OPOWIEŚCI ZIELONEGO LASU…

Motto: chytrus nie skąpi czasu na opowieści z zielonego lasu…

Pewien Wilczek vel Szakal, podstępny krwiożerca,
Okazując ułudnie dobroć swego serca,
Opowiadał namolnie o walorach lasu,
Mając bezkres dostępny medialnego czasu.

Tak zachwalał urocze zakątki i knieje,
Wspominając nadobne terenowe dzieje,
Że zachwycił sąsiednie zwierzęta urokiem,
Choć pomijał minusy zasłonięte mrokiem.

Składność sprytnej bajeczki wręcz zachwycająca,
Urodziła myśl przednią. Więź porażająca
Pożądanie sprawiła dążące do celu…
W leśny ostęp zawitać chciało bardzo wielu

Słuchaczy paplaniny skołowanych wieścią,
Przejętych dobrobytem ubarwionym treścią…
Trzeba było wpisowe zapłacić ogromne –
Jakim cudem się dało, już nawet nie pomnę.

Dość, że cały dobytek wnieśli w bór wspaniały…
A podstępny krwiożerca pomoc niósł dla chwały.
Oczywiście swej własnej w tym stadle cwaniaków,
W które wpuścił z chytrości naiwnych rodaków.

Prędko się okazało w leśnej demokracji,
Że nieprawne idee zdążają do racji…
Ustrój tego grajdołka wolą hegemona,
Co w praktyce okazał oblicze demona.

Kiedy klamka zapadła na wspólne istnienie,
Szabrowane poczęło być porządne mienie.
Gospodarność jedynie służąca wielkiemu.
Nie rozumiał zwierz prosty skąd wyzysk i czemu?

Niektórzy przestrzegali przed wielkim przekrętem,
Ale ich zakrzyczano, nazwano fermentem,
Działającym w kolizji z leśną demokracją –
W ten sposób zaprzeczano oczywistym racjom.

Podział wspólnych funduszy także subiektywny,
Zrodził w końcu oporny ruch mocno aktywny,
Dążący do praktyki, zgodnej z zasadami
Zapomnianej pod liśćmi bajek z ideami.

Odnowa natrafiła na lewackie draństwo,
Które wnet wymyśliło rozłożyć to państwo,
Skrywające ostatki uczciwości przecie
W województwie niejednym, gminie i powiecie.

Namówili Szakala, jako, że wspaniały,
Przerobiony lewacko do imentu cały.
Głosić począł dostępność kasy na ugorze,
Zapewniając, że lepiej być musi i może,

Jeśli tylko w wyborach znów obejmie władzę –
Na guzik dochodowy wówczas wszystkich wsadzę!
Tak przemawiał genialnie atakując rządy,
Które teraz podjęły sprawiedliwe prądy.

Motłoch słabo obyty, nierozumny wcale,
W czas inflacji i wojny podjął chytre żale…
I przechylił się mocno na picu zdobycze,
Bo, każdy chce mieć lepsze, słowem życie bycze.

Dawno już zapomnieli, co im dała władza.
Jak Szakal na ich mienie sprytnie się zasadza,
Podrygują i ucho nastawiają pilnie,
Choć kołuje ich mocno widocznie i silnie.

Ochoczo nasłuchują cwaniaka wywodów,
Do braku zaufania nie czyniąc powodów.
Bowiem mowa powala, chociaż stale dęta,
Ale za to leśnego i eks prezydenta!

Szakal śmieje się w kułak, bo na tym przykładzie
Bledną inteligencji teorie o wkładzie…
Można prosto każdego, nawet profesora
Złowić do bajecznego wilkowego wora!

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *