wiedzy, a w praktyce tych wiadomości zupełnie dla własnych korzyści nie wykorzystujemy?

Pozwoliliśmy jak dzieci z przedszkola zastraszyć się epidemią covidu, który był odmianą corocznie występującej grypy, a przyniósł znacznie większe szkody społeczne tylko z powodu naszej totalnej głupoty.

Nadal znaczna część społeczeństwa wierzy w cudowne szczepionki na wirusy, które takiego charakteru mieć nie mogą, ponieważ fizycznie nie ma możliwości sprawdzenia ich skutków, skoro badania wymagają wedle WHO 3-10 lat, a wirus mutuje w ciągu roku.

Skala głupoty wymaga zmiany epoki, ponieważ dzisiejsze społeczeństwo ziemskie daje się wodzić za nos bardziej niż Egipcjanie w „Faraonie”, gdy dochodziło do zaćmienia Słońca. Oni przynajmniej o tym zjawisku nic nie wiedzieli i dlatego per saldo byli mądrzejsi od nas.

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *