WOJNA CZY POKÓJ…? V

Przyczyny określonej agresji oraz wskazanie napastnika jest często medialnie jednoznacznie ukazywane, choć nie zawsze odpowiada prawdzie, o czym przekonaliśmy się na przykładach wojenek lokalnych rozgrywanych po II wojnie światowej.

Każdy uczestnik takiej batalii przedstawiał swoje racje wraz z argumentacją dbałości o wolność i demokrację. Rzecz w tym, że samo pojęcie tak wolności jak i demokracji potrafi być różnie interpretowane, o czym Polacy przekonali się po wstąpieniu do UE.

Ta upragniona demokracja zachodnia okazała się nieprzystającą do mentalności środowiskowej rodaków, traktujących bardzo poważnie i jednoznacznie używane i praktycznie realizowane pojęcia.

Zastrzegam, że opisane przekonanie opieram na poglądach przeważającej liczby polskich wyborców, pomijając tych mniejszościowych, którzy nawiązują do historycznie znanych i niestety systematycznie występujących przejawów zdrady narodowej.

Mimo zmian kulturowych i postępu technicznego sprawowanie władzy sprowadza się do identycznych mechanizmów opisanych w traktacie Machiavellego pt. „Książę”, choć te same celowo założenia realizowane są przy pomocy nowocześniejszych środków.

Analizując pod tym kątem stan kultury i świadomości można wykazać, że pomimo nowoczesności XXI wieku, stan praktycznej wyborczo wiedzy przeciętnego człowieka nie uległ istotnej zmianie.

Chcę przez to powiedzieć, że pomimo powszechnej edukacji, prawda przecieka nam przez palce i wbrew obiegowym poglądom o erze rozkwitu kulturalnego, bynajmniej nie wiemy więcej na temat przyczyn wojenek światowych XX i XXI wieku, aniżeli przecięty Europejczyk wiedział o przyczynach rewolucji rosyjskiej, czy francuskiej.

Ta ostatnia, gdyby była poparta racjonalną wiedzą mas nie doprowadziłaby do wyniesienia Napoleona na fotel cesarski, skoro niczym się nie różnił w systemie władzy od zgilotynowanego króla Ludwika XVI.

Można tylko kpiąco powiedzieć, że N zgilotynowanych głów spowodowało powstanie jeszcze mocniejszej niż królewska władzy, a hasła rewolucyjne: równość wolność i braterstwo odstawiono do lamusa…

Z podobnym skutkiem wystąpiły następstwa rewolucji rosyjskiej, po której w Rosji powstał ustrój sprzeczny z komunistyczną koncepcją równości. Okazuje się, zatem, że tego typu ruchy społeczne i ich ofiary nie służą wcale rozwojowi ludzkości, lecz jej zniewalaniu…

To nie masy francuskie, czy rosyjskie zmierzały do opisanych opłakanych skutków, ale niewidoczna dla przeciętnego obywatela Niebieskiej Planety sprężyna rządząca całym naszym globem…

Rozumiem przez to tych, którzy w swoich rękach trzymają bogactwa świata, dla których los jednostki i ogromnych mas społecznych nie ma większego znaczenia, toteż dowolnie manipulują nami, niczym dziecko klockami lego układanymi w potrzebne szyki bojowe…

Realnie nie mamy żadnej wiedzy na temat rzeczywistych przyczyn konfliktów wojennych, choć górnolotnie traktujemy się za nieporównywalnie lepiej oświeconych w stosunku do np. Egipcjan z czasów Ramzesa XIII i znanego zaćmienia słońca…

Bolesław Prus w powieści „Faraon” precyzyjnie przedstawił relacje między rządzonymi a rządzącymi i pomimo przebiegu kolejnych epok związanych z powstaniem nowych kultur, ten stosunek do dziś nie uległ zmianie.

W konsekwencji nie jesteśmy w stanie rozeznać, czy znajdujemy się obecnie w stanie wojny, czy pokoju, ponieważ nasza intelektualna percepcja nie umożliwia wyłowienie spośród natłoku informacyjnego prawdy od fałszu.

Tadeusz Michał Nycz

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *