Motto: zasady, zasadami, ale biznes rządzi nami…
Możemy się szczycić tym, że mamy wielu wybitnych sportowców, wśród których na czoło wysuwają się: Iga Świątek i Robert Lewandowski. Piłka nożna to dyscyplina sportu, która coraz bardziej przypomina grę hazardową, a ze szczytnymi zasadami ma mniej wspólnego.
Weźmy ostatni mecz Realu Madryt z Barceloną zakończony wynikiem 3: 1. Pojawiła się krytyka całego zespołu i Roberta Lewandowskiego. Trener Barcelony stanął na wysokości zadania, gdyż za porażkę obwinił siebie.
Patrząc z boku chyba jest w tym wiele racji, ponieważ Barcelona ma olbrzymi pozytywny potencjał piłkarski, o czym mogliśmy się przekonać po istotnych zmianach w składzie, dokonanych pod koniec drugiej połowy meczu.
W efekcie niewiele to dało, gdyż brakło czasu na remis, już nie mówiąc o zwycięstwie. Czy było ono możliwe trudno powiedzieć. Wizualnie Barcelona ustępowała Realowi chyba pod każdym względem.
Wynik meczu zależy zwykle od jego przełomowych momentów, stąd nie wiadomo, jak by się potoczyły losy zwycięstwa, gdyby sędzia zarządził rzut karny po faulu na Robercie Lewandowskim?
Czytałem w internecie wypowiedź filozoficznie nastawionego kibica, który zarzucił Robertowi Lewandowskiemu symulowany faul. Nie wiem, jak ocenić tę sytuację boiskową, bo nie jestem fachowcem.
Czytałem natomiast wypowiedzi fachowców – sędziów, spośród których tylko jeden uważał, że faulu nie było, a pozostałych kilku jednoznacznie wskazywało na jedenastkę! Co należało zrobić w takim przypadku?
Jest VAR, toteż psim obowiązkiem sędziego głównego było zbadanie tej sprawy, czego nie uczynił. Powstaje pytanie, dlaczego? Później dowiedziałem się, że w tej sprawie interweniował w gronie sędziów prezes Barcelony i został zignorowany!
To, ja się pytam, co to jest, sport, czy gra hazardowa, w której określony zespół ma wygrać? Gdyby sędzia skorzystał z VAR-u, sprawdził to zdarzenie i nie przyznał karnego, byłbym skłonny uszanować jego decyzję.
W zaistniałych warunkach uważam, że sędzia powinien być usunięty z zawodu, jako niezapewniający obiektywnej oceny przebiegu meczu. Nie dziwię się, więc zarzutom o korupcyjnym charakterze piłki nożnej, gdyż ten mecz daje ku temu uzasadnienie.
Co zrobią władze piłkarskie nie wiem. Ale jeśli nie zrobią nic, to potwierdzą tylko słuszność stawianych zarzutów tej dyscyplinie sportu. Spotkałem się także z kpinami pod adresem Roberta Lewandowskiego za jego niewykorzystane sytuacje bramkowe.
Nie zgadzam się z tą krytyką. Robert nie miał czystej sytuacji strzeleckiej, a jego asysta przy golu mówi sama za siebie, że jest wybitnym znawcą tej dziedziny sportu wiedzącym doskonale o niezbędności gry zespołowej.
Niestety kilku zawodników Barcelony zupełnie tego nie rozumie, o czym świadczy wyraźnie zremisowany mecz z Interem, który spokojnie można było wygrać. Wystarczyło, aby Dembele nie obijał się o mur 2-3 obrońców, lecz podawał piłkę kolegom znajdującym się w korzystnej sytuacji do strzelenia 100% bramki!
Być może, że ten kardynalny błąd dostrzeże trener, a później zawodnicy i Barcelona zacznie wygrywać mecze z poważniejszymi przeciwnikami. Albo Robert Lewandowski na odprawie przedmeczowej skutecznie przypomni kolegom, że nie grają w szachy tylko w futbol.
Inny problem mamy w tenisie. Nie ujmując umiejętności i zasług Idze Świątek, trzeba zauważyć, że jej ostatni mecz z Vekic nie przebiegał w sprawiedliwych warunkach, gdyż przeciwniczka miała tylko trzy godziny przerwy po meczu półfinałowym, a Iga kilkanaście.
Zapewne Iga wygrałaby ten mecz także w sytuacji równych szans odpoczynku, gdyż wyraźnie widać, że jest znów w znakomitej formie, ale chodzi o zasady sportowe, które powinny być bezwzględnie przestrzegane.
Czemu dochodzi do takich niesprawiedliwych dysproporcji w prawie do wypoczynku zawodników? Znów mamy do czynienia z biznesem. Nie można było meczu przełożyć, bo kibice wykupili bilety, stacje TV transmisje, itd.
Sport i jego zasady pozostają w tych warunkach daleko w tyle za biznesem. Wymieniłem tych dwoje sportowców, jako szczególnie wyróżniających się w swojej dziedzinie nie tylko umiejętnościami sportowymi, ale pokorą i sprawiedliwością.
Robert Lewandowski po przegranym meczu wyrażał żal i ból z tego powodu, a następnie dodał, że porażka z Realem Madryt zmobilizuje go do jeszcze bardziej wytężonej pracy niż dotychczas.
Iga Świątek jeszcze w Ostrawie zwróciła się do polskich kibiców, aby nie przeszkadzali w grze przeciwniczce, gdyż ona w taki sposób wygrywać nie chce, ponieważ to nie ma wiele wspólnego ze sportem.
I jeszcze sprawa „pajacyka”, o którym rozpisują się media, jako zachowaniu niedopuszczalnym w świetle przepisów tenisowych. Nie znam tych regulacji, więc nie będę dyskutował, choć czytałem wypowiedzi sprzeczne.
Patrząc z logicznego punktu widzenia zachowanie Igi nie powinno pozostawać w sprzeczności z przepisami, gdyż ograniczenie ruchowe w czasie gry w tenisa byłoby czymś absurdalnym.
Niektórzy twierdzą, że niedopuszczalne rozpraszanie miałoby miejsce wówczas, gdyby poza Igi była połączona z okrzykiem, a tak nie było. Tak, czy inaczej Iga przeprosiła swoją przeciwniczkę w mediach społecznościowych, choć jej „pajacyk” nie przyniósł żadnych punktowych rezultatów.
W dzisiejszym idiotycznie zwariowanym świecie zachowania tej dwójki zasługują na szczególny wzorzec, pokazujący, że można osiągać sukcesy sportowe i materialne oraz pozostać zwykłym porządnym człowiekiem.
Karabeusz