WARIACTWO…

Motto: wzdycham do PRL-u, choć czyni to chyba niewielu…

Ogromnie współczuję młodemu pokoleniu, w tym tegorocznym maturzystom, będącym ofiarami przerostu formy nad treścią… Ktoś wymyślił, aby młodzież pytać o synkretyzm, czyli zwrot nawet trudny dla przeciętnego absolwenta wyższych studiów polonistycznych!

Z opowiadań ojca wiem, że w II RP uczył się łaciny i greki, toteż od ówczesnych maturzystów można było ewentualnie wymagać zrozumienia tego słowa, choć tak sformułowany temat maturalny pozostawałby w opozycji do twierdzenia Mikołaja Reja – Polacy nie gęsi i swój język mają!

Zastanawiające jest skąd się wzięła maniera sięgania po naleciałości języków obcych, zamiast używania pięknej polszczyzny? Czyżbyśmy nadal tkwili w jakimś stanie kompleksów względem państw zachodniej Europy?

Wzdycham do PRL-u, bo mimo ułomności ustrojowej, której dzisiaj również nie brakuje, tamte czasy były znacznie lepiej logicznie poukładane. To, co obecnie wyczynia się z młodzieżą totalnie ją ogłupiając, woła o pomstę do Nieba.

W reżimowym ustroju większość młodych ludzi doskonale orientowała się, w jakim systemie przychodzi jej egzystować i miała wyrobione zdanie na ten temat, co oznacza, że świadomość realiów stała zdecydowanie na wyższym poziomie niż dzisiaj.

Teraz młody człowiek, nie ma odpowiedniej wiedzy do wkroczenia w dorosłość. Pokutują braki w zakresie ABC zagadnień prawa, ekonomii, polityki i mediów, stąd daje się totalnie oszukiwać, ulegając chytrej propagandzie o czekającym eldorado…

Jako nieświadomy realiów, łatwo jest mamiony przez polityków, a ci prostymi metodami wykorzystują naiwność, dochodząc do władzy przy pomocy kłamstw i oszustw, czyli wciskanych banialuk o przedsięwzięciach zmierzających do dobrobytu będącego iluzją.

Młody, teoretycznie wykształcony obywatel jest niestety w statystycznej większości totalnym głuptasem, niewiedzącym o rzeczywistości prawie nic, poza plotkami wyczytanymi w internecie, których prawdziwości nie jest w stanie rozeznać, a którymi bardzo się podnieca.

On nawet nie wie, że władza go oszukuje, wmawiając bezczelnie funkcjonujący rzekomo w Polsce wyśniony przez większość rodaków w ramach ruchu „Solidarność” wspaniały ustrój demokratyczny, którego faktycznie jeszcze nie ma!

Różnica między młodym człowiekiem w PRL-u i dzisiaj, polega na tym, że wówczas mieliśmy świadomość reżimowego ustroju, natomiast obecnie mimo dostępu do wiedzy, młodzi są kompletnie nieświadomi realiów, stąd pozostają podatni na wszelkie manipulacje.

W zastępstwie rzetelnej wiedzy o ustroju, poprawnym systemie funkcjonowania prawa, właściwych regułach ekonomii, zasadach działania polityki i mediów, młodym wciska się erzace typu LGBT, zielony ład i inne podobne idiotyzmy.

Absolwentowi szkoły podstawowej w PRL-u do głowy by nie przyszło, aby kwestionować dobroczynny charakter dwutlenku węgla przynoszącego nam życiodajny tlen, bo przecież na chemii i przyrodzie posiadł na jego temat odpowiednią wiedzę.

Dzisiaj odwraca się uwagę młodych od ważnych dla bytu państwa i narodu zagadnień, aby czasem nie przyszło im do głowy dążenie do rewolucyjnej, odważnej naprawy funkcjonującej ustrojowo-prawnej stajni Augiasza…

Wmawia im się, że niemożliwa jest jednolitość stosowania prawa, stąd młodzi uczestniczą medialnie w bezsensownych sporach polityczno-prawnych możliwych szybko do likwidacji przy pomocy legalnej, wiążącej wykładni ustaw.

Oni o tym jednak nic nie wiedzą, bo nawet na uniwersyteckich studiach prawniczych dzisiaj problematyka legalnej wykładni ustaw wykładana nie jest, gdyż wiedza o niej mogłaby zagrozić swobodnej manipulacji społeczeństwem przez polityków…

Te widoczne na pierwszy rzut oka fakty potwierdzają korzystność podejścia w PRL-u do podstawowych założeń funkcjonowania państwa, którego ustrój był wadliwy, ale na naprawę nie mieliśmy przez dziesiątki lat szans wobec narzuconego siłą reżimu.

Pomimo tego, racjonalne, poprawne reguły praworządności z pominięciem zagadnień politycznych były nadal w miarę właściwie realizowane, zgodnie z ukształtowanymi zasadami stosowania prawa.

Dzisiejsza rzeczywistość, pomimo potencjalnej możliwości zaistnienia rozwiązań korzystnych, wyłącznie od nas zależnych w warunkach niepodległego państwa, pokazuje wariactwo charakterystyczne dla zakładu psychiatrycznego, a nie struktury państwowej.

Obecnie suweren, gdyby tylko chciał mógłby spowodować racjonalną, niestety rewolucyjnie konieczną naprawę państwa, ale najwyraźniej nie chce. O brak praworządności możemy wobec tego mieć pretensje wyłącznie do siebie, bo chcącemu krzywda się nie dzieje!

Kabaret z „Pod Egidy” czy z „Dudka” przeniósł się do Sejmu i to nikogo nie martwi… Dostrzec trzeba jednak zasadniczą różnicę. Wyrażenia i zwroty krytyczne w ówczesnych kabaretach były głęboko zakamuflowane, a mimo tego łatwo trafiały do społeczeństwa.

Dzisiaj chamstwo występuje na porządku dziennym, nikogo nie krępuje, ani nie oburza, natomiast puenta sensowna dla racjonalnej naprawy rzeczywistości całkowicie zaginęła i być może będzie ją trzeba w przyszłości archeologicznie odnajdywać…!

Trudno się dziwić, że uczestnicy rzeczywistości PRL-u, a także uważni słuchacze racjonalnych opowiadań o tych czasach, w porównaniu plus minus z obecnymi realiami wystawiają jej laurkę w warunkach nadmiaru dzisiaj fałszywej propagandowej formy nad konkretnymi treściami…

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *