K. Teraz rozumiem skąd się biorą prawnicy, którzy wygadują herezje typu np. prawa orzekania we własnej sprawie, jak to miało miejsce w przypadku oceny zgodności z Konstytucją ustawy o Trybunale Konstytucyjnym. To już zakrawa na kpinę, że można dojść do rangi profesora, wygadując nonsensy sprzeczne z przysłowiem, które mówi, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Nie pojmuję tylko, jak to się stało, że społeczeństwo polskie podzieliło się w tych poglądach niemal na pół, choć wszyscy przysłowie znają?
TMN. To wynika z fenomenu współczesności, charakteryzującego się wybitną rolą ekspertów.
K. Czyli jesteśmy w stanie akceptować w ciemno, to, co powiedzą fachowcy, mimo, że przekazywane informacje są na pierwszy rzut oka błędne?
TMN. Niestety tak dzisiejszy świat funkcjonuje.
K. Jak to naprawić, przecież akceptacja poglądu eksperta w oczywistej, jasnej sprawie nie powinna występować.
TMN. To, że zawierzamy ekspertom jest zrozumiałe. W końcu komuś trzeba wierzyć, ale skala tej wiary jest niepokojąca, skoro dotyczy spraw oczywistych, zrozumiałych przez przeciętnego śmiertelnika.
K. Co z tym można zrobić?
TMN. Naprawa niezwykle trudna, ponieważ zakres wiedzy przekazywanej przez ekspertów jest tak ogromny, że przeciętny człowiek nie jest w stanie jej weryfikować. Popieram pogląd, że nie powinno się akceptować oczywistych bzdur. Ale w razie negacji interlokutor narazi się na śmieszne komentarze, typu wywyższanie ponad wiedzę fachowca.
K. Nie ma wyjścia z tej matni?
TMN. Próba naprawy wymaga przywrócenia legalnej wykładni ustaw.
K. Znowu wracamy do twojego konika prawniczego.
TMN. Nic na to nie poradzę, że porządek może zagwarantować tylko funkcjonująca legalna wykładnia prawa.
K. W jaki sposób jest w stanie cokolwiek zmienić w omawianym zakresie?
TMN. Funkcjonowanie legalnej wykładni ustaw daje podstawę do pociągania do odpowiedzialności nie wyłączając nawet odpowiedzialności prawnej, tych którzy publicznie głoszą herezje, ponieważ ekspertowi łatwo udowodnić fakt przekazywania bzdur.
K. No dobrze. Rozumiem, że ten efekt wystąpi w problematyce wykładni przepisów prawa. Ale w jaki sposób będzie wpływał na inne dziedziny nauki?
TMN. Psychologicznie.
K. Czyli jak?
TMN. Każdy ekspert przedstawiający mądrości w mediach, czy w inny sposób publicznie, dba o to, aby opinia o nim nie była podważana. W warunkach braku legalnej wykładni ustaw możliwość pociągnięcia do odpowiedzialności prawnej głosiciela głupot w ogóle nie funkcjonuje i dlatego działalność taka jest bezkarna, na czym w oczywisty sposób traci oszukiwane społeczeństwo.
K. A w dziedzinach pozaprawnych?
TMN. W tym zakresie wprost odpowiedzialności prawnej nie ma, ale ekspert także dba o to, aby nie podważano jego mądrości. Jeżeli stworzymy model prawny generalnie dający możliwość pociągnięcia do jakiejkolwiek odpowiedzialności ekspertów publicznie głoszących banialuki, to każdy z nich dobrze się zastanowi nad tym, co mówi, gdyż nigdy nie wiadomo, jakie mogą go spotkać konsekwencje.
K. W braku odpowiedzialności prawnej może się nie obawiać.
TMN. To tak nie działa. On znajdzie się pod wpływem psychologicznej presji związanej z możliwością weryfikacji jego wypowiedzi, stąd we własnym interesie będzie pomijał głoszenie nonsensów dających podstawę do ripost i wyeliminowania go z grona liczących się na rynku przekazu ekspertów.
K. Jak to tłumaczysz, to wszystko wydaje się proste, tylko zastosować i będzie wspaniale.
TMN. Tu się mylisz. Przywrócenie legalnej wykładni ustaw jest jedynie czynnikiem niezbędnym do stworzenia podstaw dla naprawy. Wieloletnia tolerancja emitowanych publicznie kłamstw i bzdur wymaga znacznie większej liczby lat naprawy, toteż jest to proces żmudny i długotrwały, ale aby go rozpocząć musimy przywrócić legalną wykładnię prawa.
K. Nie ma innego wyjścia? Wszak wiesz, że do wprowadzenia tej wykładni do Konstytucji konieczne jest, aby rządzący posiadali większość konstytucyjną, a jak dotychczas żadna polska ekipa rządząca nigdy jej nie osiągnęła.
TMN. To prawda. Z tego właśnie powodu, łajdacy, kłamcy, oszuści kurczowo się bronią przed wprowadzeniem tej wykładni, bo stanowiłaby ona kres ich pokrętnych działań.
K. Jak to przeprowadzić? Dzisiejsza władza pewnie chętnie przywróciłaby legalną wykładnię ustaw, ale nie ma takiej przewagi wyborczej, cwaniaczki opozycyjne trzymają się mocno.
TMN. Cała nadzieja w świadomym społeczeństwie, które w końcu po własnych wielokrotnych dotkliwych doświadczeniach zrozumie, że jest robione totalnie w konia i zażąda przywrócenia wykładni, jako gwaranta rozpoczęcia racjonalnej naprawy państwa.
cdn.