Motto: zbroić się trzeba, ale mądrze i z właściwym sojusznikiem…
Byliśmy wczoraj świadkami bardzo ciekawego widowiska teatralnego rozgrywanego na najwyższym szczeblu władzy, tak by trzeba było stwierdzić, gdyby nie analiza jego szczegółów obnażona zwłaszcza w dyskusji przez przedstawicieli prawicy.
Fakt zorganizowania przedstawienia celowo nie może budzić wątpliwości, ponieważ podupadające wyniki kandydata na prezydenta obecnej władzy wymagały jakiegoś poważnego wsparcia.
Okazja się przydarzyła wspaniała, bo obradowali przywódcy państw unijnych za zamkniętymi drzwiami i z wyników obrad, czyli z niczego można było stworzyć dowolny obraz cyrkowy dla niedouczonego społeczeństwa.
Cóż takiego przedstawił prelegent, że tak go nazwę, gdyż prawdziwy premier pozostaje na sali wysłuchuje głosów i później do uwag się ustosunkowuje, natomiast prelegent po wygłoszeniu tego, co mu kazano, upłynnia się po angielsku.
Otóż wedle poruczonych zadań przekazał, że jesteśmy bardzo poważnie zagrożeni militarnie przez wschodniego sąsiada i musimy się na potęgę zbroić, czyli wydawać jeszcze więcej niż dotychczas pieniędzy, tym razem kupując sprzęt u głównych graczy Unii…
Co zrobią z zerwanymi umowami z Koreą i USA, tego nie dopowiedział, gdyż jakieś tam kary umowne z tego tytułu to drobiazg w stosunku do skali uzbrojenia, jakie nasi sprzymierzeńcy unijni nam dostarczą ze swojego lamusa militarnego…
Aby odpowiednio nastawić społeczeństwo, że sprawa jest bardzo poważna już zasygnalizował powszechne szkolenia wojskowe dla mężczyzn, a kto wie, czy nie dla kobiet. Inna sprawa, że jako zwolennik różnorodności płaci o tych pozostałych kilkudziesięciu nic nie wspomniał…
Coś tam nawiązywał do historii naszego narodu – może miał na myśli słynną wypowiedź ministra Józefa Becka, ale niestety tak się poplątał w przeszłych wydarzeniach, że powiązał Nikitę Chruszczowa z Ronaldem Reaganem.
Dla młodzieży dopowiem, że wskazani panowie nie mogli nic mieć ze sobą do czynienia, jako głowy dwóch państw, gdyż pierwszy zmarł w 1971 r., a drugi Prezydentem USA był w latach 80-tych ubiegłego wieku. No cóż, chyba znów prześladuje przejęzyczenie…
Jakby ścisnąć elukubracje dowiedzieliśmy się, że będzie coraz gorzej, bo trzeba się zbroić na potęgę, stąd nieudolność rządzących, kładących gospodarczo nasze najważniejsze firmy już nie powinna przeszkadzać w kampanii wyborczej ich kandydatowi, bo wojna nam grozi…
Aby wprowadzać w te sceny cyrkowe młode pokolenie jacyś posłowie już nawet zaprosili uczniów nie tylko liceum, ale i szkoły podstawowej, w celu przybliżenia zjawiska wpływania Unii Europejskiej na przebieg naszych wyborów prezydenckich.
To już z cyrkiem nie ma nic wspólnego, bo jest prawdą. Chciała Unia mieć u władzy obecnego prelegenta i ma. Dzisiaj chce domknąć władzę w postaci wyboru Prezydenta RP tej opcji politycznej i jeśli społeczeństwo większościowo nie otrzeźwieje, to domkną.
Zamiast mówić o tym wpływie na wybór władz w niepodległym kraju, wszyscy krzyczą dla niepoznaki o wpływach rosyjskich. Już bardzo dawno Korwin Mikke przestrzegał naród, że z reżimu komunistycznego przechodzimy do drugiego, nie wiedząc nawet, który gorszy?
Później mieliśmy wspaniałą klakę przedstawicieli koalicji 13 grudnia, nie wiem tylko czy jeden z nich nie przesadził, zarzucając Kaczyńskiemu prorosyjskość, gdyż taki numer wobec nawet ludzi słabo rozgarniętych może nie trafić, skoro brata jego zdaniem zabili Rosjanie.
Wyjątkowo zapisała się przedstawicielka ludowców, mówiąc, jakie szef posiada wspaniałe układy z Amerykanami, gdyż ostatnio gościł przedstawicieli ich generalicji. Oni już popadli w taki marazm unijny, że nawet w prostych sprawach niczego logicznie nie rozumieją.
Po co przyjeżdża generał amerykański do lekarza? Przecież nie po to, aby z nim rozmawiać o problemach militarnych, ale by wysondować potrzebne informacje w celu zakończenia konfliktu na Ukrainie, który nie leży w interesie USA, bo chcą surowców tamtych ziem…
Zresztą Rosja nie pragnie już dalszej wojny, gdyż odczuła finansowo większe wydobycie ropy i spadek ceny, czego dokonał D. Trump i dąży tylko do jak najkorzystniejszego dla siebie zakończenia konfliktu. Oni też w zagrabionej części Ukrainy chcą pozyskiwać surowce!
Ronione łzy nad Ukraińcami i prężone muskuły przez UE mają tylko pokryć jej bezradność, którą wykazała w chwili zaatakowania Ukrainy. Wtedy trzeba było zahamować agresję, ale jej nie było na to stać, a amerykańscy demokracji zostali zneutralizowani przez Rosję.
W tamtym momencie jedynie Polska zachowała się właściwie udzielając olbrzymiej pomocy Ukraińcom, ale to, co się robi słusznie w pierwszym odruchu nie może powodować systematycznej straty dzisiaj, kiedy Ukraina jest poletkiem gry między USA, Rosją i UE.
Unia obiecywała nam zrekompensować olbrzymie straty, jakie ponieśliśmy w wyniku wydatnej pomocy niesionej poszkodowanym w konflikcie – dostaliśmy zero! Czas najwyższy otrzeźwieć i działać we własnym interesie a nie w cudzym.
Rzecz jest dosyć ciekawa, bo nasz prelegent akurat nie ukrywał tego, co czyni. Najpierw mówił, że chce współpracy z Rosja taką, jaką ona jest i tak działał. Teraz jest na smyczy UE, a właściwie Niemiec, jako hegemona tej organizacji, a rodakom trzeba chyba wymienić soczewki, bo niczego nie dostrzegają sądząc po wynikach wyborów w 2023 r.
Karabeusz