Cała opozycja goni już w piętkę, wymyślając coraz to nowe sposoby pogrążania PiS-u. Zjawisko przybiera tak karykaturalne formy, że rzecz jasna nie może przynieść żadnego korzystnego dla opozycji efektu.
Główni przeciwnicy uparli się na powtarzanie w kółko tych samych kłamstw i pomówień, na co większość społeczeństwa zdołała się już uodpornić. Rządzący nie dają się wciągnąć w żądną awanturę polityczną.
Niczym przezorny gracz szachowy, punktują błędy przeciwników, aby w finalnym momencie wyborów powszechnych, wykorzystać swoją strategiczną przewagę w postaci dania szachu i mata…
Przyznać muszę, że jest to zadanie dla przeciętnego człowieka niezwykle trudne, aby opanować nerwy i nie dać w łeb przeciwnikowi w celu pohamowania wygadywanych przez niego bezeceństw.
Okazuje się jednak, że ta postawa przynosi korzystne rezultaty, ponieważ większość wyborców rozpoznaje fatalne chamskie zagrywki i stąd PiS bez przerwy prowadzi w sondażach, mimo już połowy swojej drugiej, trudnej związanej z epidemią kadencji.
Ostatnio, w związku z sytuacją na granicy białorusko-polskiej opozycja usiłuje pokazać dbałość o zdrowie i życie człowieka, co niekiedy wychodzi jej tak pokracznie, że można boki zrywać ze śmiechu!
Weźmy przykład pewnego lewicowca, który zarzuca rządzącym, że nieskutecznie chronią granicy (nie, to, co oni, niegdyś!), i równocześnie strasznie się martwi o zdrowie i życie tych obcokrajowców, przypisując rządzącym bezduszność w kwestii praw człowieka!
W zestawieniu ze śmiertelnymi przypadkami ówczesnych Wojsk Ochrony Pogranicza, które najzwyczajniej strzelały do osób usiłujących bezprawnie opuścić teren PRL-u, współczesne działania władzy brzmią jak doskonały kawał.
Całość sprawy nie jest jednak śmieszna, zwłaszcza dla rodzin ofiar tych incydentów ze strony Wojsk Ochrony Pogranicza, które zmuszano do takiego reżimowego działania względem własnych rodaków.
Do tego jeszcze dzisiaj bronimy się przed nielegalnym napływem obcych, co jest nie tylko prawnie, ale i moralnie uzasadnione, podczas, gdy wówczas sami swoi strzelali do rodaków usiłujących opuścić reżimowy teren PRL-u.
Z kolei PSL-owy stworzyli na potrzeby chwili nowe zasady logiki, zgodnie z którymi pomiędzy ochroną granic a dbałością o zdrowie i życie obcych emigrantów nie ma sprzeczności!
Rzeczywiście nie ma, w sytuacji, gdy rząd postawił na przejściach granicznych tabor samochodowy z pomocą humanitarną, który w każdej chwili może być wykorzystany dla dobra emigrantów.
Ci geniusze logiczni uważają jednak, że trzeba pomagać w każdym miejscu, gdzie nielegalnie ktoś chce przekroczyć naszą granicę. Jak to zrobić nie wiadomo, bo albo przestrzegamy prawa i nie wpuszczamy nikogo, albo sami naruszamy prawo i pomagamy emigrantom!
Innego logicznego wyjścia nie ma. Hipokryci charakteryzują się tym, że szukają źdźbła w cudzym oku, a nie widzą belki we własnym. Nie martwili się o rodaków po likwidacji PGR-ów, których pozostawili bez pracy i pomocy, ale martwią się niezwykle o obcych.
Tych, którzy za pieniądze niszczą zasieki na naszych granicach i usiłują bezprawnie wkroczyć w progi III RP. Słowem stopień głupoty, niektórych polityków osiąga już Himalaje, stąd nie ma się, co dziwić, że taki PSL ma 2% poparcie społeczne.
Krokodyle łzy lewicy, cwaniactwo ludowców, czy kłamstwa platformowców powodują pomału odpływ ich elektoratu, ponieważ w swoich igrach politycznych przegięli, mówiąc współczesnym językiem.
Z tego powodu popieranie tych ugrupowań przez zbałamucone dotychczas medialnie kręgi społeczne, zwłaszcza dużych miast poczyna maleć, gdyż ludzie widząc totalną głupotę nie chcą, aby ktoś ich przyrównywał do małp skaczących na sznurku…
Opozycja jest tak zapisowana nienawiścią do rządzących, że w oparach złych uczuć Opatrzność pozbawiła ich rozumu, a taka sytuacja musi prędzej, czy później spowodować powszechny odpływ poparcia społecznego, bo przecież nawet byle, jaka inteligencja chce popierać i należeć do prawdziwej inteligencji…
Karabeusz.