UŁOMNOŚĆ…

O patriotyzmie w polskiej polityce można dyskutować bez końca. Rzeczywiste rozmiary widoczne są wyraźnie w związku z wizytą Prezydenta USA w lutym br. Z ust przedstawicieli opozycji nie mogą się wydobyć żadne słowa uznania pod adresem władzy, gdyż one zostałyby przez elektorat źle odebrane.

Oni nie potrafią się cieszyć z osiągnięć polskiej dyplomacji. Ta ułomność sprawia, że są godni politowania. Maksymalny stopień agresji, konsekwentna negacja wszystkiego, co rząd czyni i przemądrzały charakter geniuszy krytykujących rządzących bryluje na każdym kroku.

W każdym dniu, w każdej godzinie, minucie i sekundzie ujawnia się ta cecha odzwierciedlająca istotę totalnego nastawienia. W taki sposób przedstawiana rzeczywistość nie ma za grosz obiektywizmu, ponieważ zdecydowana większość krytyk to N razy powtarzane kłamstwa.

Nawet nie kryją się ze swoimi zamiarami, mówiąc o tym dobitnie i dokładnie, że ich celem nie jest jakaś konstruktywna naprawa stosunków społecznych, ale kłamstwo, blaga, totalna bzdura okraszona oszustwem.

Uwierzyli w absolutną moc sprawczą mediów i w idiotyzm większości Polaków, poczytując nas za kompletnych osłów, tumanów niespełna rozumu, którym można kawą na ławę wyłożyć oszukańcze machinacje, a my to kupimy większościowo, wyborczo bez zastrzeżeń.

Właściwie nie wiadomo, w co mielibyśmy uwierzyć, aby dopuścić znów do władzy tych miglanców? Może chodzi o przypisanie władzy wszystkich negatywów tego świata z gradobiciem, powodziami i wybuchami wulkanów włącznie, których tylko przypadkowo w Polsce nie ma?

Przedmiot krytyki jest bez znaczenia, gdyż bezrozumnym wmawia się realny wpływ człowieka na zmiany klimatu i doprowadza do załamania gospodarki, a także jedzenie robaków, zamiast dotychczasowego mięsa.

Strach pomyśleć, że gloryfikator tej ostatniej teorii mógłby o mały włos zostać Prezydentem RP, przyczyniając się do realizacji tego poglądu. Chyba Duch Święty miał Polonię w opiece, skoro nie dopuścił, aby takie indywiduum pozyskało pałac prezydencki.

Warszawianie wybrali go na szefa, toteż ponoszą konsekwencje buńczucznych zapowiedzi programowych, które już skończyły się spławianiem odchodów Wisłą, a kolejne mogą się skończyć żarciem robaków, które to stworzenia są zarezerwowane dla gawiedzi, gdyż w Magistracie Warszawskim nie poniżą się do takiej nieprzyjemności.

Trudno cokolwiek więcej powiedzieć o elitach opozycyjnych, gdyż brakuje przedmiotu sporów w zakresie zagadnień społecznych ograniczanych wyłącznie do powszechnej totalnej niekonstruktywnej krytyki rządzących.

W sumie nie ma, co się dziwić, bo skoro niczego rzeczowego przedstawić nie potrafią, to potrzeba przetrwania wymaga koniecznie jakiegoś pytlowania, gdyż cisza w eterze medialnym po prostu jest zabójcza.

To są typowi fanfaroni, mający o swojej inteligencji i umiejętnościach bardzo wysokie mniemanie, mniej więcej w takim samym stopniu, jak ekipa rządząca w filmie „Kariera Nikosia Dyzmy”.

Nawet w słownictwie polskim niewiele się różnią, toteż trudno oczekiwać od styropianowych fachowców przedstawienia konkretnych planów zamierzeń wpisujących się w racjonalną kampanię wyborczą.

Zadanie wykracza poza średni stopień umysłowości, stąd to nie ich wina, ale obiektywna rzeczywistość i siła wyższa… Od każdego można wymagać tylko tyle, co jest w stanie potencjalnie zrealizować i nic więcej, więc tutaj pozostaje na miejscu tylko współczucie.

To mniej więcej tak jakbyśmy od ludzi fizycznie czy umysłowo upośledzonych oczekiwali tego samego, co od pełnosprawnych. To niesprawiedliwe niepodobieństwo i dyskryminacja ze względu na stopień rozwoju komórek mózgowych…

Jak można od kogoś niepojmującego słowa sukces wymagać, aby posługiwał się całą gamą ocen związanych z tym sformułowaniem? To jest tak, jakbyśmy chcieli dyskutować ze ślepym o kolorach.

Nie można mieć do ułomnego nawet cienia pretensji, że nie potrafi. Nie umie i koniec. Wyżej pewnego stopnia intelektu nie podskoczy. Trzeba, więc przyjąć brak zawinienia po jego stronie i ułomność traktować w sposób prosty, czyli tak jak ona ma miejsce.

Niezbędne jest tutaj wybaczenie i zrozumienie, że wynika ona z obiektywnych przyczyn, nawet wówczas, gdy ten delikwent publicznie, oficjalnie bardzo mocno zaprzecza i zapewnia nas o czymś innym.

I tu mała dygresja do skeczu z kabaretu „Dudek” pt. „Mózg” w wykonaniu Jana Kobuszewskiego. Osobnik, który stracił szare komórki, albo ich nie posiada w wymaganej liczbie od zarania, nie jest w stanie myśleć poprawnie, gdyż braki to uniemożliwiają…

Jan Kobuszewski w puencie monologu stwierdził, że jeżeli bez mózgowy kierownik posiada dwóch zastępców, to po cholerę mu własny mózg? W omawianym przypadku jest niestety gorzej, ponieważ nasi milusińscy opozycjoniści zastępców nie posiadają…

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *