Motto: budowa państwa w nowym ustroju to nie jest zabawa klockami lego…
Bez względu na to, czy sprawdzą się dla Polski czarne scenariusze historii państwa i narodu, już sam wynik październikowych wyborów 2023 r. jest katastrofalny. W mediach słyszymy głosy o zwycięstwie demokracji w wyniku najwyższej w III RP frekwencji wyborczej.
Słychać takie poglądy ze wszystkich kręgów politycznych, co tylko utwierdza społeczeństwo w błędnych wyobrażeniach o rzeczywistości. Dostrzegam w tym jedynie sztubackie braki z zakresu ABC polityki, oczywiście po stronie narodu, który to w oparach kłamstw kupuje…
Jakie korzyści przyniosła zmiana władzy? Gdzie znajduje się choćby jedno uprawnienie narodu należące do władzy bezpośredniej? Takiego uprawnienia nie ma i na tym polega fałsz stworzonej przez postkomunistów Konstytucji III RP, a perfumowanej przez następców…
Kontynuując zamierzenia postkomuniści głosami posłów w Parlamencie Europejskim zmierzają do likwidacji państw narodowych, a rodacy będą mogli przysłowiowo pogrzebać palcem w bucie, jeśli jego przedstawiciele unijni do tego doprowadzą.
Takie mogą być skutki bezmyślnego hołubienia komunistycznej konstytucji i pozorowanej demokracji, co doprowadzi nas na samo dno, jeżeli w porę nie dojdziemy do racjonalnej, obiektywnej refleksji u większości społeczeństwa…
Na kanwie wypowiedzi rządzących o rozwiązaniu problemu emigrantów, z którymi nie wiedzą co zrobić, już widać nasz szczyt głupoty. Największe nieszczęście, jak naiwniacy wybierają do rządzenia głupków i oczekują od nich skutecznego zarządzania państwem…
Wygląda na to, że obecna władza musi dotrwać całą kadencję, bo chyba na jej wcześniejsze usunięcie nie ma co liczyć? Problem polega na tym, aby przez tę kadencję nie dokonali takich negatywnych działań dla narodu, których następcom nie da się odkręcić.
Realnie patrząc na rzeczywistość, nie widzę żadnych poważniejszych ruchów społecznych gotowych doprowadzić do odsunięcia od władzy nieudaczników i to na wszelkich szczeblach władzy państwowej i samorządowej.
Na obecnym etapie rozwoju bezprawia nie zależymy już od własnych działań lecz wpływ na naszą przyszłość mają w przeważającej mierze siły zewnętrzne. To brzmi obrazoburczo w warunkach państwa przynajmniej formalnie niepodległego.
Mimo wielkich haseł wolnościowych opartych na podstawowym założeniu solidarności, rodacy nie rozumiejący powszechnie tego słowa i wielu innych, którymi operują media, nie są jeszcze społeczeństwem zdolnym do racjonalnego zarządzania własnymi siłami.
Musimy stale się na kimś wspierać, kiedyś to był wschodni brat, czyli Związek Radziecki, a dzisiaj cała kamaryla zachodnia z fałszywym hasłem demokracji, którego to pojęcia rodacy tak samo nie pojmują jak struktury funkcjonowania państwa.
Nam się wydawało, że huczne obalenie komunizmu stanowiło otwarte pole do działania w kierunku budowy nowoczesnego i sprawnego państwa, tymczasem to był wyjątkowo sprytnie uknuty mit medialny.
Organizm państwa samoistnie nie powstaje. Do tego potrzeba znacznego czynnego wysiłku całej zbiorowości narodowej, którą to możliwość rodacy zaprzepaścili, prześcigając się w swoich celach zdobywania wyłącznie kasy…
Naród, z rozbrajającą szczerością sadził, że wybierze sobie jakąś władzę, do której obowiązków należy dbałość o interesy społeczeństwa i w kolejnych etapach wyborczych będzie tylko łaskawie sprawdzać jak rząd się sprawuje, a w razie potrzeby go zmieni.
Tymczasem taka polityka zwłaszcza w zakresie budowy nowego ustroju nie funkcjonuje. Tu trzeba ogromnego wysiłku całej społeczności, aby doprowadzić do korzystnych rezultatów, a wybraną władzę należy kontrolować na bieżąco, a nie okazjonalnie.
Jeżeli w przypływie finansowego patrzenia wyłącznie na koniec swojego nosa, popuści się cugli kontroli władzy, to ta da narodowi tak popalić, że w pewnym momencie trzeba będzie całą budowę państwa rozpoczynać niemal od nowa.
Kto nie dogląda swojego biznesu, przedsiębiorstwa i zawierza zarządzającym ten bardzo szybko splajtuje oszukany przez cwaniaków, którzy na taki naiwny sposób postępowania czekają, aby nabić potężnie własną kabzę.
Państwo to nic innego jak ogromne przedsiębiorstwo, dzięki któremu my naród w dobry lub zły sposób funkcjonujemy, wszystko zależy od indywidualnego przekładającego się na powszechne zaangażowania dla poprawnego działania tej całej struktury.
Jeżeli zlekceważymy swoje obowiązki obywatelskie, czyli w tym aspekcie przynależną nam funkcję kontrolną, to ta wielka organizacja prędzej czy później splajtuje, a my wylądujemy na śmietniku.
Nawet najbardziej urodzajna ziemia samoistnie nie będzie rodzić tego co chcemy, jeśli nie będziemy doglądać naszych upraw. Podobnie jest z władzą, której stale trzeba patrzeć na ręce, bo inaczej ona będzie żyła naszym kosztem.
Pozaciąga masę pożyczek, które potem my będziemy zobowiązani spłacać, podczas, gdy sprytni kombinatorzy u władzy doskonale zadbają o własne zasoby do trzeciego pokolenia włącznie, głównie w bankach szwajcarskich, bo tam pieniądz bezpieczny…
Karabeusz