Przysłuchiwałem się dyskusjom politycznym w TVP-Info na aktualny temat „Polskiego ładu”. Przedstawiciele obecnej władzy dość sensownie wyjaśniali szczegóły, odpierając zarzuty o niszczeniu tym planem polskiej klasy średniej.
Opozycja, jak zwykle kwestionowała wszystko w czambuł, zarzucając przede wszystkim brak wcześniejszego podwyższenia kwoty wolnej od podatku, a także najpierw słabe inwestowanie, a następnie gigantomanię inwestycyjną w postaci Centralnego Portu Komunikacyjnego i Pałacu Saskiego.
Ten ostatni zwłaszcza upodobała sobie lewicówka, głosząc, że pieniądze bardziej są potrzebne na podwyżki płac w służbie zdrowia, tym bardziej, że istniejąca sytuacja grozi strajkiem generalnym w pierwszej kolejności ratowników medycznych.
Rządzący usiłowali wykazać dość oczywistą potrzebę budowy Pałacu Saskiego zburzonego przez hitlerowskie Niemcy, w warunkach politycznego zacierania prawdziwej historii przebiegu II wojny światowej.
Brakowało mi jednak odpowiednich ripost usadzających interlokutorów od razu w narożniku bokserskim…. Jeżeli chodzi o moment podwyższenia kwoty wolnej od podatku, to należało wskazać na koncepcję PO 15% podatku, która mimo 8 lat rządów nie została nawet przedstawiona Sejmowi w formie projektu ustawy do dyskusji.
Ktoś, kto działał jak ślimak w zakresie spełniania swoich wyborczych planów, nie ma żadnego tytułu do krytyki obecnej władzy, tym bardziej, że ta rządzi trochę krócej, ale swoje propozycje pomału, rozsądnie realizuje.
Lewicowa krytyka budowy Pałacu Saskiego wymagała przypomnienia, że protoplaści obecnej przefarbowanej z PZPR lewicy, a to Edward Gierek i Wojciech Jaruzelski też nie wiadomo, dlaczego podjęli kosztowną budowę Zamku Królewskiego w Warszawie w latach 1971-1984?
Nota bene, w skali porównawczej Pałac Saski przyniesie, jako siedziba różnych władz korzyści praktyczne, podczas gdy Zamek Królewski obok funkcji reprezentacyjnej, ma charakter wyłącznie muzealny.
Jeżeli byli przywódcy PRL-u realizowali celowo przedsięwzięcie, to ten cel powinien być wiadomy średnio inteligentnej lewicówce. Wreszcie w skali porównawczej mamy do czynienia w obu przypadkach z budową, a nie odbudową, bo tak Zamek Królewski, jak i Pałac Saski zostały prawie w 100% zniszczone.
Posługiwanie się zwrotem o jakiejś rewaloryzacji jest pomieszaniem pojęć, gdyż do tej ostatniej mogło dochodzić, np. w Krakowie, gdzie stare obiekty się ostały, a nie w Warszawie, której starówka została prawie w całości zrównana z ziemią.
Wymądrzający się przedstawiciel PO, który najpierw chwalił postęp inwestycyjny za czasów PO-PSL, aby zarzucić PiS-owi gigantomanię inwestycyjna też wymagał niezłego pstryczka w nos w zakresie nielogiczności.
Nie wiem, z jakich przyczyn, być może celowo, przedstawiciele obecnej władzy zachowują się w rozmowach szczególnie poprawnie i powściągliwie? Być może posiadają badania opinii publicznej, z których wynika, że taka postawa w słupkach poparcia bardziej się opłaca.
Faktem niezaprzeczalnym pozostaje, że przez cały 6 letni okres rządów PiS-u, bez przerwy rządzący prowadzą w sondażach, ale najważniejsze znaczenie będzie miał wynik przy urnie wyborczej, bo wtedy się okaże, kto na zapomnieniu bardziej stracił – opozycja w sferze oczywistych faktów, czy PiS w braku trafnych ripost?
Karabeusz