BUJDOLOGIA…

Motto: bajeczki z naszej beczki…

Tym razem bujdologia komórkowa ujawniła się w pełnej okazałości. Zwykle dość liberalnie podchodzę do różnych dostrzeżonych błędów innych, bo przecież samemu też mi się przytrafia je popełniać.

Nie zmienia to postaci rzeczy, że błąd, błędowi nie równy. Czym innym jest pomyłka niedostrzeżenia czegoś drobnego przez brak odpowiedniej koncentracji na tym, o czym się myśli i pisze, a czym innym bezrozumna paplanina…

Rzadko korzystam z informacji zawartych w komórce i dlatego zdumiewają mnie ogromnie odczytywane tam banialuki. Tym razem w sporcie, w zakresie którego już kilka razy zdarzyło mi się dostrzec brednie.

Czytałem informacje o meczu tenisowym Gauff z Kostiuk. Amerykanka wygrała pierwszego seta. W drugim Kostiuk udało się wyrównać stan meczu, a w trzecim doszło do tie-breaka, który Ukrainka wygrała 8 : 6.  Następnie przeczytałem z ogromnym zdumieniem, że Gauff spotka się w następnym półfinałowym meczu z Vondrousovą (sic!).

Zważywszy na powtarzalność takich sportowych kiksów charakterystycznych dla działalności internetowej, mam prawo podejrzewać, jakiej wątpliwej jakości informacje, dane i okoliczności zdarzeń wciska się naszej młodzieży w celu dezinformacji…

Później skutkuje to wynikami wyborów powszechnych, w których rozsądek nie potrafi wybić się ponad granice absurdu. Idąc tym tropem edukacji można łatwo wyjaśnić przyczyny coraz większego ogłupienia całej populacji.

W warunkach powszechności światowej komórki i stopnia czasowego zaangażowania z tym urządzeniem, nie ma się co dziwić, że stopniowo masy społeczne są systematycznie okłamywane, aż tak, że wiedza zdobywana nawet na wyższej uczelni nie ma dla celów bieżącej wymiany myśli żadnego znaczenia.

Jeżeli w zakresie innej niż sportowa problematyki, stopień prawdziwych informacji jest analogiczny, to nie ma się co dziwić powszechnie panującemu złu i brakowi stosowania środków zaradczych.

Wiedza zdobywana przez młodego człowieka w czasie edukacji jest fragmentarycznie nastawiona na cwaniactwo, oszustwo sprzyjające wygodnemu życiu za tak zdobyte znaczne pieniądze.

W tych warunkach gdzieś tam może nadmieniane: uczciwość, rzetelność, jakość realizowanych zadań nie znajdują odwzorowania w życiu społecznym, bo w wyniku medialnego natłoku głupot, bzdur i kretynizmów, te wartościowe pojęcia nie mają szans zaistnieć głębiej w pamięci, a co dopiero mówić o ich praktycznym zastosowaniu.

Pokoleniu komórkowemu przez polityczny, propagandowy sloganizm zamyka się drogę do wartościowej wiedzy, przy pomocy której młodzi jeszcze pełni zapału zmian złej rzeczywistości mogliby cokolwiek ruszyć z posad…

Skala tego zjawiska przypomina kulę śniegową toczącą się w ramach lawiny, przybierającą swoim zasięgiem coraz to większe obszary, aż do osiągnięcia w finale apogeum zniszczenia…

W europejskich najwyższych gremiach politycznych na poważnie dyskutuje się o sprawach niepoważnych i podejmuje działania  w ramach idiotycznego hasła „zielony ład”, które niszczą i doprowadzają do katastrofy gospodarkę wspólnoty europejskiej.

W tych przedsięwzięciach w sferze praktycznej zabrnęliśmy już poza granicę demarkacyjną zdrowego rozsądku i dlatego czas nastał najwyższy, aby wyhamować i zmienić te działania na korzystne dla całej Unii Europejskiej.

Niestety sytuacja jest niezwykle niepokojąca, gdyż nawet przeciwnicy tych działań krytykują je niezwykle delikatnie, choć pilny uczeń szkoły podstawowej z zakresu chemii i biologii jest w stanie wyśmiać „zielony ład” znając właściwości dwutlenku węgla!

Opisane zjawiska są aż tak groźne, że jak tak dalej pójdzie, to możemy się spodziewać w prostej konsekwencji końca naszej kulturowej cywilizacji. Cała nadzieja pozostaje jeszcze w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Pod warunkiem otrzeźwienia na czas większości Europejczyków, którzy w wyniku tych wyborów odsuną od władzy Europejską Partię Ludową i rozpoczną naprawę tego, co ci ostatni zniszczyli…

Stopień głupot niestety zaszedł już tak daleko, że ewentualna naprawa będzie długotrwała i niezwykle kosztowna. Nie da się sklecić stłuczonego jajka i dlatego czekają nas bolesne skutki długotrwałych rządów EPL, które sami spowodowaliśmy większościowo.

Partia ta nie jest ani ludowa, bo godzi w europejskie rolnictwo, ani nie jest europejska, gdyż położyła systematycznie gospodarkę wielu państw wspólnoty w pozycji zbliżonej do tej na łopatki…

To jest jakiś twór, którego kamaryla dba o własne interesy, a nie o dobro europejskie, które mają obowiązek z urzędu chronić. Przekaz propagandowo medialny z jej strony jest jednak tak chytrze skonstruowany, że olbrzymie masy nie połapały się, co do sedna sprawy…

Klasyczny przykład w tym zakresie widać w polskich stosunkach politycznych. Pomimo wciskanych medialnie głupot na temat 100 obietnic na 100 dni obecnego naszego rządu, społeczeństwo większościowo nie połapało się, że jest totalnie robione w konia…!

Wszystko już przeminęło z wiatrem, a rodacy zdają się jeszcze nie pojmować istoty sprawy, gdyż w wyborach samorządowych obdarzyli tych kłamców zaufaniem, wierząc nadal naiwnie na urodzajne gruszki na wierzbie!

Nie rokuję niestety wielkich nadziei na otrzeźwienie większości społeczeństwa polskiego, skoro dajemy się bezkarnie karmić totalną bujdologią. Cała nadzieja chyba w gronach zachodniej Europy, które już w bardziej odczuwalny sposób doznało namacalnych skutków działań oszustów…

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *