SYSTEM…

Zbliżający się dzień 3 maja 2024 r. będący kolejną rocznicą uchwalenia Konstytucji pochodzącej z tego dnia i miesiąca jest doskonałym powodem do rozmyślań nad praworządnością, której braku doznajemy na co dzień.

Sytuacja, w której się znajdujemy przypomina mi trochę znany amerykański film pt. „System” z Sandrą Bullock w roli głównej. Bezradność, w jakiej znalazła się bohaterka tego filmu była przez nią absolutnie nieprzewidywana, a jednak zdarzyła się w całej okazałości.

Jak to w filmie bywa, wszystko zakończyło się korzystnie dla głównej bohaterki, choć ofiary śmiertelne miały również miejsce. Podobieństwo sytuacyjne jest zbliżone, ponieważ my społeczeństwo nie zdajemy sobie w ogóle sprawy, w jaki system prawny wdepnęliśmy!

Obserwujemy oto rażący brak przestrzegania uchwalonej i obowiązującej litery prawa, przeplatany uroczystościami rocznicowymi, w czasie których gloryfikujemy Konstytucję 3 maja i cieszymy się jej współczesną następczynią, nie zdając sobie sprawy dokąd zmierzamy?

Już funkcjonujemy na progu anarchii, ponieważ mamy do czynienia z lekceważeniem ostatniej deski objawu praworządności, jaką jest przestrzeganie opublikowanych wyroków Trybunału Konstytucyjnego.

W dniu 11 stycznia 2024 r. Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie stwierdzające, że postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu wymaga większości sejmowej 3/5, tymczasem Marszałek Sejmu oświadczył, że nie podporządkuje się temu wyrokowi!

Rozstrzygnięcie Trybunału Konstytucyjnego o sygnaturze K 23/23 zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw z 2024 r. pod pozycją 95 w dniu 26 stycznia 2024 r. Zgodnie z art. 190 ust. 3 Konstytucji orzeczenie to obowiązuje od dnia ogłoszenia, ponieważ Trybunał nie określił innego dnia wejścia w życie.

W myśl natomiast art. 190 ust. 1 ustawy zasadniczej orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Większościowo nie reagujemy na bezprawie, bo nie obchodzi nas prezes NBP, niech się martwi o siebie…

Stabilność NBP, w tym jego władz ma dla nas kardynalne znaczenie, ponieważ jest gwarancją nienaruszalności polskiego złotego, jako waluty koniecznej do dalszego rozwiązywania problemów gospodarczych, których naprawie polska waluta służy, a nie szkodzi.

Nie doprowadziliśmy jeszcze poziomu rozwoju naszego kraju do stanu średnio porównywalnego z innymi bogatszymi państwami UE, co uzasadniałoby przejście na euro i stąd zachowanie naszej waluty jest konieczne, chyba, że chcemy gospodarczo splajtować…

Jak jest niekorzystne przejście na euro w wadliwym stanie gospodarki, doświadczyli na własnej skórze nasi sąsiedzi Słowacy, którzy w następstwie tego błędu wysłali na zieloną trawkę kompleksową opcję polityczną, czyli autorów wprowadzenia tej waluty…

My, jak na razie przeważająco statystycznie cieszymy się z tego, że większościowo wygrali wybory samorządowe przedstawiciele koalicji politycznej, która przy pomocy bezprawnych metod chce cały kraj puścić z przysłowiowymi torbami…

Zarzut nie jest wcale bezpodstawny, kiedy widzimy zahamowanie budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego będącego nie tylko naszym szeroko otwartym w przyszłości lotniskiem na świat, ale doskonałym elementem dalszego rozwoju gospodarki krajowej.

Nie jest także bezzasadny dlatego, że te nieudaczniki przez dwie kadencje pokazały, że pieniędzy dla społeczeństwa nie ma i nie będzie, a do tego rezygnują z reparacji wojennych, które nam się należą jak przysłowiowa psu miska…

Oni nie reprezentują interesu rodzimego, lecz niemiecki, gdyż pozostają na politycznej linewce Germanów zainteresowanych, aby z Polaków uczynić pachołków i wyrobników im podporządkowanych, jak to ma miejsce z lotniskiem w Berlinie, w miejsce CPK.

Nie pojmuję, jak można być tak głupim, aby tych prostych spraw nie pojąć i dawać się wodzić za nos pięknymi 100 obietnicami bez pokrycia i fantazyjnym teatrem medialno-propagandowym mówiącym o przywracaniu praworządności.

Trzeba być chyba niespełna rozumu, aby w te obiecanki cacanki wierzyć, ale my większościowo wierzymy, zamiast natychmiast wyrzucić na śmietnik polityczny (tak jak bracia Słowacy) tych, którzy robią nas ordynarnie w konia i śmieją się z naszej naiwności.

Sandra Bullock w powołanym filmie czuła się całkowicie bezradna, gdyż walczyła z całym systemem informatycznym, który sprzysiągł się przeciwko niej i było jej samotnie bardzo trudno w jakikolwiek sposób przeciwstawić się, a jednak tego dokonała!

My, mamy co prawda ułomną postkomunistyczną Konstytucję, ale większościowo stanowimy siłę potrafiącą skutecznie doprowadzić do porządku prawnego, ale nie robimy nic. Czekamy na gwiazdkę z Nieba doprowadzającą do porządku…Nic z tego nie będzie.

Jeżeli nie przebudzimy się na czas przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, to cwaniaki, oszuści i grabieżcy będą tam brylować za nasze ciężkie pieniądze, bo to my im płacimy z naszych podatków i będą nas nadal uważać za totalnych frajerów, śmiejąc się nam bezczelnie w twarz!

Racjonalnie patrząc, nasza większościowa postawa jest trudna do wytłumaczenia. W końcu mamy w kraju ogromną większość mieszkańców dorosłych poruszających się pojazdami mechanicznymi.

Ci kierowcy to wszystko potencjalni wyborcy w wyborach powszechnych, oczywiście pod warunkiem, że zechce im się ruszyć cztery litery i pomaszerować do urny wyborczej. Oni doskonale wiedzą ile kosztuje benzyna, bo ją bieżąco nabywają.

Obiecywane 5 złotych i 19 groszy za litr można między bajki włożyć. Czego jeszcze trzeba, jakiego sprawdzianu, aby kłamcę nazwać kłamcą i wyrzucić go na śmietnik? Jak określić przyzwoitym językiem wyborcę, który tak daje się oszukiwać i w ogóle nie reaguje, choć ma po temu możliwości wyborcze?

On chyba popadł w jakiś obłęd systemu ekonomiczno-prawniczego, który prowadzi wprost w przepaść, ale dopóki jeszcze w tej przepaści się nie znajdzie jest zadowolonym uczestnikiem igrzysk systemu doprowadzającego skutecznie do tego stanu…

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *