DIALOG KONSTRUKTYWNY XXXVI

K. Z tego, co powiedziałeś bogaty, chce być bardziej bogaty, średnio zamożny bardziej zamożnym, a biedny, zamożnym. Wszyscy, a co najmniej przytłaczająca większość ludzi dba o swój interes indywidualny, co jest zrozumiałe. Nie pojmuję jednak, dlaczego przy urnie wyborczej, część z nich postępuje sprzecznie z własnym, osobistym interesem?

TMN. Działają niestety ogłupiające mechanizmy medialne.

K. W XXI wieku, w gronie wykształconego i mającego prosty dostęp do informacji społeczeństwa, przecież to jest trudno wyobrażalne!

TMN. Nie ma innego wytłumaczenia tego fenomenu. Można jedynie dodać, co najwyżej drugo i trzeciorzędne przyczyny.

K. Co masz na myśli?

TMN. Wkraczamy na poletko psychologiczne, bo na nim bazuje propaganda medialna. Przykładowo, kłamstwo powtórzone 1000 razy zaczyna przybierać postać prawdy. Dzisiaj opozycja N razy powtarza, że PiS to najgorsza władza od 1989 r. i cześć społeczeństwa w to święcie wierzy.

K. Nawet czując w kieszeni przypływ gotówki z 500 +, czy 13 emerytury?

TMN. Pozytywne rozwiązania, w tym przyznawane społeczeństwu pieniądze, bardzo szybko powszednieją. Odbiór jest taki, że niektórzy, po pewnym czasie uważają, że dane świadczenie przysługuje im jak psu miska…

K. Muszą słyszeć ostrzeżenia z ust rządzących, że zmiana władzy spowoduje utratę tych świadczeń. Mało tego, przecież nawet sama opozycja o tym mówi.

TMN. Gdyby ktoś przewidywał, że się przewróci, to by się podparł: laską, kijem, kijkiem narciarskim, etc.

K. To oznacza, że pomimo ostrzeżeń, część społeczeństwa zmierza świadomie do pogorszenia swoich warunków materialnych? Przecież to jest absurd!

TMN. Oni tego świadomie nie robią. Po prostu, nabuzowani na rząd, słyszący ciągle, że jest najgorszą władzą, zaczynają w to podświadomie wierzyć i dlatego są podatni na sugestie typu, trzeba spróbować wybrać innych, może będzie lepiej…

K. To by znaczyło, że obracamy się w gronie dość częstych głupców, działający sprzecznie z własnym interesem.

TMN. Raczej powiedziałbym osób mało przenikliwych, które nie mają czasu logicznie zastanowić się nad wyborem i ulegają mało realnym sugestiom wyborczym.

K. Czyli wmawiamy sobie rozwój cywilizacji, kultury, nauki, a praktycznie pozostajemy na sznurku propagandy, która może z nami zrobić, co tylko zechce. Jak to naprawić?

TMN. Kłopot w tym, że przeciętny wyborca nie ma czasu na słuchanie, czy oglądanie mediów o przeciwstawnych poglądach i poddawanie informacji analizie oraz ocenie pod kątem doświadczenia życiowego. Na tym żerują wszyscy propagandyści medialni, robiąc znacznej liczbie wyborców z mózgu wodę.

K. Ludzie wykształceni, z doświadczeniem nie powinni się na to nabrać.

TMN. Niestety także oni podają banalne przyczyny braku dalszego poparcia obecnej władzy.

K. Jakie na przykład?

TMN. Choćby utrata zaufania do PiS z powodu nierealizowania postulatów wyborczych w zakresie zrobienia porządku z korzyściami wynikającymi z zajmowania stanowisk w zarządach spółek skarbu państwa.

K. To jest skrajna głupota bazująca na braku wiedzy o funkcjonowaniu partii politycznych, które zakłada się po to, aby zdobyć władzę i pozyskać legalne korzyści dla członków partii i jej zaplecza. Oni chyba nie wierzą w charytatywną działalność polityków?

TMN. Aż do tego stopnia nie. Jednak, jeśli przeciętny wyborca zestawi sobie własne miesięczne wynagrodzenie z korzyściami wynikającymi z zajmowanych stanowisk w zarządach spółek skarbu państwa, o których jest głośno w mediach, to popada w stan totalnej zazdrości. Na tym uczuciu bardzo łatwo zbudować niechęć do najlepszej władzy.

K. Czy podobne uczucia nie spowodowały brak poparcia dla rządu Jana Olszewskiego, który mógł nam w perspektywie czasu gwarantować optymalny rozwój Polski?

TMN. W owym czasie sytuacja była bardziej skomplikowana. Wówczas mieliśmy do czynienia z psychozą społeczną, o której już wcześniej rozmawialiśmy. Chociaż kwestia szybkiej poprawy bytu społeczeństwa miała także miejsce. Populacja przez dziesiątki lat uciskana pod względem bytowym uwierzyła, że szybko doszlusuje do poziomu życia zachodniej Europy.

K. O tym marzy przecież znaczna liczba Polaków do dzisiaj. Są tacy, co chcieliby osiągnąć wysoką stopę życiowa bez odpowiedniej liczby lat pracy, które są niezbędne do osiągniecia takiego poziomu życia.

TMN. To prawda. Tyle, że niektórzy w wyniku niezbyt czystych machinacji biznesowych już znacznie poprawili swoją stopę życiową i wciąż liczą na więcej.

K. Czyli mamy do czynienia w naszym społeczeństwie z pewnym podziałem dobrobytu. Jedni dorabiają się latami łyżeczką od herbaty, a inni w tym samym czasie używają, kosztem innych, chochli!

TMN. Niestety masz rację. Zjawisko występuje systematycznie od 1989 r. W ostatnich 8 latach PiS usiłował to zmienić, wspierając bardziej potrzebujących. Być może kierunek naprawy przyniósłby korzystne rezultaty, gdyby nie wojna i związany z nią kryzys energetyczny, rzutujący poważnie na obniżenie poziomu życia wszystkich.

K. W obliczu tych zdarzeń, tym bardziej istotnym staje się kontynuacja rządów, do której może nie dojść i w efekcie wszyscy stracimy jeszcze znacznie więcej, aniżeli w wyniku wojny i kryzysu energetycznego. Czy naród większościowo tego nie rozumie?

TMN. Okaże się po tegorocznych wyborach…

cdn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *