Motto: nie warto obowiązków odkładać na później, bo tragedia czai się za rogiem…
Od czasu do czasu oglądam sądowe perypetie w serialu nadawanym przez TVN7. Muszę przyznać, że inscenizacje oparte na faktach autentycznych zostały bardzo sprawnie przedstawione.
Zamierzeniem zapewne było ukazanie, jak sąd w rzeczywistości funkcjonuje. Dobrano dobrych wykonawców. W rolach arbitrów występują autentyczni sędziowie i to jakościowo wysokiej klasy.
Oceniając oglądane procesy z punktu widzenia prawniczego, trzeba powiedzieć, że przebieg procesowej fabuły biegnie zgodnie z obowiązującymi przepisami. a rozstrzygnięcia sądowe wydają się niezwykle trafne.
Ta jedna strona medalu potwierdza słuszność inscenizacji mających przeciętnego widza oswoić z salą sądową. Pokazanie wyłącznie słusznych rozstrzygnięć ma natomiast utwierdzić odbiorcę w przekonaniu, że do sądu idzie się po sprawiedliwość.
Pomnikowo idealna procedura jest elementem skłaniającym do pozytywnej oceny wymiaru sprawiedliwości. Zapewne zdecydowana większość sędziów prowadzi postępowania i orzeka w sposób zbliżony do tego obrazu.
Jeśli szukać w tym serialu dziury w całym, to ona od razu kojarzy się z postawą oskarżycieli publicznych i ich roli w procesach karnych. Zarówno zachowania, jak i głoszone poglądy o roli oskarżyciela publicznego odbiegają czasem od obowiązujących przepisów.
Dotyczy to twierdzeń i zachowań za wszelką cenę broniących oskarżenia. Trzeba wyjaśnić, że to nie jest poprawne postępowanie. Oczywiście głównym zadaniem prokuratora pozostaje oskarżanie i obrona przed sądem postawionych zarzutów.
Oskarżyciel publiczny nie ma jednak bronić oskarżenia za wszelką cenę, gdyż w naszym prawodawstwie powinien się zachowywać zgodnie z zasadami prawa materialnego i procesowego.
Oznacza to, że oskarżyciel publiczny, kiedy dostrzeże błędność postawionego zarzutu karnego ma obowiązek go zweryfikować lub odstąpić od oskarżania. Główna rola prokuratora nie wyklucza obiektywnego spojrzenia na dana sprawę, a przeciwnie, właśnie tego wymaga.
Nazwie oskarżyciela towarzyszy przymiotnik publiczny, dlatego ma on dążyć do uzyskania sprawiedliwości zgodnej z publicznym, powszechnym przekonaniem. Nie leży natomiast w interesie publicznym ściganie, jak i karanie osób niewinnych.
Jeżeli prokurator dostrzeże błędy oskarżenia, to bez względu na własny interes prawniczy ma obowiązek odpowiednio zadziałać, gdyż to leży w interesie publicznym, który ma cenić wyżej, niż osobiste ambicje oskarżycielskie.
Nie jest żadnym błędem prokuratora uzasadnione odstąpienie od popierania aktu oskarżenia, lecz przeciwnie, stanowi dowód właściwego pojmowania funkcji, jaką oskarżyciel publiczny zdecydował się sprawować.
Inaczej rzecz wygląda z adwokatem, który ustawowo jest powołany po to, aby oskarżonego zawsze bronił, także wówczas, gdy jest przekonany o jego winie. Ten różnicujący niuans pomiędzy rolami procesowymi nie został jednoznacznie w serialu wyjaśniony i dlatego nieznający prawa odbiorca może być wprowadzany w błąd.
Zjawisku temu, czyli niezrozumieniu istoty sprawy mogą sprzyjać od czasu do czasu pokazywane utarczki ambicjonalne między prokuratorem a adwokatem, które bynajmniej czytelnie do poprawnego wniosku nie prowadzą.
Trzeci aspekt zagadnienia wynikający z oglądanego serialu, to rzucający się w oczy stopień braku wychowania młodego pokolenia, którego przedstawiciele obu płci w młodym bardzo wieku zasiadają na ławie oskarżonych.
To, co tam się dzieje w toku procesów karnych świadczy bardzo źle o nas, czyli o starszych pokoleniach, które nie mają czasu wychowywać własnych dzieci. Tłumaczenie jest jedno, nie mam czasu, bo muszę zarobić na utrzymanie rodziny.
Z tego powodu niejeden rodzic tłumaczy brak znajomości własnej pociechy w zakresie zaawansowanych procesów w sferze kradzieży, narkomani, czy prostytucji, już nie mówiąc o niedostrzeganej fali agresywnych zachowań kończących się niekiedy nawet zabójstwami.
Skala tego rodzaju zjawisk występujących wśród przedstawicieli najmłodszego pokolenia zaczyna być coraz bardziej niepokojąca, na co zwracają uwagę opiekunom sędziowie, ale sytuacja stale się liczbowo pogarsza, ponieważ tłumaczenia rodziców są bezzasadne.
Nasi dziadkowie żyjący obiektywnie w gorszych warunkach bytowania niż my, także mieli obowiązek zapewnić rodzinom pieniądze na utrzymanie, W tym zakresie nic się nie zmieniło, stąd takie tłumaczenie, to zwykły tani bezzasadny wybieg.
Podawana przyczyna jest pozornym usprawiedliwieniem swojego zaniechania prowadzącego w efekcie nawet do zbrodni i tragedii wieloletniego pozbawienia wolności młodych sprawców czynów zabronionych, których my mogliśmy przed skutkami uchronić.
Ale nam się nie chciało, bo w pogoni za coraz większą ilością pieniędzy zapomnieliśmy o tym, że młode pokolenie trzeba uczyć zachowań wynikających z 10 przykazań, bo oni sami tego nie pojmą i nie zrozumieją.
My podjęliśmy się roli rodziców, czy opiekunów naszych dzieci i dlatego na jakimś sądzie będziemy z tej powinności rozliczani, bez względu na to, czy wierzymy w sąd ostateczny, czy nie.
Jeśli nie na sądzie ostatecznym, to tutaj w sądzie ludzkim przyjdzie nam doczekać skutków działań naszych pociech, których na czas nie ostrzegliśmy wychowawczo przed konsekwencjami nieodpowiedzialnych, niedopuszczalnych zachowań.
Jest, więc nam szczególnie potrzebny rachunek sumienia, który warto jak najszybciej przeprowadzić tym bardziej, że cały Wielki Tydzień, w tym Święta Wielkanocne bardzo sprzyjają tego rodzaju rozważaniom…
Karabeusz