VOLENTI NON FIT INIURIA…!

Motto: głupota jest zaraźliwa i niekiedy przybiera postać epidemii, dlatego nie ma rady – musi się powtarzalnie przechorować…

Polskość, to nienormalność, perorował jeden.
Uwierzyli wyborcy w obiecany Eden.
Kiedy doszedł do władzy likwidował byty…
Chciał osiągnąć splendory i… Zachód zdobyty…

Wybrano go ponownie pomimo tragedii,
Wciskanej narodowi brzozowej komedii…
Lecz, kiedy się odcisnął piętnem zaborczości,
Nie pomogły mu nawet głowy uczoności…

Toteż czmychnął, czym prędzej w unijne annały
I, zaprzedał się obcym już kompletnie cały.
Lecz niebawem sponsorka ustąpiła pola…
Stąd skończyła się pełna bezmiaru swawola.

Gdy poznano istotę tego beztalencia –
Brylowanie medialne przez kłamstwa zaklęcia –
Usunięto z szefostwa istotnej komisji,
Powierzając podjęcia się krajowej misji.

Poziom cwanej głupoty publicznych występów
Może jeszcze przemawiać do polskich zastępów.
Nadal nas sytuują w czeredzie frajerów
Sprzedających tubylców za masę orderów…

Nie potrzeba dowodów – w Unii Parlamencie
Słychać ciągle wyłącznie o polskim zamęcie…
Wrócił wielce nadęty w splendorze pozoru.
Znów próbuje uchwycić lejce rządu, dworu…

Polska, cóż, to natura rodzaju kobieca,
Gdy Unia fanfarona nam mocno poleca,
Gotowa znów dopuścić łajdaka do władzy,
Choć onegdaj przez niego zostaliśmy nadzy…

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *