DIALOG KONSTRUKTYWNY XXIV

K. Co można zrobić, aby ten węzeł gordyjski, w którym się znajdujemy we wspólnocie europejskiej rozwiązać?

TMN. Jedyna możliwość to powszechna edukacja ukazująca istotę zagadnienia. Do tego jednak potrzeba nie tylko stosownej wiedzy na temat omawianych instytucji prawnych, ale przede wszystkim umiejętności prowadzenia dialogu w sposób pozwalający zainteresować interlokutora.

K. Jak sobie z tym dajesz radę, bo wiem, że takie rozmowy nieraz ze znajomymi prowadzisz?

TMN. Przyznam, że ze zmiennym szczęściem. Przede wszystkim moją platformą edukacyjną jest niniejszy blog, na którym od 5 lat usiłuję tłumaczyć najistotniejsze problemy, głównie społeczno-prawne.

K. A w rozmowach bezpośrednich?

TMN. Też mi się zdarza, choć najczęściej są to rozmowy telefoniczne, a one mają mniejszą możliwość przekonywania, bo nie wiadomo, na czym koncentruje się rozmówca?

K. Jaki jest skutek takich rozmów?

TMN. Bywa różnie. Czasem przekazywane informacje i oceny wzbudzają ciekawość, stanowiąc podstawę do samodzielnego przemyślenia określonego problem przez rozmówcę, a o to głównie w takich rozmowach chodzi.

K. Czy to oznacza, że nie starasz się skłonić kogoś do poglądów własnych?

TMN. Sądzę, że poprawna wymiana myśli powinna polegać na prezentowaniu swojej oceny wraz z logicznymi argumentami uzasadniającymi, z zastrzeżeniem braku racji, czy pewności, co do prezentowanego poglądu. Taka postawa otwiera pole do swobodnej dyskusji, a równocześnie nie stwarza wrażenia narzucania autorytatywnie własnego poglądu.

K. Czy ten sposób rozmowy przynosi efekty?

TMN. Czasem tak, czasem nie.

K. Nie rozumiem, dlaczego?

TMN. Ludzie prezentują różne postawy w zakresie przyznania się do własnego błędu w ogóle, w tym do błędnie wyznawanego poglądu politycznego.

K. To, prawda. Co wtedy?

TMN. Trudno wówczas wywnioskować, czy wcześniej przeprowadzona rozmowa pobudziła do samodzielnej oceny i analizy omawianego zjawiska i tym samym czy dała jakieś rezultaty?

K. Widzisz także porażki związane z takim sposobem dialogu?

TMN. Nie nazwałbym tego porażkami, gdyż zawsze umiejętnie przekazane analizy i oceny zgodne z zasadami logiki mogą w pewnej perspektywie przynieść efekty.

K. To powiedz o tych przypadkach wskazujących na brak efektu analizy problemu przez rozmówcę?

TMN. Zdarzają się takie przypadki, na szczęście nieliczne. Mamy czasem rozmówców, którzy w ogóle nie chcą wchodzić w szczegółowe rozważania polityczne, z uwagi na zniechęcenie dialogami polityków słuchanymi czy oglądanymi w mediach. W takim przypadku można spróbować nawiązać do polityki w szerokim tego słowa znaczeniu, aby uzmysłowić, że każdy z nas, na co dzień zajmuje się polityką dla własnych życiowych potrzeb. Wobec tego uciekanie od tej wielkiej, to mniej więcej tak, jakby ktoś chciał się pozbyć tlenu, którym bieżąco musi oddychać.

K. Jakie reakcje odnotowujesz wtedy?

TMN. Czasem zdziwienie. Innym razem stwierdzenie braku zainteresowaną tą wielką polityka, co kończy dyskusję.

K. Czy spotkałeś się z rozmówcami, którzy przedstawiają równie ważkie argumenty na poparcie własnych poglądów?

TMN. Czasem to się zdarza, ale rzadko, ponieważ w sferze naprawy systemu prawa, czy ustroju politycznego, do czego w efekcie sprowadzają się takie rozmowy bardzo trudno coś oryginalnego wymyślić. Cały czas czekam jednak na niespodziewane zaskoczenie.

K. Ale przecież w zakresie popierania takiej czy innej partii argumentów ważnych i trudnych do zbicia nie brakuje. Jak sobie z tym radzisz?

TMN. Staram się tłumaczyć preferencje partyjne konkretnymi efektami działania danej partii, co w skali porównawczej do innych takich ugrupowań, może skłonić rozmówcę do oceny korzystności osobistej z działalności danego ugrupowania politycznego.

K. Czy to przynosi efekty z tzw. trudnymi rozmówcami?

TMN. Największy problem stanowią osoby w maksymalny sposób negatywnie ustawione do danej partii, do których żadne racjonalne argumenty nie trafiają.

K. Czy to dotyczy też osób dobrze wykształconych?

TMN. Niestety tak. Mogę wskazać prawników, czy prawniczki, z którymi współpracowałem zawodowo, osiągając z nimi zawsze bardzo dobre porozumienie. Kiedy rozmowa schodziła na tematy polityczne, ich postawa przypominała niesforne dzieci, niechcące zrozumieć prostej sprawy.

K. Z czego to wynika?

TMN. Jest to skutek słuchania, czy oglądania mediów prezentujących tylko jeden kierunek sporu politycznego. Ta metoda poznawania rzeczywistości prowadzi do wypaczeń wynikających ze skutecznej propagandy prowadzonej przez każdy ośrodek medialny.

cdn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *