Czym się różni wykształcony cham od rzeczywistego inteligenta?
Wykształcony cham rozmawiając z przeciwnikiem (politycznym, środowiskowym, zawodowym, etc.) ma bardzo ograniczony zasób zwrotów i dlatego prawdziwy inteligent najczęściej dobrodusznie wybacza mu prostackie zachowanie.
Cham nie potrafi, gdyż nie ma szans na dobranie celnych, kulturalnych określeń, ze względu na posiadany ograniczony ich zbiór.
Bez znaczenia pozostaje stopień, czy tytuł naukowy, albo profesja usytuowana np. w dziedzinie kultury, co potwierdza powszechne przekonanie, że można być bardzo wysoko wykształconym chamem i to w dowolnej dziedzinie, która z prawdziwą inteligencją nie mieści się zawsze w tym samym zbiorze…
Inteligent może obrazić chama słowami, których tenże nie jest w stanie nawet zrozumieć i dlatego przeprosiny są w tym układzie bez znaczenia. Nawet, w razie ich zastosowania mogłyby zostać poczytane za obelgę.
Cham nie przeżywa żadnych refleksji na temat używanego słownictwa, bo go nie rozumie, albo należy ono do zbioru codziennego katalogu określeń, które żadnej analizy nie wymagają…
Nie oczekujmy, zatem kulturalnych słów krytycznych od chama, gdyż wykraczają one poza jego egzystencjalne obycie.
Przy czym, tenże, chcąc zaznaczyć istnienie, musi posługiwać się metodą przerywania potoku słów innym, bądź ubarwiania wypowiedzi nieparlamentarnym słownictwem, ponieważ nie potrafi w inny sposób logicznie uzasadnić głoszonego poglądu.
Cham jest, więc godny raczej politowania, aniżeli celnej riposty, co uzasadnia fakt zróżnicowanych poziomów omawianych dwóch osobników…
Karabeusz