Burza prawnicza wokół prezydenckich wyborów kopertowych w 2020 r. oraz rola RPO i sądownictwa administracyjnego, to przykład stosowania wykładni wedle reguły petitio principii, z pominięciem teoretycznych jej zasad, zapisanych w dowolnej encyklopedii prawa.
Nie będę analitycznie odnosił się do obszernych wywodów RPO i sądów administracyjnych, ponieważ w procesach wykładni prawa staram się zwracać uwagę na zasadnicze zagadnienia mające wpływ na efekt końcowy, natomiast te nieistotne pomijam.
W 2020 r. byliśmy w okresie pandemii koronawirusa. Władza, w tym Prezes Rady Ministrów zostali ustawowo upoważnieni do szczególnych działań mających eliminować negatywne skutki rozprzestrzeniającego się wirusa.
Zastanawiano się nad metodą wyborów prezydenckich. Marszałek Sejmu wyznaczyła dzień wyborczy na 10 maja 2020 r., a Sejm uchwalił 6 kwietnia 2020 r. opublikowaną z winy Senatu dopiero 9 maja 2020 r. ustawę, przewidującą powszechne wybory kopertowe, które dotychczas były przewidziane tylko dla pewnych kategorii obywateli.
W art. 99 znowelizowanej z dniem 18 kwietnia 2020 r. ustawy „antykowidowej”, stwierdzono:
„Art. 99. Operator wyznaczony w rozumieniu ustawy z dnia 23 listopada 2012 r. – Prawo pocztowe, po złożeniu przez siebie wniosku w formie elektronicznej, otrzymuje dane z rejestru PESEL, bądź też z innego spisu lub rejestru będącego w dyspozycji organu administracji publicznej, jeżeli dane te są potrzebne do realizacji zadań związanych z organizacją wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej bądź w celu wykonania innych obowiązków nałożonych przez organy administracji rządowej. Dane, o których mowa w zdaniu pierwszym, przekazywane są operatorowi wyznaczonemu, w formie elektronicznej, w terminie nie dłuższym niż 2 dni robocze od dnia otrzymania wniosku. Operator wyznaczony uprawniony jest do przetwarzania danych wyłącznie w celu, w jakim otrzymał te dane.”
Powołany przepis jest językowo jasno sprecyzowany, toteż nie wymaga wykładni w myśl zasady clara non sunt interpretanda. Z dowolnej encyklopedii prawa można się dowiedzieć, że wykładnia gramatyczna ma pierwszeństwo przed innymi jej rodzajami, a jeżeli tekst nie budzi wątpliwości, to na tym należy zakończyć proces interpretacyjny.
Warto powołać wypowiedź prof. dr hab. Andrzeja Zolla zamieszczoną w „Rzeczpospolitej” z dnia 5 lutego 2001 r. w tekście pt. „Legislacyjne łamańce”, który jako Rzecznik Praw Obywatelskich wyjaśniał, że najważniejsze znaczenie ma wykładnia językowa.
Przy pomocy reguł rozumienia języka polskiego ustalamy, co ustawodawca powiedział, czyli jaką dyrektywę postępowania wytyczył. Jeżeli z punktu widzenia językowego nie ma, co do tego wątpliwości, to jest bez znaczenia, czy treść normy odpowiada zamierzeniom ustawodawcy, bo liczy się to, co ustawodawca powiedział, a nie to co chciał powiedzieć.
Od czasu braku legalnej, wiążącej wykładni ustaw, niektórzy prawnicy wpadali na pomysł tworzenia nowych reguł wykładni prawa pozwalających udowadniać, że czarne jest białe lub odwrotnie w zależności od interesu partyjno-politycznego, zamiast uchwalonej litery prawa.
W opisanym stanie faktycznym i prawnym powstaje kluczowe pytanie, jak poprawnie powinien się zachować Prezes Rady Ministrów, aby nie zarzucono mu bezczynności i torpedowania wyborów Prezydenta RP wyznaczonych na 10 maja 2020 r.?
Premier w dniu 16 kwietnia 2020 r. wydał decyzję administracyjną skierowaną do Polskiej Poczty – jednoosobowej spółki Skarbu Państwa, aby ta podjęła czynności pomocniczo przygotowawcze do przeprowadzenia wyborów kopertowych.
W dniu 20 kwietnia 2020 r. Poczta Polska wystąpiła na podstawie art. 99 cyt. ustawy do Ministra Cyfryzacji, aby przekazał jej elektronicznie wykaz wyborców uprawnionych do głosowania 10 maja 2020 r. wraz z niezbędnymi danymi koniecznymi do przygotowania tzw. pakietu kopertowego, co niezwłocznie zostało zrealizowane.
Rzecznik Praw Obywatelskich zaskarżył decyzję Premiera do WSA, domagając się stwierdzenia jej nieważności na podstawie art. 156 § 1 pkt 2 K.p.a., zarzucając naruszenie art. 127 ust. 1 Konstytucji, wobec niedopuszczalności kopertowej metody wyborów.
Wbrew zarzutom RPO, zobowiązanie Poczty Polskiej do podjęcia czynności pomagających przy organizacji wyborów prezydenckich nie oznaczało wyłączenia kompetencji Państwowej Komisji Wyborczej, której właśnie te czynności miały służyć.
WSA w Warszawie orzeczeniem z dnia 15 września 2020 r. (sygn. akt VII SA/Wa 992/20) stwierdził nieważność decyzji Premiera, podzielając pogląd naruszenia art. 127 ust. 1 Konstytucji, bez dokonania nawet oceny ratio legis działania władzy w warunkach pandemii koronawirusa.
Z merytorycznego punktu widzenia zachodzi kluczowe pytanie dotyczące kwestionowania wyborów kopertowych względem wszystkich wyborców, przy równoczesnej akceptacji tej formy wyborów w stosunku do grup obywateli wymienionych w ordynacji wyborczej.
Logika rozumowania wyklucza taką sytuację z kręgu poprawnego wnioskowania prawniczego, dlatego zarzut naruszenia art. 127 ust. 1 Konstytucji uznać trzeba za pozornie zmierzający do konstrukcji wykładni pod z góry założonym celem zrealizowania określonego interesu politycznego, a nie stosowania prawa powszechnie obowiązującego.
Wobec nienaruszenia uprawnień Państwowej Komisji Wyborczej przez decyzję Premiera, który w nadzwyczajnych warunkach pandemii koronawirusa starał się pomóc w organizacji wyborów zgodnie z ich datą i uchwalonym już sposobem głosowania, nie może być mowy o godzeniu w treść art. 99 cyt. ustawy.
RPO zaskarżył jednak czynność Ministra Cyfryzacji przekazania wnioskowanych informacji Poczcie Polskiej do WSA, który w wyroku z dnia 26 lutego 2021 r. (sygn. akt IV SAM a 1817/20) stwierdził bezskuteczność tej czynności, a NSA w wyroku z dnia 13 marca 2024 r. (sygn. II OSK 1630/21) utrzymał orzeczenie w mocy.
Już sama niczym nieuzasadniona 3 letnia zwłoka w rozpatrzeniu sprawy przez NSA pokazuje drugie dno tego rozstrzygnięcia skorelowanego z uwarunkowaniami politycznymi zmiany władzy, a z obowiązującą procedurą niemającego wiele wspólnego.
Powstaje pytanie w czyim interesie działał RPO i jakie materialne prawa obywatelskie bronił? Z jego rozważań wynika, że władza bezprawnie przekazała chronione ustawą dane obywateli spółce akcyjnej nieuprawnionej do ich przetwarzania.
RPO nie doczytał chyba ustawy Prawo Pocztowe, które w pełni uprawnia Pocztę Polską do przetwarzania takich informacji. Uprawnienie to jest powszechnie znane korzystającym z usług pocztowych, gdyż wielokrotnie okazujemy pracownikom Poczty Polskiej dowód osobisty, w którym są dane będące przedmiotem tej sprawy.
Tyle, że Poczta Polska posiada te informacje chaotycznie rozrzucone, a czas naglił i dlatego potrzebowała ich elektroniczny spis opracowany w określonym porządku umożliwiającym szybkie sporządzenie pakietów wyborczych.
Oczywiście wszyscy pracownicy Poczty Polskiej mający służbowy dostęp do takich danych objęci są obowiązkiem zachowania tajemnicy, która ma charakter trwały, czyli nie gaśnie z dniem zaprzestania pracy w tej spółce.
Jeżeli Poczta Polska jest ustawowo uprawniona do przetwarzania danych będących przedmiotem opisywanej sprawy, to czynność Ministra Cyfryzacji nie mogła naruszać prawa, czyli godzić w zakaz przekazywania danych wrażliwych podmiotowi nieuprawnionemu do przetwarzania takich informacji.
W następstwie tego nikt nie mógł wywodzić naruszeń praw konstytucyjnych w zakresie przekazywania jego danych wrażliwych Poczcie Polskiej, skoro ona jest ustawowo uprawniona do ich przetwarzania, a pomoc ze strony Ministra Cyfryzacji miała charakter jedynie przyspieszający zlecone tej spółce działania przez Premiera.
RPO, nie wykazał nawet konkretnego personalnego interesu prawnego w kierowaniu skargi do WSA, lecz powodowany prawdopodobnie gorliwie realizowanym interesem partyjnym, spowodował jak się wydaje przekroczenie w tym zakresie kompetencji Rzecznika.
Sądy administracyjne być może także spolegliwe politycznie podejmowały rozstrzygnięcia pod z góry założona tezę, realizując znaną medialnie wypowiedź pewnej sędzi Naczelnego Sądu Administracyjnego, która publicznie pałała chęcią zemsty na PiS…
Opisane problemy z wyborami kopertowymi potwierdzają zasadność konsekwentnie przeze mnie podnoszonej w blogu potrzeby przywrócenia legalnej, wiążącej wykładni ustaw, bo tylko ta instytucja jest w stanie doprowadzić do porządku prawnego.
Legalna wiążąca wykładnia cyt. art. 99 powołanej ustawy mogłaby szybko wyjaśnić poprawność rozumienia tego przepisu i ostudzić zapały polityków robiących z całej sprawy niepotrzebny cyrk, kosztujący społeczeństwo masę pieniędzy wydawanych na komisję śledczą mającą udowodnić jakieś rzekomo naruszone postanowienia prawa.
Tadeusz Michał Nycz