Historia lubi się powtarzać, co można potwierdzić na tle naszych dziejów. Ostatnio poseł Marek Suski wyraził bardzo niepochlebne słowa o Unii Europejskiej i oburzył całą niemal opozycję.
Sprawa nawiązuje do szantażu Unii w zakresie przekazania pieniędzy na odbudowę gospodarki po covidzie. Rządzący uznali chyba, że czas nastał właściwy, aby pewne zjawiska nazywać po imieniu, a nie obwijać w bawełnę.
Dotychczas władza zachowywała się w sposób dość stonowany względem urzędników brukselskich. Jednakże im bliżej krajowych wyborów, tym pilniejsze stało się wyłożenie społeczeństwu kart na stół i uzmysłowienie realiów.
Zachowanie typu, oni na nas plują, a my udajemy, że deszcz pada, może być dopuszczalne taktycznie do momentu realnego przewidywania dojścia do porozumienia. Sytuacja wykazuje, że aparatczyki brukselskie są bardzo bliscy stalinowskich metod, co też powiedział właśnie poseł M. Suski.
Oczywiście czasy się zmieniają, toteż trudno mówić o ścisłym kopiowaniu, ale zbieżność typowych zachowań prowadząca do zniewolenia polskiego narodu w perspektywie, jest dla przewidujących oczywista.
Dochodzimy do historycznej zbieżności pokazującej, że dzieje lubią się powtarzać w sferze zasadniczych motywów działania. Mieliśmy niegdyś patriotycznych Polaków zmierzających do uzdrowienia stosunków społeczno-polityczno-gospodarczych, co przerodziło się w budowę i uchwalenie Konstytucji 3 Maja.
Występował też krąg znacznych zdrajców, którzy z podszeptu późniejszych zaborców blokowali te działania w postaci finalnej konfederacji targowickiej. Rosji nie podobała się naprawa ustroju Polski i perspektywa rozwoju, gdyż miała chętkę na zabór i zniewolenie naszego narodu.
Dla tego przedsięwzięcia byli jej pomocni targowiczanie, gdyż stwarzali wrażenie wołania Polaków o pomoc z zewnątrz, do której w rzeczywistości doszło. Współcześnie tę historię oceniamy jednoznacznie. Wiemy doskonale, kto był patriotą, a kto zdrajcą.
Dzisiaj w zbliżonej sytuacji, wyniki badania opinii publicznej wykazują jakiś wtórny analfabetyzm! Istnieje polskie prawo, mamy większość parlamentarną systematycznie wzmacniającą państwo i poprawiającą byt społeczeństwa, a my w części pozostajemy ślepi i głusi, ulegając podszeptom chytrusów o zagrożeniu enigmatycznej demokracji!
Zakorzenili się zdrajcy pochodzący z obozu opozycji, którzy usilnie gardłują przeciwko naprawie stosunków społecznych, gdyż one mogą finalnie dotknąć ich interesów, a przede wszystkim są sprzeczne z polityką unijną, która nas traktuje, jako państwo II kategorii.
Cała historia o jakichś naruszeniach demokracji jest tak grubymi nićmi szyta, że trudno tego nie dostrzec nawet na pierwszy rzut oka. A jednak mamy znaczący odsetek rodaków, którzy popierają to łajdactwo, zachowując się z różnych względów tak, jakby nie odczuwali istniejącej w Polsce demokracji.
Z tego powodu wykorzystywani są przez tych, którzy pod intelektualnym szyldem zwalczają obecną władzę zapominając, że takim zachowaniem zmierzają do powtórki z historii… Zawsze jednak tak było, że wśród ludzi bogatych, zamożnych nie brakowało sprzedajnych łajdaków i w tym zakresie Rzeczpospolita się nie zmieniła.
Cała nadzieja w młodym pokoleniu przystępującym po raz pierwszy do urn wyborczych, bo tym młodym ludziom nie da się propagandowo wcisnąć kitu! Oni bardzo szybko potrafią zweryfikować medialną propagandę i jeszcze im się chce rozszyfrować np. zarzut braku demokracji.
Wystarczy, jeśli zaglądną do protokołu zastrzeżeń złożonych jedynie przez Wielką Brytanię i Polskę do traktatu lizbońskiego. Te oba kraje zastrzegły, że Unii nie wolno się mieszać do spraw, które wyraźnie nie zostały jej przekazane w traktacie.
Wielka Brytania z powodu naruszania tych zasad przez biurokratów unijnych już Unię opuściła, a teraz przychodzi czas na Polskę. Niczego nie zmieni powoływanie się przez zdrajców nawet na naszego Świętego Papieża, co ostatnio niektórzy cynicznie czynią.
Jan Paweł II był oczywiście zwolennikiem integracji europejskiej i widział tam Polskę, ale jako równoprawne państwo, a nie podnóżek niemiecki…, do czego dążą zdrajcy usilnie przekonując nas o tym, że znaczenie Polski wzrośnie wraz z poklepywaniem naszych polityków po plecach, a nie wraz ze znaczeniem gospodarczym kraju.
Pokładam nadzieję w młodych, bo młodość niesie nowe horyzonty myślowe, umiejętność i chęć informatycznego poszukiwania wiedzy i młodzieńczy entuzjazm w zakresie dochodzenia do okoliczności bliskich prawdy, czego starszym pokoleniom niekiedy się już nie chce.
Młodzi sceptycznie podchodzący do bezczelnej kłamliwej propagandy medialnej, za pomocą której starsze pokolenia zajęte bieżącymi obowiązkami ulegają iluzji inteligenckich partii politycznych, są w stanie przerwać ten niekorzystny historycznie trend, godzący w interes narodu polskiego, po to, aby nie doprowadzić, jak niegdyś do rozbioru naszego państwa.
Karabeusz