DIALOG KONSTRUKTYWNY XLV

K. Porozmawiajmy o pierwszym wybranym w powszechnych wyborach Prezydencie RP, czyli o Lechu Wałęsie. Jako przywódca „Solidarności” zdobył olbrzymie zaufanie i poparcie społeczne. Później został wybrany Prezydentem RP i teraz przynajmniej w Polsce jest nazywany agentem „Bolkiem”. Co sądzisz o tej postaci?

TMN. Odczuwam olbrzymią wdzięczność i podziw dla niego, za to, co robił w charakterze przewodniczącego NSZZ „Solidarność” i wcześniej.

K. Przechodzisz obojętnie wobec jego agenturalnej działalności, która dzisiaj w świetle dokumentów IPN jest oczywista?

TMN. Przywódca ruchu związkowego w mojej ocenie musi być obiektywnie, rzetelnie oceniany, przy uwzględnieniu warunków panujących w PRL-u.

K. Wiemy przecież z autentycznych dokumentów, że był agentem służb specjalnych PRL i za to brał pieniądze. Czy to cię nie oburza?

TMN. Jestem realistą, starającym się logicznie rozumować. Pamiętam tamte czasy, jako osoba dorosła, stąd staram się Lecha Wałęsę obiektywnie ocenić.

K.  Obiektywne dowodowo jest to, że był agentem bezpieki i za to mu płacili.

TMN. Ja nie zamierzam tego kwestionować. Lech Wałęsa był agentem działającym na dwa fronty. Komuniści sądzili, że gra głównie dla nich. A on głównie grał na rzecz „Solidarności”, przyczyniając się do powstania wolnych związków zawodowych, a później wolnego, niepodległego państwa.

K. W swojej ocenie pozostajesz w sprzeczności z poglądem wielu historyków, którzy oceniają go negatywnie.

TMN. Już wcześniej rozmawialiśmy o kronikarzach, historykach, z których każdy miał swojego, dzisiaj byśmy powiedzieli sponsora. Bezstronny fakt agenturalności może być w ustach historyka oceniany pozytywnie lub negatywnie, w zależności od tego, kto tej oceny dokonuje.

K. Nie zgadzam się z tym poglądem. Przecież pewne zdarzenia mają charakter uniwersalny, stąd zdrada jest zawsze oceniana negatywnie.

TMN. To posłuchaj. Józef Piłsudski był terrorystą względem carskiej Rosji. My to oceniamy pozytywnie, gdyż działał w interesie niepodległej Polski. Natomiast rosyjscy historycy ten sam fakt będą oceniać negatywnie. Podobnie było z pułkownikiem Kuklińskim. W PRL-u był zdrajcą narodu, a w III RP został bohaterem, choć w obu przypadkach chodzi o ten sam fakt zdrady.

K. W jaki sposób obronisz Lecha Wałęsę, jako „Bolka”?

TMN. Powiem, że on musiał działać na dwa fronty i brać pieniądze od komunistów, bo inaczej nie byłby dla nich wiarygodny. Tylko z powodu tej cechy przeżył. Gdyby nie grał wiarygodnie dla komunistów, to skończyłby tak, jak ksiądz Popiełuszko i wielu innych.

K. To, dlaczego poważni profesorowie, historycy jego działalność oceniają negatywnie?

TMN. Oni wpisują się w pewną tendencję polityczną, a nie oceniają tego faktu obiektywnie.

K. A zachowanie Lecha Wałęsy, który najpierw przyznał się do agenturalności, potem wycofał to publiczne oświadczenie i konsekwentnie twierdził i nadal twierdzi, że w ogóle z komunistami nie współpracował?

TMN. Moim zdaniem, to jest podstawowy błąd, tego ogromnie zasłużonego dla Ojczyzny człowieka. Sam słyszałem bodaj w radiu, jego przyznanie się do agenturalności i zupełnie nie rozumiem, po co je wycofywał?

K. Jak to, po co? Przecież groziło mu usunięcie z urzędu Prezydenta RP!

TMN. Nie wiem, czy to był pomysł Lecha Wałęsy, czy jakichś jego doradców. Uważam, że ten doradca, który wskazał na wyjaśnienie sprawy zgodne z prawdą, miał rację. Natomiast jakiś drugi, namawiający do wycofania oświadczenia okazał się fatalnym głupcem. Prezydentowi nie groziło wcale usunięcie z urzędu. Wystarczyło, aby w odezwie do narodu oświadczył, że musiał grać na dwa fronty, bo inaczej komuniści zamordowaliby go i nie powstałyby niezależne związki zawodowe, a następnie nie doszłoby do zmiany ustroju. Po takim oświadczeniu zdecydowana większość społeczeństwa nie miałaby do niego żadnych pretensji.

K. Dlaczego stało się inaczej?

TMN. Mogę tylko domniemywać. Być może Lech Wałęsa został skutecznie namówiony do zaprzeczania agenturalności na dwa fronty przez tych, którym w rzeczywistości groziło usunięcie ze stanowisk? Mając natomiast po swojej stronie Prezydenta, czuli się pewnie.

K. Mamy wobec tego do czynienia z dramatem osoby niezwykle zasłużonej, która teraz z powodu popełnienia kardynalnego błędu błądzi po manowcach, zamiast żyć w pełnej należnej chwale.

TMN. Czasem z pozoru drobne, niepotrzebne kłamstwo jest w stanie człowiekowi zatruć całe życie.

K. A jak oceniasz Lecha Wałęsę, jako Prezydenta RP i dzisiaj, kiedy trzyma się kurczowo swojego kłamstewka?

TMN. Niezaprzeczalnym jego osiągnięciem w charakterze głowy państwa było wyprowadzenie wojsk rosyjskich z Polski, co nastąpiło z końcem 1993 r. Z tego powodu o wolnej Polsce można mówić dopiero od 1 stycznia 1994 r. W innych sprawach nieraz popełniał błędy, ponieważ wyzbył się doskonałych doradców w osobach Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Później, niepotrzebnie zaufał postkomunistom, co w perspektywie czasowej przyniosło nam fatalną Konstytucję RP właśnie przez nich skonstruowaną, burzącą porządek prawny, wobec wyeliminowania legalnej wykładni ustaw.

K. Czy obecnie Lech Wałęsa nie popełnia kolejnego błędu kurczowo popierając PO, która okazuje się partią niegodną jego zaufania?

TMN. Nie znam wielu faktów i występujących zależności między nimi, stąd trudno mi wyjaśnić przyczyny takiego zachowania. Gdybym był doradcą Lecha Wałęsy, proponowałbym zachowanie neutralności politycznej, bo tylko na tym może obecnie zyskać, a nie stracić. Popieranie PO skumanej z lewicą daje tylko pretekst krytykom dla konsekwentnego wykazywania jego negatywnej roli od początku. Moim zdaniem takiej roli on nigdy nie pełnił, ulegając tylko fatalnie głupiemu doradcy, niepotrafiącemu skutecznie bronić swego szefa. Umiejętność doboru właściwych, zaufanych ludzi, w tym doradców, to ogromna sztuka, którą nie każdy niestety jest w stanie poprawnie opanować.

cdn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *