Motto: łobuza, co wierzy wciąż w niesprawiedliwość, tępi już na starcie złota pożądliwość
Pewien Lis otwartością chcąc zyskać fawory,
Wkuł na pamięć slogany – medialne potwory…
Pytany o konkrety, chytrze zbaczał z toru,
Bowiem merytorycznie ni wiedzy, honoru
Nie posiadał za grosza, a w własnej profesji
Historycznie dokonał nadzwyczajnej cesji…
Tumanił, niczym z kalki wyborczej kurnika
Rokowania zwycięstwa śladem poprzednika…
Obiecując gawiedzi na wierzbie gruszeczki,
Prowadził poniektórych do zadziornej sprzeczki,
Bo, o ile poprzednik miał dowody grandy,
Przyznającej się słowem członków niecnej bandy,
O tyle rudy chytrus łgał, jak z nut bezczelnie
I tym chciał od Tatr samych, a skończywszy w Mielnie,
Urobić bezczelnością, chwytliwą potwarzą
Skłonić zapominalskich – a tacy się zdarzą –
By popierać byłego Lasu Prezydenta.
Przez sam fakt dostojeństwa, chociaż mowa dęta!
Mocno w ten czas przecenił zmyślne kalkulacje,
Tym bardziej, że przytaczał naiwne relacje…
W czas totalnej afery z dziesiątkami posłów,
Liczyć można na głosy oczywiście osłów.
Inni znają procesy w Leśnym Parlamencie
I są w stanie przewidzieć, co za chwilę będzie,
Jak dopuszczą ponownie cwaniaczka do władzy,
Przez walutę polegną i zostaną nadzy…
Toteż, mimo, że bywa w paplaninie sprawnym,
Już na pewno organem nie zostanie prawnym.
Choćby nałgał kolejnych przewinień miliony,
Leśny ród większościowo jest zadowolony,
Bo, dostaje konkretne dobra namacalne,
Miast ułudne guziki i skarby feralne..!
Tadeusz Miłowit Lubrza