Lekarz, prawnik i cała zgraja drapichrustów,
Wedle swych osobniczych, wydumanych gustów,
Pragną szybko rozsadzić polską demokrację,
Wciąż forsując fatalną pro unijną rację…
Państwo twór narodowy, opoką zbyt mocną,
Dlatego tak podstępnie, jakby porą nocną…
Usiłują przez chytrą niemiecką kolumnę…
Piastowsko-jagiellońskie zniszczyć plemię dumne.
Fircyków namawiają do tego mozołu,
Łudząc wciąż obfitością unijnego stołu…
Mocne już zadzierzgnęli macki obrotowe,
Stosując czystej wody akty podprogowe…
Nie wiem, czy tym sposobem naród się nie wkurzy,
A z nieznanej oddali Piłsudski wynurzy…
Będzie płacz i zgrzytanie chyba wielkie zębów,
Aż zdrajców nie wygonią do obcych ostępów.
Ze wspólnoty Polonia niechybnie zawróci
I, bezczelność zaborców historycznych skróci.
Łupem padną, więc głównie kraje wielce cwane,
Bo, przez współtowarzyszy będą rozszarpane.
Na to dzisiaj symptomy niewidoczne ściśle,
Lecz niebawem powstaną, jarząco – tak myślę.
Zwłaszcza, gdy gospodarka stareńkiej Europy,
Robiąca już od dawna pod Chiny podkopy…
Wykupiona zostanie za długi ogromne –
Na co nic nie poradzą roczniki potomne.
Wtedy, w miejsce germańskiej, mętnej polityki,
Rządzić zaczną w Europie zwyklejsze Chińczyki!
Nie wiadomo, czy wówczas w Moskwie, czy w Berlinie
Życie naszych sąsiadów spokojniej upłynie?
Może – w myśl porzekadła o zamianie – stryjek
Odda mocną siekierę za złamany kijek?
Którym jeszcze poganiacz z azjatyckiej nacji,
Wzbudzi żal za odejściem kultury facjacji,
Dając pole morału prostego w tej mierze,
Że wartość jest niechybna w chrześcijańskiej wierze?
Tadeusz Miłowit Lubrza