PO WYBORACH…

Motto: waga każdej kartki wyborczej jest istotna…

Mamy oficjalne wyniki wyborów samorządowych, które zasadniczo były przewidywane. Sumarycznie zwyciężył PiS, co jest symptomem korzystnym, rokującym nadzieję na kolejny powrót do władzy centralnej tych, którzy na zarządzaniu państwem generalnie się znają.

Rodacy muszą bezpośrednio odczuć skutki październikowego błędu, ot chociażby tak, jak Słowacy, którzy po zachłyśnięciu się euro, otrzeźwieli finansowo i zmienili kierunek wyborczy, stąd mamy zwycięstwo Prezydenta Pellegriniego, a wcześniej premiera Fico.

Tym sposobem na scenie europejskiej Słowacja zastąpiła chwilowo Polskę i w tandemie z Węgrami hamuje głupoty urzędników Unii Europejskiej. Jeśli jeszcze w USA powróci, jako Prezydent Donald Trump sytuacja być może zmieni się na korzystniejszą.

My jeszcze nie dojrzeliśmy do tego poziomu zrozumienia rzeczywistości, ale na wszystko przyjdzie czas. W stolicy złożonej większościowo z napływowych nuworyszów musiał zwyciężyć ich populista…

W Krakowie może strukturalnie sytuacja jest nieco lepsza, ale Radę Miasta także większościowo zdobyli propagatorzy tego samego nurtu…Małopolska, jako całość pozostanie samorządowo w rękach PiS i to jest pocieszające.

Wbrew zdroworozsądkowej logice, lepiej wykształceni wyborcy, których jest sporo w dużych miastach zatracili instynkt samozachowawczy. Oni mają o sobie wysokie mniemanie, choć słabo pojmują ABC polityki, dlatego nabierają się na obietnice bez pokrycia…

Z psychologiczno-socjologicznego punktu widzenia nie ma chyba innego wyjścia w sensie wcześniejszych wyborów powszechnych i musimy ponieść skutki październikowego błędu wyborczego. Realia polityczno-ekonomiczne są bezlitosne…

Na cenie benzyny widać, że obietnice wyborcze spaliły na panewce. Paliwo jest najlepszym probierzem rozsądku, czy raczej głupoty wyborczej, ponieważ jesteśmy potentatami transportu samochodowego, a cena paliw wpływa na koszt wszystkich innych produktów.

Zapowiadane przez populistów obniżenie ceny do 5 złotych i 20 groszy było sprytnym haczykiem wyborczym, na który sporo rodaków dało się złapać. Dziś łatwo porównać sprawność zarządzania ORLENEM przez Obajtka i obecne władze.

W ciągu ostatnich 6 miesięcy nie dochodziło na rynkach światowych do istotnych wahnięć ceny ropy. Obajtek okazał się sprawnym zarządcą koncernu, a następca nieudacznikiem, gdyż jak widzimy ceny detaliczne paliw systematycznie rosną, choć inflacja jak na razie spada!

Owe 5,20 zł to można zaliczyć do bajek Grimma, ale Polacy, jak widać lubią się zachwycać opowieściami z zielonego lasu… Kraków jest w pewnym sensie charakterystycznym przykładem tego symptomu, który z mądrością ma niewiele wspólnego.

Już, co najmniej od dwóch ostatnich kadencji prezydent naszego grodu był powszechnie medialnie krytykowany i podnoszono potrzebę zmiany. Krakowianie nie zdecydowali się na taki krok, lecz dopiero rezygnacja wymienionego daje szansę na zmianę.

Obserwujemy jednak jak ów długoletni administrator Krakowa, który niestety jakościowo okazał się fatalnym prezydentem, namaszcza na swojego następcę przedstawiciela partii nieudaczników, a ten w I turze wyborczej wygrywa!

Trzeba się chyba liczyć z dalszym konserwowaniem nieczystości…? Prezydent, jako politolog okazał się doskonałym gadaczem, ale żadnym sprawnym administratorem tak wielkiego, jakby nie było drugiego w Polsce miasta.

Nie jest sztuką zaciąganie w imieniu mieszkańców miliardowych pożyczek, które będziemy musieli spłacić i otwieranie szerokiego rynku inwestycyjno-budowlanego, przy zaniechaniu dbałości o jakość tych przedsięwzięć.

Stan nawierzchni dróg Krakowa jest generalnie fatalny i co skandaliczne znacznie gorszy niż w czasach PRL-u! Tymczasem nawet w innych miastach i miasteczkach, a nawet niektórych wsiach Małopolski jest pod tym względem dużo lepiej!

Ten sobiepan uważa, że nie podlega żadnym ograniczeniom w wydawaniu naszych pieniędzy i dlatego robi co chce, a krakowianie, jak te barany potulnie się zgadzają na własny uszczerbek finansowy, który spłacać będą jeszcze nasze wnuki.

Przykładowo, spółka miejska Kraków5020 uległa likwidacji jako niewypał, a prezydent przyznał jeszcze jej zarządowi nagrody w kwocie ponad 200 tys. złotych, bo jego zdaniem im się należy, nie potrafił jednak wyjaśnić uzasadnienia takiej decyzji finansowej.

Nawet król siedzący na tronie na Wawelu musiał się liczyć z wydawaniem pieniędzy publicznych, bo go szlachta kontrolowała i mogła podatków nie uchwalić. A dzisiejszy samowładca robi, co chce i nie podlega praktycznie żadnej rzetelnej i skutecznej kontroli.

Kraków miastem zabytków. Mamy m.in. zabytkowy Cmentarz Rakowicki, na terenie którego pochowani są najbardziej zasłużeni krakowianie, a turyści często zagraniczni nierzadko odwiedzają to mauzoleum, takim gościem był także Jan Paweł II.

Ulica Prandoty przylegająca do Cmentarza Rakowickiego to obraz nędzy i rozpaczy, dziura na dziurze i dziurą pogania. Dlaczego tak się dzieje? Otóż prezydent daje zgodę developerom na budowę domów, ale później nikt się nie martwi skutkami zniszczeń tych inwestycji.

Dotyczy to całego Krakowa, po którym jeździ ciężki sprzęt budowlany niszczący nienajlepszą nawierzchnię dróg, bo o odpowiednią jakość robót drogowych nikt nie dba i nie ma też chętnego, ani odpowiedzialnego za naprawę ulic służących wszystkim mieszkańcom.

Nawet w PRL-u było lepiej. Mieliśmy w Krakowie 4 Dzielnicowe Zarządy Dróg i Zieleni i jeśli jakaś dziura powstała w nawierzchni miasta, natychmiast ją naprawiano. Cztery silne dzielnice mogły wpływać na poprawność działania władz miasta, ale z 18 rzecz jasna nikt się nie liczy, bo pojedynczo są bardzo słabe.

Może w końcu dać sobie spokój z nieudacznikami i wybrać prezydentem radnego Łukasza Gibałę, który już od wielu lat z pewnym nawet powodzeniem walczy z administracją miejską, wykazując jej kardynalne błędy i byłby w stanie rozbić zasiedziały klan magistracki?

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *