Motto: bajeczki z naszej ziemskiej beczki…
Jak się rozglądnąć dookoła po świecie, to wychodzi na to, że przychodzi nam egzystować w specyficznych warunkach bytowania, o szczegółach których nie mamy większego logicznego pojęcia.
Być może natrafię na opór przeciwników podkreślających postęp w dostępie do wiedzy, rozwoju nauki i techniki, etc., które to okoliczności przeczą zasadniczo postawionej przeze mnie tezie.
Chciałbym się bardzo mylić, gdyż klarowne spojrzenie faktycznie prowadzi do niewesołych wniosków, które pomimo formalnie występującego rzeczywiście rozwoju w szerokich dziedzinach ludzkiego życia, przynoszą naszej populacji fatalną opinię.
Można sobie przecież uzmysłowić, że znani w świecie uczeni posiadający wyjątkowy zasób wiedzy, w praktyce życia codziennego zachowywali się gorzej niż małe dzieci, nie umiejąc z tego ogromu wyciągnąć dla swej bieżącej egzystencji żadnych korzyści.
W takiej mniej więcej sytuacji znajduje się współczesna cywilizacja stojąca podobno na rozdrożu epok, mająca przed sobą świetlany rozwój prowadzący do osiągnięcia szerszych umiejętności funkcjonowania naszego mózgu…
Niektórzy, piszący nawet szerzej o tym zjawisku, zakładają, że ów przełom nastąpi dosyć szybko, co uchroni nas przed dalszymi szczególnie niekorzystnymi dla ludzkości konsekwencjami, których mimo znacznej wiedzy po prostu nie dostrzegamy.
Mam jednak wrażenie, że to zjawisko tak nie przebiegnie, co uzasadniam okolicznościami związanymi z już przeżytymi przez nas czasami, w których dochodziło do rewolucyjnych zmian w różnych dziedzinach życia.
Weźmy choćby rozwój techniki i technologii, o którym na przestrzeni ostatnich 50 – 70 lat możemy powiedzieć, że owocował szczytowymi osiągnięciami. Czy taki przedział czasu to dużo, czy mało?
Czas w tym zakresie pozostaje względny – wszystko zależy od punktu widzenia. Uwzględniając przeciętną długość życia, jest to okres znaczny, bo nie każdy, kto urodził się około połowy XX wieku jest w stanie nawet zrozumieć, na czym polega istota tych osiągnięć.
Patrząc natomiast globalnie na egzystencję Niebieskiej Planety, ten odcinek czasu jest kroplą w morzu. Zważywszy na to, że bardziej nas interesuje tu i teraz, aniżeli rozważania filozoficzno-futurystyczne, ograniczę się do oceny realu.
Trzeźwe spojrzenie nie prowadzi niestety do wesołych wniosków. Na przykładzie wyborów powszechnych różnych władz rządzących w poszczególnych państwach widać, że funkcjonujemy w maglu, narzuconym różnymi metodami…
Tam, gdzie panował, czy panuje ustrój ustanowiony siłą, można społeczeństwu wybaczyć brak reakcji przeciwstawiającej się określonym rozwiązaniom, ponieważ obalenie reżimu łączy się również z użyciem siły, którą nie jest tak łatwo wykrzesać.
Oceniając rzeczywistość koncentruję uwagę na tych państwach, w których funkcjonuje zachwalana od lat demokracja, bowiem tam, a zwłaszcza niemal w całej Europie przedmiotowo omawiane zjawisko występuje w stopniu najbardziej rażącym.
W tych strukturach mamy do czynienia z fantastycznymi rozwiązaniami. Otóż, wmówiono społeczeństwu najkorzystniejszy na świecie ustrój pod nazwą demokracja, w której suweren nie ma nic do gadania, a o wszystkim decydują wybrani przez niego przedstawiciele.
Samograjem medialnym społeczeństwo jest utwierdzane w przekonaniu, że funkcjonuje w najlepszym na świecie ustroju, choć to nie ono uzyskuje największe profity ustrojowe, lecz jest mamione ochłapami…
W powtarzalnych kampaniach wyborczych znaczna część społeczeństwa uczestniczy w happeningu wpatrzona w swoje rzekome możliwości i sprytnie propagandowo ostrzegana przed możliwością utraty ustroju, w którym realnie może sobie palcem w bucie pokiwać…
System funkcjonowania państwa organizowany przy pomocy prawa jest dostosowany do kompletnej bezkarności aferzystów i przekrętowiczów, natomiast od ogółu społeczeństwa skrupulatnie wymaga się przestrzegania prawa pod szczytnym hasłem praworządności.
Kiedy poszczególni obywatele domagają się honorowania praw zapisanych w konstytucjach, natrafiają na przeszkody często nie do przebycia i choć te zjawiska przybierają coraz powszechniejszą formę, ogół jest nadal utwierdzany w korzystności tej farsy ustrojowej.
Wszystko to ma miejsce w epoce niesłychanie rozwiniętej do absurdu edukacji, której struktura jest tak sprytnie skonstruowana, aby absolwent tych nauk nie był w stanie logicznie zrozumieć i zareagować nawet przeciwko pozbawianiu go życiodajnego tlenu…
Uczestnicy cyrkowych wyborów do władz rządzących spotykają się ze szczególnymi pochwałami obecności przy urnach wyborczych, gloryfikującymi postawę obywatelską, co utwierdza ich w przekonaniu sprawowania istotnej roli w tym procederze.
Dyskusja o korzystności wybrania władcy A lub B w tak zacietrzewiony sposób obejmuje masy społeczne, że całkowicie zapominają o własnym osobistym interesie, brnąc dalej w tej epoce cyrkowej z korzyścią dla jej organizatorów.
Karabeusz