Motto: kto mieczem wojuje, od miecza ginie
Człowiek jest z natury zaborczy, dlatego w wyniku przemocy jeden drugiego usiłuje pozbawić dóbr, co uzasadnia od zarania prowadzoną działalność militarną. Chcąc znaleźć pozory zasadności takich przedsięwzięć, które były, są i zawsze będą sprzeczne z dobrem ludzkości, w różnych epokach wymyślano propagandowe agitujące hasła.
W Europie przez całe wieki panowało przesłanie walki o wiarę. Szczyt hipokryzji polegał na tym, że każdy wyznawca określonego wyznania uznawał je za jedynie prawdziwe i innych przemocą nawracał na własną wiarę, przy okazji masowo mordując ludzi.
To nic, że wszystkie religie w swoich założeniach i wartościach opierały się bądź na dziesięciu przykazaniach, bądź na tablicach sumeryjskich, mówiących jednoznacznie nie zabijaj człowieka.
Skoncentruję się na rozwiązaniach dotyczących działań Kościoła Katolickiego kierującego religią najbliższą mojemu kontynentowi, czyli Europie. Właściwie te ponad 2 tysiące lat funkcjonowania tej struktury pokazuje, że wszyscy niemal papieże byli totalnymi hipokrytami.
Propagując i inspirując wyprawy wojenne za wiarę, organizując, czy tolerując inkwizycję pozostawali w jawnej sprzeczności z przykazaniem nie zabijaj. Zakaz nie brzmi nie zabijaj człowieka własnej wiary, ale nie zabijaj każdego człowieka.
Powiedziałem, że niemal wszyscy papieże byli hipokrytami, ponieważ zdarzali się w historii tacy, którzy dostrzegali ten problem i usiłowali coś z tym zrobić, ale dziwnym trafem zaraz po ujawnieniu swoich zamiarów dość zaskakująco szybko przenosili się na łono Abrahama…
Pewien krok naprzód uczynił II Sobór Watykański, ale tak definitywnie skończył z tą hipokryzją dopiero Jan Paweł II, przepraszając publicznie za zbrodnie swojego kościoła i prosząc o wybaczenie.
Jego teoria obrony życia ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci była przekuta w konkretne czyny i stały głos publiczny, który brzmiał – nigdy więcej wojny! Papież był także przeciwnikiem kary śmierci, co w sposób całościowy wpisuje się w jego głoszone i realizowane poglądy.
Mamy, więc pełne prawo szczycić się pochodzeniem Jana Pawła II uznawanego już dość powszechnie na świecie za Wielkiego Papieża. Następca, Benedykt XVI reprezentował takie same poglądy i był w swoim pontyfikacie kontynuatorem działań poprzednika.
Stosunek medialny dzisiejszego Papieża Franciszka do wojny w Ukrainie może nas niestety mocno szokować. Pierwsze poczynania tego Papieża zdawały się wskazywać na korzystną kontynuację i pogłębienie działań poprzedników.
To, co wyczynia Papież Franciszek teraz, uzasadnia w pełni zamierzenie zmian w przebiegu pontyfikatów, które powinny się kończyć emeryturą papieską w sposób zbliżony do prawa wyboru papieża przez kardynałów, które wygasa z określonym wiekiem.
W przeciwnym razie może się okazać, jak to niektórzy mędrcy przepowiadali, że żyjemy pod rządami ostatniego papieża. Wiara współcześnie musi być nie tylko oparta na wartościach i wynikających z nich zasadach, ale religia i jej ważni hierarchowie muszą bieżąco pokazywać, że tych zasad przestrzegają.
W przeciwnym razie Kościół, jako instytucja upadnie, bo nie będzie wiernym do niczego potrzebny, mimo, że może i powinien nadal wykonywać rolę etyczno-wychowawczą, ale bez autentycznego autorytetu własnego będzie to niemożliwe.
Wojna, którą Kościół Katolicki niegdyś inspirował w postaci walki za wiarę, jak bumerang, spowoduje jego upadek, jeżeli nie będzie ścisłym kontynuatorem idei i działań Wielkiego Jana Pawła II.
Karabeusz