PRZYSŁOWIE…

Motto: bajeczki z naszej beczki…

W demokracji wielbionej wprost oszołomieni,
Jeszcze dzisiaj z tych względów niejeden się mieni…
Gdy wspomni zagubiony przymiocik wolności,
Przez który nakłoniono pogrześć własne kości…

Na sprytnym, niepodległym, ułudnym przystanku,
Bezsensownie wysiadać przyszło o poranku…
Chwytając obiecane wielkie farmazony,
Kiedy naród skłócono i już był zgubiony…

Próżno wówczas wzdychano. Erzacem wolności
Sprowadzono ród Mieszka w wir dolegliwości.
Zapomniano tożsamość, wspólność narodową,
Wykazując przychylność nierozważną głową

Wpajanemu medialnie złu systematycznie,
Co zmierzało nas rozbić zwyczajnie, taktycznie…
W efekcie wiecowana „Solidarność” mocno
Skończy, niczym onegdaj sprytną „zmianą nocną”…

Zwykły przymiot niewiedzy, nadmiar zachłanności
I, ustaje ostatni mit suwerenności.
Liczba lat niewiadoma, dekad korowodów,
Żebraniny u progów zamożniejszych rodów.

Nawet mowę rodową przyjdzie zgubić w sile –
W dobie anglojęzycznej nie będziemy w tyle.
Jednak piękna kraina nad Wisłą i Odrą
Odmiennemu już władcy okaże się modrą…

Po szkodzie, refleksyjnie zstępni rozmyślając,
Określą charakterem współczesnych – to zając,
Kiedy szuka kapusty na bogatszej kniei,
Wyzbywszy się uprzednio klejnotów, dóbr, dziei.

Nauczka spowoduje mądrość poniewczasie,
Przynoszącą oleum bardzo licznej masie…
Wykaże, jak głupota do N-tej potęgi,
Powoduje efekty, gdy umysł nietęgi.

Staniemy się natychmiast przestrogą w Europie,
Przykładem frajerskości społecznej na topie.
Tymi, co eldorado zgubnie osiągali,
Tymczasem z pazerności po tyłku dostali!

Mając jeszcze wspaniałe własne mechanizmy,
Popadali upojnie w odmęty zgnilizny…
Stworzona tym nauczka wykazuje przecie,
Że nie masz nad tubylca durnia w całym świecie!

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *