Roszada to manewr w grze w szachy, polegający na obronie króla, w wyniku jego zmiany miejsca z wieżą. Moment, w którym dokonujemy roszady nie jest obojętny, gdyż zbyt wczesny manewr zdradza przeciwnikowi dalszy kierunek rozgrywki.
Zbyt późny, natomiast może prowadzić bezpośrednio do przegrania partii, z powodu braku dostatecznej liczby figur broniących króla w części, w której dokonywana jest roszada. Manewr ten może mieć miejsce w lewo, albo w prawno, ale warunkiem dopuszczalności jest odsłonięcie pól pomiędzy królem, a lewą lub prawą wieżą.
Słowem, mamy tutaj do czynienia z niezwykle skomplikowanym rozwiązaniem, którego pomyślność zależy od wielu wcześniej szczegółowo przewidywanych, przemyślanych i przeprowadzonych ruchów.
Zwykło się mówić, że szachy i brydż to gra dla inteligentów. Nic dziwnego, że ugrupowanie mieniące się przez lata ośrodkiem i skupiskiem polskiej elitarnej inteligencji dokonało z zaskoczenia tego manewru.
Analizując jego prawdopodobne skutki, łatwo można dostrzec, że roszada nie została poprzedzona wnikliwą analizą następstw, lecz jest przejawem rozpaczliwych posunięć, prowadzonych trochę w myśl przysłowia zamienił stryjek siekierkę na kijek.
Media donoszą, że podbudowa teoretyczna tego ruchu została poprzedzona ekspertyzą specjalistów od wizerunku medialnego. Wyszło z tych badań, że król jest nagi, toteż lepiej zamieć go na wieżę…
Niestety, w tych badaniach nie wzięto pod uwagę bieżących zdarzeń rzutujących na kondycję medialną wieży, w stosunku do której dotychczas nie kierowano jakichkolwiek zastrzeżeń. Rzecz w tym, że zamiar roszady musi był poprzedzony osłoną medialną dla wysuwanej na pierwsze miejsce wieży, czego w tym przypadku nie uczyniono.
Pozwolono jej na swobodne wypowiedzi na tematy dość specyficznie i istotnie ważne dla zaplecza inteligencji. W dotychczasowym gąszczu kompromitująco prowadzonej kampanii wyborczej nastawionej na atak kamikadze, nie przewidziano, że obraz wieży akceptującej wulgaryzmy jednej ze swoich przedstawicielek, nie może zostać zaakceptowany przez masy inteligencji, ponieważ taka sytuacja uwłaczałaby ich godności.
O ile król używał dotychczas bardzo ostrego, napastliwego języka, to jednak jego wypowiedzi mogły być akceptowane przez inteligenckie zaplecze, gdyż nie przekraczały granic rynsztokowych, z którymi przeciętny inteligent o minimalnie liczącym się IQ utożsamiać się absolutnie nie chce.
Co prawda wieża nie posługuje się nieprzyzwoitym językiem, ale już sama akceptacja osoby, która go używa może istotnie zniechęcić inteligenckie zaplecze usytuowane głównie w wielkich miastach.
Nasz inteligent z dużego, uniwersyteckiego miasta, jeżeli bezpośrednio nie należy do grupy, która czerpała nieuzasadnione korzyści w wyniku dzierżenia władzy przez poprzedników, lecz poparcie swoje uzasadniał skupiskiem centrum inteligencji w popieranej formacji, nigdy nie pozwoli, aby w wyniku takiego obecnie poparcia nazywano go zwykłym chamem.
To jest dla ludzi z odpowiednim, IQ punkt najwyższego honoru, nawet bez względu na to, czy własnym zachowaniem zasługują, czy nie zasługują na miano prostaków. Miastowy inteligent zaszufladkować do chamów się nie da i dlatego 13.10.2019 r. dokonana roszada może nie przynieść żadnych pozytywnych skutków.
Jeżeli nasz typowy Kowalski ze złości nie zmieni zapatrywań i nie poprzez obecnie rządzących, którzy wykazują przy niezłym szczęściu dość skuteczne zarządzanie państwem, to, co najmniej nie pójdzie do wyborów, gdyż popieranie takiego poziomu kultury pozostaje w sprzeczności z jego własnym ego…
W konsekwencji, realizacja przysłowia: zamienił stryjek siekierkę na kijek ma bardzo duże szanse powodzenia, powodując wzmocnienie obozu rządzącego i tym samym realizację kolejnego przysłowia mówiącego, że: nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło…
Karabeusz