ANALIZA…

Działania polskiej opozycji w pewnych klarownych sytuacjach są z jednej strony wypadkową przyjętej totalnej negacji władzy, ale też mogą zaskakiwać oczywistą nielogicznością rzucającą się wprost w oczy.

Mamy teraz wizytę Prezydenta USA, największego mocarstwa światowego, który udając się wcześniej niespodziewanie na Ukrainę, uzależnił swoje bezpieczeństwo głównie od działań naszego rządu, służb specjalnych, sił zbrojnych, etc.

Świadczy to o niebywale korzystnych stosunkach polsko-amerykańskich, powodujących, że przywódca mocarstwa powierza swoje życie sprzymierzeńcowi. Opozycja nie potrafi przeżyć ogromnego sukcesu, jaki udało się osiągnąć w relacjach z tym partnerem.

Można powiedzieć, że stopień zaufania przybrał taki poziom, którego nigdy jeszcze w relacjach amerykańsko-polskich nie było. Jest to zdobycz absolutnie wyjątkowa, poprzedzona niesamowicie skomplikowanymi zabiegami dyplomatycznymi.

Jeszcze nie tak dawno rząd D. Tuska odmówił Stanom Zjednoczonym zgody na budowę tarczy antyrakietowej. Przełamanie powstałego stopnia nieufności, który musiał zaistnieć, było zjawiskiem szczególnie trudnym do wyeliminowania.

A jednak rządzącym zaledwie od 2015 r. ta sztuka się udała, co oznacza, że dysponują wyjątkowo sprawną służbą dyplomatyczną, wbrew krytyce i narzekaniom opozycji, a także niektórych komentatorów tzw. mediów niezależnych…

Tej oczywistej dyplomatycznej wiktorii opozycja nie jest w stanie strawić, gdyż poświadcza, że cała ich nagonka na rządzących w kwestii polskiej współpracy międzynarodowej, to jedna wielka ściema.

Z psychologicznego punktu widzenia, zazdrośnik, zawistnik nie potrafi zmierzyć się z rzeczywistością, dojrzeć i zrozumieć własnej słabości, toteż wyszukuje złośliwości mające za zadanie pomniejszyć osiągnięcia rywala.

Słyszymy, więc wypowiedzi typu: „polska wizyta Prezydenta USA została przykryta wizytą w Kijowie”. Ci geniusze inteligencji nie dostrzegają, że wizyta w Kijowie jest niezaprzeczalnym dowodem osiągniętego ogromnego stopnia zaufania w relacjach amerykańsko-polskich.

W obliczu zaistniałych zdarzeń opozycja znalazła się w szczególnie złej sytuacji. Sami rządząc, nie potrafili ułożyć korzystnych relacji z USA. Okazało się, że ci wyśmiewani przez nich zaściankowi PiS-owcy osiągnęli wspaniały sukces, co stanowi blamaż, potwierdzający fałszywe zarzuty kierowane pod adresem całej obecnej ekipy władzy.

W tym stanie rzeczy zawistnicy nie mają dobrego ruchu. Zaprzeczyć osiągnieciom nie mogą, bo w takim przypadku wszyscy patrzyli by na nich, jak na lokatorów Tworek, czyli zamkniętego zakładu psychiatrycznego.

Przyjąć do wiadomości i zaakceptować nie wypada, bo jakby wyglądali w oczach własnego elektoratu, któremu całymi latami wmawiali swoją genialność, a tymczasem przytrafiła się ona przeciwnikom!

Nie ma mądrych jak zaradzić tej trudnej sytuacji. Okazuje się, że wszystkie bałwochwalcze opowiadania o stopniu rozgarnięcia, o przodujących gronach inteligencji w PO, trzeba między bajki włożyć.

Co gorsza, rzeczywisty kwiat polskiej inteligencji może zwątpić w sensowność popierania opozycji, bo każdy prawdziwy inteligent bardzo nie lubi, jak jakiś cwaniaczek usiłuje go wykorzystać i zrobić w konia…

Mózgi od „pabli relejszyn” zagotowały i wymyślili, że najbezpieczniej będzie delikatnie podgryzać ten sukces w postaci sączenia różnych złośliwostek w formie właśnie przykrycia jednej wizyty, drugą.

Wypowiedzi pomniejszające osiągnięcia PiS-u słychać zresztą, na co dzień. Opozycja mówiąc o pomocy niesionej Ukrainie, z całą konsekwencją przypisuje ją wyłącznie Polakom, jako zbiorowości, a broń Boże rządzącej władzy.

Tej, jakby w tym układzie wyparowała i w ogóle jej nie było, bo wygląda na to, że to krasnoludki przygotowały podstawę prawną niezbędną do tego, aby rodacy mogli pomagać naszym wschodnim sąsiadom!

Tendencyjne oceny mają mniejsze znaczenie, nie są groźne, bo dla ludzi rozsądnie myślących potwierdzają tylko bezradność opozycji. Bardziej niepokoją mnie oficjalne wypowiedzi medialne mające charakter zdrady państwa i narodu.

Przypisywanie władzy kalectwa, czy śmierci ludzi, którzy nielegalnie chcieli przekroczyć granicę białorusko-polską jest szczególnym rodzajem wynaturzenia faktów. Zaangażowano do tego osobę, która przez część życia pomagała biednym i poszkodowanym, aby jej rewelacje były prawdopodobne.

Gdyby celem wypowiedzi miało być dobro emigrantów, to należałoby na granicach zorganizować plakatową akcje informacyjną w sprawie możliwości jeszcze do niedawna oficjalnego, legalnego przekroczenia granicy w wyznaczonych do tego miejscach.

Dzisiaj jest to już niemożliwe, gdyż granica z Białorusią została zamknięta w związku z wojną na Ukrainie. Odium przypisywane polskiej władzy niestety jest wykorzystywane przez tych, którzy źle życzą naszemu państwu i narodowi, a sprawcy pozostają bezkarni.

Do zdrad za pieniądze dochodziło zawsze, co widzimy np. w aktualnie emitowanym w TVP serialu „Korona królów”. Ale zdrajca nigdy oficjalnie się tym przymiotem nie chwalił, bo mógł zostać bardzo szybko skrócony o głowę.

Czasy się zmieniły, kary śmierci już nie ma, a co gorsza nastała era generalnej bezkarności za takie czyny. W tym układzie niezbędne jest przywrócenie legalnej, wiążącej wykładni ustaw, aby sędzia czuł, że jest związany prawem, a nie widzi mi się politycznym.

Przypadki pobłażania w takich sytuacjach mogą się bardzo negatywnie odbić na naszym państwie i narodzie, który pozwala na puszczanie płazem bezczelnego obrażania swoich organów stojących na straży bezpieczeństwa i porządku granicznego…

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *