INTRYGANCI…

Opozycji pomału kończy się amunicja antyrządowa, toteż usłużnie przychodzą im w sukurs Niemcy, puszczając bąka o darowaniu Polsce systemu obronnego „Patriot”. Oni najwyraźniej sądzą, że Polacy są ciemnym narodem, dającym się ustawić przeciw PiS-owi, który proponuje, aby podarunek przekazać Ukrainie.

Jak to, Niemcy nas wzmacniają obronnie, a brzydki rząd tego nie chce! Od razu znaleźli się nawet wojskowi dyżurni eksperci potwierdzający korzyść podarunku. Najspokojniej podszedł do zagadnienia Prezydent A, Duda, stwierdzając, że jeśli ten system obronny nie może być przekazany Ukrainie, to można go umieścić w Polsce.

Głowa państwa pominęła przy tym użycie słów: „podarunek” czy „darowanie” , bo w kwestii obronnej NATO w przeciwieństwie do polityki, taki zwrot w ogóle nie jest na miejscu. Podarować broń, to Niemcy mogą Ukrainie, ale nie Polsce, która jest w NATO!

W ramach sojuszu decyzje podejmuje kierownictwo wojskowe i główny gwarant paktu, czyli USA, a rząd polski wyrazić może jedynie zgodę, a nie przyjąć jakiś podarunek. Medialnie świetnie brzmi teza o tym, jak to PiS-owska władza działa na szkodę obronności państwa, nie chcąc przyjąć podarunku od Niemiec!

Przypomina mi się słynne powiedzenie Onufrego Zagłoby z trylogii Henryka Sienkiewicza o podarowaniu przez Polskę Szwedom Niderlandów! Intryga Niemiec ma jednak propagandowo dalsze znaczenie.

Pokazuje, jak to Niemcy dbają o obronność Polski, a ta niewdzięczna polska władza w trudnych czasach wojny na Ukrainie domaga się od nich reparacji wojennych, a nie chce przyjąć korzystnego daru!

Tryb funkcjonowania sojuszu wojskowego, to zagadnienia na tyle złożone, że przeciętny polski wyborca nie będzie w stanie rozeznać sedna sprawy i na tym bazują niemieckie cwaniaczki, chcąc upiec na jednym rożnie dwie pieczenie.

A nóż się uda i polska ciemna masa da się na to nabrać? W końcu niemiecki plan gospodarczy Sachsa realizowany przez Balcerowicza łatwo przeszedł, a pro germańskie polskie ugrupowania polityczne trzymają się mocno.

Być może łatwo będzie Polakom wmówić germanofobię, zwłaszcza, że parlament polski ogranicza prawa mniejszości niemieckiej w Polsce, zbliżając je do pozycji mniejszości polskiej w Niemczech…

Niech kombinują. Zobaczymy w najbliższych wyborach, czy Polacy okażą się znowu większościowo skończonymi głupkami i dadzą sobie wcisnąć każde polityczne kretyństwo, czy też już troszeczkę zmądrzeli?

Uczenie się reguł współczesnego funkcjonowania pseudo demokracji, to proces trudny i długofalowy. Potencjalny przedstawiciel rodzimego suwerena nie ma zielonego pojęcia o tym, że funkcjonuje w ustroju, który jedynie sloganowo przypomina demokrację.

Nie wie również o tym, że pomimo pięknie zapisanej w Konstytucji zasadzie zwierzchniej władzy narodu, realnie nie posiada żadnego własnego uprawnienia władczego, toteż jak źle wybierze, nowa władza jest w stanie bez jego zgody zlikwidować państwo polskie.

Nie wie o tym, bo niby skąd ma wiedzieć? W szkole nie uczą, w mediach na okrągło opowiadają bajki, baśnie i fasmantagorie. W rodzinach może coś tam dyskutują o tych sprawach, ale jedynie w nielicznych przypadkach tego gremium, toteż większość jest skazana na krwiożerczą medialną propagandę, wciskającą odbiorcy od lat totalne bzdury.

Celem jest całkowite ogłupienie społeczeństwa i ktoś w tym kierunku łoży olbrzymie nakłady finansowe, aby ludzi pozbawić logicznego sposobu rozumowania oraz zdrowego rozsądku i karnie podporządkować krezusom.

To jest oczywiste mistrzostwo świata, gdyż nikt nas nie zmusza, ani nie każe wybrać złej władzy, zamiast lepszej, sami to robimy od czasu do czasu, wpuszczając się w maliny i nie wyciągając wniosków z przeszłych zdarzeń.

Mimo namacalnych dowodów pokazujących, że w tym idiotycznym świecie znalazła się władza, która coś chce zrobić i robi dla szarego człowieka, a tenże chytrymi podszeptami namawiany odwraca swoje poparcie, sądząc naiwnie, że przyjdą nowi politycy i będzie lepiej.

Lepiej będzie, tylko dla kogo? O tym wyborca już nie myśli pogrążony medialnie bieżącymi trudnościami ekonomicznymi, związanymi ze światowym kryzysem gospodarczym, co najłatwiej przypisać w formie zawinienia rządzącym, bo w końcu komuś trzeba?

Oczywisty sprawca kłopotów jest niewidoczny, schowany za parawanem dobroci darczyńcy systemu „Patriot”, podczas gdy powinien zapłacić nam reparacje wojenne, od których intrygancko, taktycznie się uchyla.

Mając to zadośćuczynienie za II wojnę światową, Polska poradziłaby sobie nawet bez pomocy UE w zakresie funduszy na odbudowę gospodarki, ale aż tak daleko nie sięgają opozycjoniści, bezkrytyczni na każdą intrygę uknutą przeciwko własnemu narodowi.

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *