POKORA…

Definicyjna pokora nie jest domeną mediów. Po zwycięstwie Igi Świątek trzeci raz w Paryżu, nie tylko polskie media pofolgowały sporym komplementom. Oczywiście zwycięstwo i utrzymanie pozycji liderki WTA musi cieszyć.

W każdej rywalizacji zasadnicze znaczenie odgrywa stosunek psychiczny do przyszłych osiągnięć. Pozytywne myśli i wiara w zwycięstwo są bardzo ważne. Jednakże dużo zależy od tego, co z tym całym bagażem mentalnym zrobimy?

Czy pozostanie w głębi nas i będzie coraz bardziej pomagał w kolejnych sukcesach, czy też rozmienimy go na drobne przez otwartą fanfaronadę? Sportowców posiadających wybitne uzdolnienia w danej dziedzinie było, jest i będzie sporo.

Wśród nich mamy Igę Świątek, która osiągnęła już najwyższą pozycję sportową. Nie każdy geniusz sportu potrafi mentalnie zapanować nad swoim charakterem, przyczyniając się tym samym do długości kariery.

Mamy to szczęście, że Iga opanowała te umiejętności do perfekcji. Ledwo 22 letnia sportsmenka wykazuje absolutne mistrzostwo w tym zakresie i to pozwala na wróżbę długiej kariery tenisowej.

Jej zachowania medialne, sportowe i pozasportowe w pełni zasługują na ocenę księżniczki, perły współczesnego tenisa. Z legendarnymi już tenisistami różnie bywało. Weźmy Rogera Federera, który przymiotów Igi nauczył się dopiero po kilku latach.

Początkowo, przez kilka sezonów należał do dość krnąbrnych graczy, aby po kilku latach przeistoczyć się w dżentelmena kortu tenisowego. Iga nie potrzebuje w tym zakresie niczego osiągać, bo te korzystne cechy posiada niemal od urodzenia.

Cały czas uczy się i doskonali jedynie swój warsztat tenisistki w sensie techniki gry i wytrzymałości fizycznej, gdyż wie, że tylko ciężka, systematyczna praca przynosi wielkie sukcesy.

Tegoroczny turniej w Paryżu był dla niej bardzo trudny. Po doznanej kontuzji nie wiadomo było jak długo przyjdzie jej dochodzić do pełni sił? Patrząc z boku, uważam, że Iga po kontuzji nie powróciła do swojej normalnej formy tenisowej.

Wyniki pierwszych trzech meczów w Paryżu, w których osiągnęła tzw. 4 rogale, czyli wynik 6: 0 w secie, o niczym nie świadczą, gdyż pomiędzy nią a zawodniczkami, z którymi grała jest różnica jednej lub więcej klas.

Praktycznie istotnym wartościowo porównawczym meczem było starcie z Coco Gauff, w którym to pojedynku ujawniły się różne problemy, w tym dotyczące słabego serwisu, mającego bardzo istotne znaczenie na tym poziomie przeciwniczek.

Zresztą mecze półfinałowy i finałowy wykazały to samo. Całe szczęście Karolina Muchowa charakteryzuje się stałymi problemami serwisowymi, bo inaczej batalia mogłaby się dla Igi źle skończyć.

Nie znam się na technice serwisu, więc nie będę filozofował, poza obserwacją bywałego wcześniej znacznie lepszego serwisu u Igi. Wniosek stąd logiczny, że nasza zawodniczka jak powróci do pełni sił psychofizycznych, to lepszy serwis będzie.

Karolina Muchowa posiada bardzo wiele korzystnych cech doskonałej zawodniczki, ale właśnie stały kłopot serwisowy nie pozwala jej, jak dotychczas, przebić się do najlepszej dziesiątki rankingu tenisistek.

Tę pozycję 10 zajęła obecnie Brazylijka, prezentująca niezły serwis, która wraz z całym zapleczem kibiców najbardziej, oprócz Polaków, cieszyła się ze zwycięstwa naszej zawodniczki.

Ocena turnieju paryskiego pozwala na konkluzję, że Iga będąc w słabszej formie zdołała sięgnąć po puchar, co jest cechą absolutnych mistrzów sportu i pocieszającą prognozą na przyszłość.

Turniej był dla kontuzjowanej wcześniej Igi przetarciem do dalszych gier, co być może prognozuje odpowiednią sprawność już w Londynie? Nie przywiązywałbym znacznej roli do innej nawierzchni, ponieważ Iga udowodniła, że w dobrej formie gra na każdej wyśmienicie.

Nie chcę oczywiście pompować balona optymizmu, ale nie jest wykluczone, że Iga w Londynie może wysoko zajść. Turniej jest nietypowy, gdyż na nim nie trzeba niczego bronić, a można tylko punkty zyskać ze względu na ich ubiegłoroczne nieprzyznawanie.

Spokojny jestem o to, że prędzej, czy później Iga dojdzie do swojej szczytowej formy, tyle, że nie wiadomo, czy to nastąpi w Londynie, czy może dopiero w Nowym Jorku? Jako jedynka nie jest robotem, toteż nie będzie stale wygrywać, choć kibice tylko tego by chcieli.

Nie do końca podzielam pogląd, że obecnie na szczycie są trzy zawodniczki: Świątek, Sabalenka, i Rybakina. Ostatnie zwycięstwa tych dwóch nad Igą nie dają podstaw do takich wniosków, gdyż tym zawodniczkom jak na razie brakuje tytułowej cechy pokory.

Bez odpowiedniego psychicznego zagospodarowania takiej mentalności można przez część turnieju wspaniale grać i trafić na Karolinę Muchową, która niespodziewanie wyeliminuje w półfinale.

Trzeba zauważyć, że ten mecz półfinałowy, to nie Czeszka wygrała, ale Białorusinka przegrała, bo mentalnie zlekceważyła przeciwniczkę, licząc na łatwe zwycięstwo. Bez pokory, jak widać, ani rusz…

Liczba popełnionych przez Sabalenkę błędów i to niekiedy w całkiem prostych sytuacjach potwierdza problemy mentalne. Ona nie miała kłopotów fizycznych, nie doznała żadnej kontuzji, aby z tej przyczyny zagrać dość kompromitująco, jak na dwójkę rankingową.

Z kolei Karolina Muchowa legitymująca się wynikiem 5: 0 (obecnie 5: 1) z czołówką światową, nie jest w stanie przebić się do 10, gdyż jej stałym, poważnym kłopotem pozostaje dosyć słaby serwis.

Owszem, jak jej wyjdzie, to potrafi strzelić celnego asa, ale to są rodzynki w cieście. Mimo dobrego meczu finałowego, jej pierwszy serwis był jeszcze słabszy niż Igi, choć ten ostatni uznajemy za marny.

Można podzielić pogląd większości ekspertów tenisa, twierdzących, że Iga w pełnej sprawności psychofizycznej jest nie do pokonania obecnie przez nikogo, ale wiemy z praktyki, że długotrwałe utrzymywanie bardzo dobrej sprawności pozostaje nieosiągalne.

Z tego powodu pasmo zwycięstw przeplata się z porażkami, które trzeba przyjąć z pokorą i wykorzystać dla przyszłych, bardzo możliwych ogromnych sukcesów tenisowych, co Idze Świątek udaje się z powodzeniem, skoro w wieku 22 lat wygrała już 4 wielkie szlemy.

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *