ODWAŻNY…

Przełączając kanały telewizyjne, natrafiłem na TVN24, która nadawała konferencję byłego premiera. Z pełną swadą w głosie przekonywał jakichś głęboko zakonspirowanych mieszkańców województwa podkarpackiego do swoich umiejętności krasomówczych.

Trzeba przyznać, że inscenizacja była chytrze skonstruowana. Przebywał, bowiem w czymś w rodzaju inspektu usytuowanego na otwartym polu, którego zadaszenie stanowiła dziurawa folia, co miało potwierdzać rzeczywisty kontakt z rolnictwem i rolnikami.

Właściwie nie wiadomo, do kogo przemawiał i czy choć jeden rolnik dal się namówić na tę elukubrację, gdyż telewizja może przez przeoczenie lub fatalny przypadek ani jednego rozmówcy nie pokazała.

Monolog wypadł dość okazale. Autor jechał równo na PiS, przypisując mu wszelkie kataklizmy tego świata. Widać było, że świeży emeryt nie może przyzwyczaić się do swojej roli i musi z kimś pogadać, skoro w UE już go nie potrzebują.

Wyzywał na pojedynek medialny Jarosława Kaczyńskiego, czym wybitnie przypominał niejakiego Onufrego Zagłobę, skrywającego się za plecami Wołodyjowskiego w swoim zamiarze zmierzenia się z Bohunem.

Odwaga eks premiera polega, bowiem na udzielaniu wywiadów telewizyjnych wyłącznie samym swoim redaktorom usilnie pilnującym, aby w ferworze wypowiedzi pytany nie popełnił jakiegoś głupstwa…

Owa zabawa w chowanego i bohaterstwo wyzywającego na pojedynek medialny jasno tłumaczył niewidoczny tłum dziennikarzy składających się wyłącznie z redakcji TVN i TVN24, stąd pod koniec monologu zadano tylko 2 pytania.

Dla większego wrażenia uczestnictwa znacznej liczby redaktorów, odpowiadający na pytania podzielił je na części składowe, mające uzasadnić spore zainteresowanie jego osobą, w końcu byłego poklepywanego po plecach polityka unijnego.

Przekaz w sumie był trochę bez sensu, gdyż mówca ani jednym słowem nie zdradził, co chciałby zrealizować dobrego dla swojego narodu? Inna rzecz, że było to trudne dla kogoś, kto w całej swojej karierze żadnym takim istotnym czynem się nie splamił.

Dotychczasowe zapewnienia o poszukiwaniu guzika i skarbów zakopanych w Zakopanem uznał chyba, za zbyt oklepane slogany potwierdzające jego dobre niezrealizowane chęci w uczynkach na rzecz Ojczyzny.

Jak powszechnie wiemy, guzik z tego wyszło, stąd z ostrożności medialnej usiłuje teraz z daleka omijać ten niewygodny i stanowiący już kabaretowy kawał wykręt. Poza tym, co mogło mu na sucho uchodzić w czasie premierostwa posiadającego monopol medialny, tego rzecz jasna dziś już skopiować się nie da.

Wypowiadał się też w sprawie wyników wyborów prezydenckich we Francji, do N-tej potęgi gloryfikując zwycięskiego E. Macrona, a potępiając M. Le Pen, jako pro putinowską, jakby zapominając przysłowia: nie pamięta wół jak cielęciem był!

Zresztą tym samym, co M. Le Pen zwrotem określił współczesną polską władzę, jakby chcąc nas przekonać o własnych możliwościach przeformatowania poglądów ze spacerującego z W. Putinem na molo w Sopocie na antyputinowca.

W zabiegach socjotechnicznych i zmianach skóry, jak salamandra, jest niedościgłym mistrzem mogącym konkurować tylko z W. Putinem, który podobne dyrdymały sadził w tym samym niemal czasie w innej telewizji.

Równolegle na innym kanale telewizyjnym W. Putin z pełnym przekonaniem tłumaczył zebranemu audytorium, jak to armia rosyjska zmuszona została do wytępienia nazizmu na Ukrainie, którego ofiarami padali rosyjskojęzyczni Ukraińcy.

To dość ciekawa konstatacja, kogo on bronił, chyba całej Ukrainy, bo tam przecież urzędowym językiem jest rosyjski, choć Ukraińcy rozmawiają dzisiaj tylko po ukraińsku, gdyż wstydzą się znajomości języka najeźdźcy. Gdzie ci zwalczani naziści, nie wiadomo?

Trudno przewidzieć, który z tych dwóch blagierów okazałby się doskonalszy w bezpośrednim pojedynku medialnym? Można jednak podejrzewać, że zmagania byłyby długotrwale, gdyż repertuar obu panów ma bardzo głębokie pokłady fantazji.

Bez wątpienia ci dwaj mogą się śmiało ścigać o pierwszeństwo medialnej ułudy prawdomówności. Jarosław Kaczyński natomiast, jako człowiek z innej bajki nie zniżyłby się do tego poziomu i dlatego debata z nim jest wykluczona!

Karabeusz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *