UŚPIENI 1…

Motto: urobieni, przerobieni i uśpieni…

Tytułowe sformułowanie potocznie łączy się zwykle z pojęciem szpiega usytuowanego w obcej formacji politycznej, który w niej czeka do mementu, aż zostanie przebudzony celem wykonania określonego zadania, zwykle dywersyjnego.

Sensacja, thriller, kryminał, nie są po drodze moich rozważań. Myśli nie zmierzają w ogóle w tym kierunku, gdyż używając tego sformułowania określam dzisiejszą rzeczywistość, w której przychodzi nam egzystować.

Nie wątpię, że spotkam się ze słowami sprzeciwu tych, którzy będą zarzucać mi absolutna błędność tezy, gdyż rozwój edukacji i praktyczne jej wykorzystywanie przeczy takiej charakterystyce społeczeństwa.

Postaram się jednak uzasadnić trafność oceny i przytoczyć konkretne argumenty, choć wiem, że przekonanie większości będzie niemożliwe, wobec braku mechanizmu porozumienia we współczesnej erze…

Zacznijmy od tego, że funkcjonujemy organizacyjnie w strukturach społecznych nazywanych państwami. Każde państwo w zasadzie posiada własną konstytucję, czyli zbiór informacji o jego funkcjonowaniu.

W strukturze tych danych znajdują się ważkie zapisy dotyczące praw obywatelskich. To jest jakby abecadło dla członka społeczeństwa, toteż we własnym interesie każdy powinien bodaj pobieżnie znać i rozumieć konstytucję.

Nie twierdzę, że wśród nas nie ma osób pojmujących konstytucyjne uprawnienia, ale zdecydowana większość społeczeństwa nie ma o tym zielonego pojęcia, a znajomość tych spraw ogranicza się do elitarnej mniejszości…

W strukturze tych zagadnień mieści się pojęcie demokracji, jako panującego ustroju, w przypadku znajomości którego sytuacja wygląda identycznie. Te bezsporne fakty uzasadniają tezę o medialnym uśpieniu społecznym.

Cóż to takiego, to zjawisko? Ni mnie ni więcej, tylko mamy do czynienia z powszechną niechęcią do indywidualnego wykorzystywania umiejętności naszego mózgu, czyli do racjonalnego rozumowania.

Nie oznacza to braku informacji niezbędnych do podjęcia się tego procesu, ale jest to stan totalnej niechęci społecznej do podejmowania wysiłków w zakresie posługiwania się logiką argumentacyjną.

To tak, jakby sztuczną inteligencję pozbawić umiejętności analizy i wnioskowania. Samo przechowywanie na dysku miliardów informacji do niczego nie doprowadzi, przy braku programu pozwalającego wykorzystać te treści w celowym kierunku.

Osoba będąca w uśpieniu, będzie oczywiście stanowczo przeczyć takiej charakterystyce, co można obrazowo przyrównać do pijanego kierowcy, który zazwyczaj twierdzi, że jest trzeźwy i prosto jedzie, jak po przysłowiowym drucie…

Uśpienie nie oznacza całkowitego pozbawienia człowieka rozumowego zachowania, aż tak źle jeszcze nie jest! Instynkt samozachowawczy powoduje, że w bieżącej krzątaninie pozyskiwania pieniędzy, namiastkę rozumu musimy wykorzystywać.

Dają się zaobserwować próby pobudzenia do działań czynnych naszych szarych komórek, ale to wszystko objęte jest precyzyjnym planem pozorowania. Społeczeństwo musi być czymś zajęte, niegdyś nazywano to wprost igrzyskami.

Obecne nazwy są cywilizowane typu, dyskusja, czy debaty, aby społeczeństwa nie urazić, ale efekt końcowy identyczny. Np. rozmowa o praworządności sprowadza się do odmiany słowa przez wszystkie przypadki deklinacji N razy bisowane.

W przestrzeni publicznej sprzyjającej uśpieniu społecznemu posługujemy się sloganami bez potrzeby szczegółowego dociekania co dane słowo encyklopedycznie oznacza, a klasycznym przykładem jest demokracja.

Na to hasło, wszyscy klaszczą, uśmiechają się i są za, bez potrzeby wchodzenia w szczegóły, gdyż powtarzalność zwrotu tak głęboko społecznie utkwiła, że nawet na wyższych studiach przestano już to pojęcie definicyjnie wyjaśniać.

Zdarzy się czasem jakiś oryginalny człowiek, zauważający ten fatalny trend edukacyjny, ale uznawany jest za niespełna rozumu, wobec przeciwstawiania się woli większości, która szare komórki ogromnie oszczędza…

Stopień zrozumienia ewentualnych zagrożeń wynikających z opisywanych faktów jest żaden, ponieważ istota rzeczy pozostaje niemożliwą do ogarnięcia umysłowego przez osobników za wszelką cenę hamujących używanie własnego rozumu.

W tym zakresie nawet niewidzialna ręka polityki nie potrzebuje nic działać, gdyż już wpadliśmy w mechanizm samosterujący, niemożliwy do zatrzymania tego szkodliwego procederu dla skutecznej edukacji.

Do tego jeszcze jesteśmy co rusz w różnych gremiach publicznych utwierdzani solennie przez władzę o olbrzymich osiągnięciach umysłowych w wyniku realizowanej edukacji, a ponieważ to nam schlebia, to wierzymy w ciemno.

Można z politowaniem patrzyć, jak władza dziecinnie nami manipuluje osiągając łatwo własne cele, ale temu nie ma się co dziwić, gdyż nie mamy szans na żadną obronę, ze względu na delikatnie mówiąc polityczną niepełnosprawność umysłową.

Dowodem może być przykład sportowy. Olimpiady, organizuje się oddzielnie dla osób niepełnosprawnych fizycznie, którzy nie mogą konkurować z tymi pełnosprawnymi, a w sferze umysłowej jest dokładnie tak samo.

W żaden sposób ci rządzący światem politycy kształceni na najlepszych światowych uniwersytetach nie mogą być porównywani z nami maluczkimi, objętymi erzacem edukacyjnym i w ten sposób wprawionymi w stan stałego uśpienia umysłowego.

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *