Obserwujemy aktualnie niepokój na naszej wschodniej granicy inspirowany i organizowany, jak wszyscy komentatorzy twierdzą przez przywódcę Białorusi. Moim zdaniem jest to błędna ocena.
Prezydent Białorusi jest za małym pionkiem, aby mógł sobie pozwolić na coś takiego, dlatego sprawa jest bardziej skomplikowana. Niektórzy za tę awanturę graniczną obwiniają W. Putina, jako inicjatora i gwaranta działań białoruskich.
Częściowo jest to prawda, ponieważ faktycznie tym sposobem W. Putin chce zneutralizować sprzeciwy dotyczące uruchomienia rurociągu bałtyckiego, którym to przedsięwzięciu sprzeciwia się głównie Polska.
Zakulisowe porozumienia prowadzą jednak dalej. W naturalny sposób pełnym uruchomieniem rurociągu bałtyckiego zainteresowane są Niemcy, współfinansujące tę inwestycję.
Nie jest wobec tego wykluczone, że inicjatywa rozruchów na naszej wschodniej granicy od nich właśnie pochodzi. Wykombinowali sobie, że tym sposobem upieką dwie pieczenie na jednym ogniu…
Po pierwsze spowodują zawirowania polityczne w Polsce sprzyjające zmianie władzy na proniemiecką, a po drugie w obliczu narastającego zagrożenia w deficycie gazu, wymuszą na państwach Unii pełne uruchomienie rurociągu bałtyckiego.
Putin przystał na to rozwiązanie, tym bardziej, że Rosja w rozruchy nie jest bezpośrednio zaangażowana, toteż na forum międzynarodowym może, podobnie jak Niemcy, wyrażać oburzenie z powodu bezprawia granicznego…
Niemcy już to uczyniły ustami rzecznika Komisji Europejskiej. Nieodparcie nasuwa mi się przysłowie, kto, pod kim dołki kopie, sam w nie wpada. Podejrzewam, bowiem, że w taki potężny dołek wpadną właśnie Niemcy po pełnym uruchomieniu rurociągu bałtyckiego.
Wówczas, to Rosja będzie dyktować cenę gazu sporej liczbie państw europejskich, w tym także Niemcom. A co do zmiany rządu w Polsce, to konsekwencja ataku na naszą wschodnią granicę w kontekście idiotycznych wypowiedzi prawie całej opozycji, akurat wzmacnia poparcie dla PiS-u.
Dotychczasowe ataki na polską władzę, przy wykorzystywaniu każdego byle, jakiego argumentu, mogły natrafiać na zróżnicowane oceny społeczności wyborczej. Zagrożenie granicy polskiej jest akurat tak newralgicznym aspektem wolności i suwerenności narodowej, że ci, którzy usiłują na tym coś ugrać, akurat totalnie przegrają.
Społeczeństwo polskie w swojej masie jeszcze zbyt krótko doznawało wolności narodowej, aby można było naród polski przerobić na bezpaństwowych Europejczyków i tego istotnego elementu krętacze nie wzięli pod uwagę.
Psychologiczno-socjologiczne przegięcie w postawie naszej opozycji musi przynieść jej totalną porażkę, choć oni chyba do końca nie zdają sobie z tego sprawy i dlatego brną dalej w kolejne absurdy.
Polska przygotowana do skutecznej obrony wschodniej granicy działa w kierunku odstraszania agresora, a spokojne nasze środki ukrócające bezprawie graniczne pokazują jasno pokojowe nastawienie do rzeczywistości.
Tadeusz Michał Nycz