Istota prawa, jako organizatora wszystkich stosunków społecznych polega na opracowaniu i uchwaleniu przepisów, regulujących te stosunki i zapewnieniu, aby regulacje prawne były stosowane zgodnie z wolą ustawodawcy.
Uchwalający ustawę, w naszym przypadku Sejm, ma prawo wydawać autentyczną wykładnię tych przepisów, które budzą wątpliwości interpretacyjne. Uprawnienie to samoistnie wynika z roli wydającego akt prawny.
Zwykle parlament tymi sprawami się nie zajmuje, dlatego rozwiązaniem zastępczym jest wyznaczenie organu uprawnionego do wydawania legalnej wykładni ustaw. W naszych warunkach do 1997 r. takie uprawnienia posiadał Trybunał Konstytucyjny.
W art. 239 Konstytucji ustawodawca ustalił, że z dniem jej wejścia w życie, uchwały Trybunału Konstytucyjnego w sprawie ustalenia legalnej, wiążącej wykładni ustaw tracą moc powszechnie obowiązującą.
Ten przepis zlikwidował na przyszłość skutki prawne wynikające z powszechnie wiążącej wykładni ustaw dokonywanej przez Trybunał Konstytucyjny, co pozostaje w systemowej zgodności z brakiem w art. 188 Konstytucji takiego uprawnienia dla Trybunału.
Regulacja ustawy zasadniczej eliminująca funkcjonowanie legalnej, wiążącej wykładni ustaw, nie wpływa w żadnej mierze na prawo Sejmu do wydawania wiążącej wykładni uchwalanych ustaw, nie wyłączając Konstytucji.
Sejm ma prawo wydawania autentycznej wykładni ustaw. Tego uprawnienia parlamentu nie wyłącza art. 188 pkt 1 Konstytucji przypisujący Trybunałowi Konstytucyjnemu prawo orzekania w sprawach zgodności ustawy zwykłej z ustawą zasadniczą.
Sejm może dokonać wiążącej wykładni Konstytucji, z tym, że musi to przeprowadzić w składzie przewidzianym dla jej uchwalenia. Ewentualna kolizja pomiędzy wykładnią Konstytucji dokonaną przez Trybunał Konstytucyjny i podjętą w sprawie tego samego przepisu przez parlament, oznacza pierwszeństwo wykładni Sejmu.
Wynika to stąd, że uprawnienia do wydawania wykładni autentycznej mają charakter samoistny, czyli związane są immanentnie z faktem autorstwa danego prawa, co do którego podmiot go wydający posiada przynależną mu automatycznie kompetencję do wykładni rozumienia tej regulacji prawnej.
Uprawnienie Trybunału Konstytucyjnego ma w tym zakresie charakter wtórny, bo nadany przez Konstytucję, toteż musi ustąpić pierwszeństwa wykładni autentycznej, czyli pochodzącej od organu, który przepis wydał.
Stosunek między wykładnią autentyczną a legalną można wyjaśnić relacją pomiędzy mocodawcą a pełnomocnikiem w zakresie przysługujących im praw. Pełnię uprawnień posiada mocodawca, a pełnomocnik jedynie tyle, ile zostanie mu nadane w pełnomocnictwie. Przy czym, mocodawca ma prawo zmienić pogląd wyrażony przez pełnomocnika.
Tutaj jest podobnie. Parlament posiada własne prawo do wydawania wiążącej wykładni uchwalanych przez siebie przepisów, natomiast Trybunał Konstytucyjny nie ma prawa własnego, lecz prawo nadane przez Konstytucję.
Z tego powodu na wypadek kolizji między tymi wykładniami, interpretacja Trybunału Konstytucyjnego musi ustąpić pierwszeństwa wykładni Sejmu mającej charakter autentyczny, czyli pochodzącej od organu, który przepis wydał.
Wyjaśnienie tych kwestii ma dzisiaj szczególnie ważne znaczenie, przede wszystkim dla zaprzeczenia twierdzeniu, że w celu przywrócenia demokracji i praworządności władza musi się zachowywać w sposób anarchistyczny.
To nieprawda. Władza mająca większość sejmową może wykorzystywać wykładnię autentyczna dla poprawnej naprawy rzeczywistości, a jeżeli tego nie robi, to oznacza, że nie zna się na racjonalnym, zgodnym z systemem prawnym zarządzaniu krajem.
Z tego powodu przy stosowaniu prawa zabrnęliśmy w ślepy zaułek. Podchodząc do sprawy poważnie, trzeba wyjaśnić te mechanizmy prawne, które umożliwią nam wyjście z prawniczego impasu.
Należy rozpocząć od założenia, że system prawny, w którym nie stosuje się wiążącej wykładni prawa jest nie tylko wadliwy, ale bezpośrednio sprzeczny z istotą stanowienia przepisów prawa w ogóle.
Prawo stosuje się po to, aby było przestrzegane w sposób jednakowy w analogicznych stanach faktycznych. Zapewnieniem funkcjonowania tego podstawowego celu stanowienia prawa jest właśnie jego wiążąca wykładnia.
Nie miejsce tutaj na wyjaśnienia szczegółów przyczyn, dla których daliśmy się, jako społeczeństwo większościowo totalnie wykołować, bo to są problemy właściwe dla psychologów i socjologów.
Prawniczo trzeba wrócić do sentencji dura lex sed lex i zacząć zachowywać się w taki sposób, aby prawo organizujące wszystkie stosunki społeczne służyło poprawnie i celowo społeczeństwu, a nie było systemowo obarczone ryzykiem dowolności.
Przeciętny obywatel stosujący przepis prawa jest zainteresowany jego właściwą realizacją. Kłótnia o to, jak poprawnie stosować daną regulację prawną powinna być zbędna, a z tym mamy do czynienia, na co dzień właśnie dlatego, że brakuje wiążącej wykładni prawa.
Zacząć trzeba od tego, że w systemie prawa unijnego także wiążąca, legalna wykładnia przepisów nie obowiązuje, co pozwala na polityczne stosowanie regulacji prawnych z naruszeniem liter uchwalonego traktatu i do żadnego racjonalnego porządku nie prowadzi.
W konsekwencji rozstrzygnięcia organów unijnych, w tym sądów kwestionujące naszą demokrację, czy praworządność nie mają dla Polski mocy prawnej, gdyż nie opierają się na mechanizmie wiążącej wykładni prawa unijnego, ale jego politycznej interpretacji.
Dokąd Unia Europejska nie wprowadzi wiążącej wykładni swojego prawa, będącej gwarancją jednakowego traktowania wszystkich członków wspólnoty, dotąd trzeba ją uznać prawniczo za wadliwą systemowo i zaprzestać nieuzasadnionej gloryfikacji.
Tadeusz Michał Nycz