DIALOG KONSTRUKTYWNY III

K. Czy mam rozumieć, że to, co widzimy medialnie jest jakąś sztuczną grą, którą politycy prowadzą ze społeczeństwem?

TMN. Taka jest niestety przykra prawda, której my, wyborcy nie dostrzegamy lub nie chcemy dostrzec, uczestnicząc niekiedy w sposób zaangażowany w tym cyrku absurdów.

K. Skąd tak ostre słowa? Mamy przecież osiągnięcia w postaci zmiany reżimowego ustroju PRL-u na demokrację, czy to nie jest jakościowa zdobycz?

TMN. Bez wątpienia jest, zwłaszcza tendencja zmierzająca do demokracji.

K. Jak to zmierzająca? Przecież żyjemy w ustroju pełnej demokracji!

TMN. Tak nam się tylko wydaje, gdyż konstytucyjna demokracja ma charakter pozorny a nie rzeczywisty.

K. Nie rozumiem skąd takie stwierdzenie sprzeczne z powszechnymi poglądami wyrażanymi we wszystkich mediach?

TMN. Nasza ustawa zasadnicza przewiduje, że my, suweren sprawujemy w Polsce zwierzchnią władzę, a jednocześnie nie daje suwerenowi ani jednego uprawnienia charakterystycznego dla sprawowania takiej władzy.

K. Mamy przecież prawo wyboru Prezydenta i parlamentu w wyborach powszechnych.

TMN. To nie jest element wyróżniający naszą formację państwową spośród innych, gdyż w ustrojach niedemokratycznych zasady wyborcze także obowiązują, a poza tym te prawa wyborcze należą do sfery demokracji pośredniej.

K. To czego nam konkretnie brakuje, jako suwerenowi?

TMN. Pierwszy z brzegu przykład, to brak prawa wpływu na byt państwowy.

K. To znaczy?

TMN. Załóżmy, że jakaś polska władza byłaby skłonna zlikwidować nasze państwo i przekazać pełnię praw Unii Europejskiej. W takim przypadku my, suweren sprawujący rzekomo zwierzchnią władzę w Polsce nie mamy żadnego skutecznego prawa przeciwdziałania wyzbywaniu się polskiej państwowości.

K. Jak to? Przecież konieczne jest w tym przypadku referendum ogólnonarodowe, w ramach którego możemy się większościowo sprzeciwić – reguluje tę sprawę art. 125 Konstytucji.

TMN. Pod warunkiem, że takie referendum zostanie przeprowadzone, o czym nie  decydujemy my, jako suweren, ani Konstytucja nie przypisuje nam takiego uprawnienia, co można łatwo sprawdzić w powołanym przepisie, gdyż o przeprowadzeniu referendum decyduje Sejm lub Prezydent za zgodą Senatu.

K. To by oznaczało, że Konstytucja tworząc pojęcie suwerena wystrychnęła na dudka całe polskie społeczeństwo, które nieświadomie zaakceptowało wadliwy akt prawny w referendum ogólnonarodowym?

TMN. Przez grzeczność nie przeczę, choć osobiście opowiedziałem się w referendum konstytucyjnym przeciwko obecnej ustawie zasadniczej i dlatego nie czuję się oszukanym przez samego siebie.

K. To, co z tym można zrobić?

TMN. Sprawa jest trudna do naprawy, gdyż panujący i rozwijający się przemysł medialny tak skutecznie robi społeczeństwu z mózgu wodę, że trudno w najbliższej przyszłości oczekiwać solidarnościowego zrywu w sprawie naprawy polskiego systemu prawa.

K. Nie ma lekarstwa?

TMN. Lekarstwem jest oświata. Upowszechnianie wiedzy o ustawie zasadniczej i pozorowanej demokracji, w końcu większość społeczeństwa doprowadzi do zrozumienia, że jest totalnie robiona w konia i solidarnościowo zaprotestuje, co zmusi władzę i opozycję do naprawy systemu prawnego.

K. To oni wspólnie grają w tej samej lidze…?

TMN. Wygląda na to, że tak, choć jedni bardziej faulują i kopią po kostkach od innych, ale zasadniczo w swej masie z wyjątkiem nielicznych idealistów, niewiele się w przedmiotowej sprawie różnią.

K. Nie rozumiem? Przecież władza i opozycja prezentują diametralnie inne poglądy na rzeczywistość!

TMN. To się zgadza. Tylko w najważniejszej sprawie przywrócenia legalnej, wiążącej wykładni ustaw, obie strony solidarnie milczą.

cdn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *