DIALOG KONSTRUKTYWNY XLI

K. Skończyła się wizyta Prezydenta Stanów Zjednoczonych w Polsce i to druga w ciągu minionego roku. Zdarzenie warte jest oceny. Ciekawi mnie twój pogląd.

TMN. Fakt, że Prezydent największego mocarstwa odwiedza nasz kraj drugi raz w ciągu roku nie jest rewelacją, ponieważ sprzyjają temu okoliczności toczącej się wojny na Ukrainie.

K. Czyli nie przypisujesz tej podróży większego znaczenia?

TMN. Pobytowi w Polsce nie.

K. Dlaczego?

TMN. Jak historia pokazuje przywódcy państw sprzymierzonych zawsze spotykali się od czasu do czasu, uzgadniając ważne wojenne problemy strategiczne. Przykładem jest historia II wojny światowej. Jeżeli konflikt na Ukrainie traktować poważnie i nasze zaangażowanie także, to ta wizyta nie był niczym nadzwyczajnym.

K. A jednak tak jest oceniana przez wielu komentatorów, a także znaczną część prasy zachodniej, nie mówiąc już o rodakach.

TMN. Gdy chodzi o krajan, to zrozumiałe. Nigdy jeszcze Prezydent USA dwukrotnie w ciągu roku Polski nie odwiedzał, toteż ten przypadek jest dlatego szczególnie wyróżniany.

K. Odnoszę wrażenie jakbyś nie wpisywał się w powszechne zadowolenie wynikające z pobytu tak dostojnego gościa?

TMN. Wręcz przeciwnie. Jestem niezwykle zadowolony, ale głównie z wizyty w Kijowie.

K. Nie rozumiem, dlaczego?

TMN. Wyciągam wnioski z istotnych zdarzeń, które być może nie są dostrzegane, a mają kluczowe znaczenie dla stosunków polsko-amerykańskich.

K. Co masz na myśli?

TMN. Pobyt Prezydenta USA w Kijowie musiał być zaplanowany z dużym wyprzedzeniem, oczywiście objęto go ścisłą tajemnicą ze względów bezpieczeństwa.

K. To jest jasne, ale dlaczego przypisujesz tej podróży kluczowe znaczenie dla Polski?

TMN. Prezydent Stanów Zjednoczonych udając się w podróż do kraju, w którym nie ma wojsk amerykańskich, musiał zaryzykować i zawierzyć swoje bezpieczeństwo przede wszystkim polskiemu rządowi, naszym służbom specjalnym, polskim siłom zbrojnym, etc.

K. Ale także siłom zbrojnym Ukrainy.

TMN. To oczywiste. Takie postępowanie Prezydenta największego mocarstwa światowego jednoznacznie świadczy o olbrzymim zaufaniu, jakim obdarza Polskę i nasze władze.

K. Pomagamy przecież Ukrainie, więc to zrozumiałe.

TMN. Zdobyć rzeczywiste zaufanie Amerykanów nie jest wcale prosto. Oni traktują wszystkich z pozycji mocarstwowej. Państwa znaczniejsze od Polski miały z tym poważne problemy.

K. To jak nam się udało zdobyć ufność Amerykanów?

TMN. Wykorzystaliśmy umiejętnie moment, w którym staliśmy się dla nich i dla ich interesów na Ukrainie bardzo potrzebni.

K. Jakie interesy USA może mieć na Ukrainie, która jest systematycznie niszczona?

TMN. Nie znam szczegółów, ale z historii wiem, że każda wojna toczy się o dobra i korzyści, znajdujące się za parawanem haseł, ideologii i propagandy. Tak samo musi być na Ukrainie. Amerykanie już od pewnego czasu prowadzili biznes w tym kraju, co nie podobało się Rosji, która przy pomocy prorosyjskiego Prezydenta Ukrainy realizowała własne interesy. Dopóki istniała równowaga biznesowa nic się nie działo. Ale przyszedł nowy Prezydent Ukrainy, który zaczął prowadzić niekorzystną dla Rosji politykę i to stało się przyczyną wojny.

K. W jaki sposób Ukraina może być atrakcyjna biznesowo dla USA?

TMN. Zapewne posiadają jakieś bogactwa naturalne.

K. Czy chcesz powiedzieć, że są pod tym względem bogatsi od Rosji?

TMN. Pewnie nie. Rzecz w tym, że jeśli nawet oba te kraje posiadają te same bogactwa naturalne to ich eksploatacja na Ukrainie jest znacznie tańsza niż w Rosji za Uralem.

K. Nie rozumiem, jak my niemający takich bogactw naturalnych staliśmy się kontrahentem umów na broń opiewających na miliardy dolarów? Przecież możemy być niewypłacalni.

TMN. W biznesie nikt, nikomu, nic za darmo nie daje. Nie podpisuje się także poważnych umów na sprzedaż broni dla państwa, które ocenia się, jako niewypłacalne.

K. Czyli uważasz, że Polska jest w stanie spłacić te wszystkie militarne zobowiązania względem USA? Niby z czego?

TMN. Amerykanie mają doskonały wywiad gospodarczy. Wobec tego oni wiedzą, jakimi dobrami Polska dysponuje i jak się rozwija gospodarczo.

K. Nic nie wiemy przecież o jakichkolwiek bogactwach.

TMN. Po pierwsze nie o wszystkim publicznie się mówi. Poza tym mamy np. gaz łupkowy.

K. No i co z tego, skoro jego eksploatacja jest bardzo kosztowna i nieopłacalna?

TMN. Tego nie wiemy, czy tak naprawdę jest. Może już istnieją techniczne metody taniej eksploatacji, tyle, że w Polsce jeszcze niezastosowane? A nawet, jeśli ich dzisiaj jeszcze dopracowanych do końca nie ma, to niewątpliwie pojawią się za rok, dwa, trzy. Postęp techniczny zmierza przecież milowymi krokami naprzód.

cdn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *