ODA DO PREZYDENTA…

Pech nas nie mija w Magistracie.
Niejeden przyszedł wytrzeć gacie…
Po przedwojennym zarządzaniu –
Tyle porządku miał w staraniu…

Miast menadżera z krwi i kości,
W umiejętnościach stale pości…
Oczarowany bujdo logią,
Zachwycił się politologią…

Krakus w marazmie przez dekadę,
Nie może dostrzec prostą wadę,
Przy urnie stanąć ze staraniem,
Kuszony sprytnym podłechtaniem…

Stracone lata korupcyjne,
Frustracje też edukacyjne,
Widać na każdej chyba drodze,
Na której grzbiet faluje srodze…!

Najprostsze klapy na studzienki –
Nadzór techniczny kryje męki –
Na które wciąż najeżdżam z trwogą,
Równe z asfaltem być nie mogą!

Każdy mieszkaniec swej zagrody,
I to, nie tylko sławne rody,
Doprowadzając trakt do domu,
Nie da oszukać się nikomu…

Może logiką prostą, czystą,
Skoro na rzecz tę oczywistą,
Już od trzech dekad nie ma rady,
Prezydent by ustąpił z Rady…?

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *