WIELKANOCNE POJEDNANIE…
Przychodzi złodziej do okradzionego i powiada: wiesz, zbliżają się święta, wybaczam ci, że nazwałeś mnie złoczyńcą, zostawmy przeszłość w zapomnieniu…!
GUZIK
Guzik można obiecać, guzikiem szermować i prawdziwe intencje zdradliwości schować…
PROPAGANDA MEDIALNA
Nie da ci ojciec, nie da ci matka, tego, co może dać pusta gadka…
DODATEK SZKODLIWY…
Ubolewam nad warunkami pracy, w jakich przychodzi funkcjonować redaktorom telewizji publicznej, którzy z jednej strony mają rozmówców preferujących idee: Bóg, honor, Ojczyzna, a z drugiej: kłamstwo, złodziejstwo, zdrada i wymaga się od nich zachowania obiektywizmu nieurażającego żadnego z uczestników debat.
Z psychologicznego punktu widzenia prowadzącego taki program to jakiś „Matrix”, stąd nie dziwię się, że od czasu do czasu redaktorzy znikają z ekranu na tydzień, dwa, a czasem dłużej, bo muszą doprowadzić psychikę do stanu równowagi.
Ja przyznałbym im dodatek za szkodliwe warunki pracy! Symptomatyczne jest to, że w innych telewizjach nie widzę tego problemu. Redaktorzy muszą chyba posiadać lepsze szkła kontaktowe, pozwalające im wczuć się w sytuację każdego dyskutanta i umieć rozmawiać jego językiem…
CHWALIPIĘTA
Chwalił się pewien przefarbowany z PZPR demokrata, że posiada wybitne zasługi we wprowadzeniu Polski do Unii Europejskiej, czym zyskiwał powszechny aplauz. W końcu trafił na ciętego interlokutora, który zgasił go jednym zwrotem – jaki pierwotny mocodawca, taka prawdziwa demokracja…
PLAMA NA HONORZE…
Pewien znany redaktor poczytnej opozycyjnej gazety założył się z kolegami, że musi znaleźć jakąś okoliczność kompromitującą Prezydenta RP i po uroczystościach poświęconych 12 rocznicy tragedii smoleńskiej ujawnił sensacyjną wiadomość.
W wyniku tytanicznej wieloletniej pracy zaakceptowanej w formie doktoratu przez jeden z uniwersyteckich wydziałów w dziedzinie prac bibliograficznych, a polegających na przebadaniu wszelkich dostępnych archiwów, spisów i wykazów uczestników wojennego podziemia niepodległościowego stwierdził, że wśród nich nie znalazł Lecha Kaczyńskiego.
Przekazał tę wiadomość, jako olbrzymią plamę na honorze mającą zniweczyć wszelkie zasługi wynikające z pełnienia funkcji: wiceprzewodniczącego KK NSZZ „Solidarność”, doradcy Prezydenta L. Wałęsy, prezesa NIK, Ministra Sprawiedliwości, prezydenta Warszawy oraz Prezydenta RP i potwierdzającą niegodność pochówku na Wawelu.
Jakiś czytelnik gazety nieśmiało zauważył, że pan redaktor chyba się pomylił, bo o ile dobrze pamięta Lech Kaczyński urodził się w 1949 r., a więc nawet w planie go jeszcze nie było podczas II wojny światowej!
Tadeusz Miłowit Lubrza