DIALOG KONSTRUKTYWNY LXII

Karabeusz (K.) Przyznałeś mi rację, że trafnie zdiagnozowałem rzeczywistość w zakresie skutków niewiedzy politycznej kolejnych współczesnych pokoleń. Co z tym można zrobić?

Tadeusz Michał Nycz (TMN.) Sprawa jest złożona i trudna do naprawy. Poszczególne państwa zachodnie uczyły się demokracji przez wiele dziesiątków lat i poza może Szwajcarią, w Europie mamy marne tego rezultaty. My, chcielibyśmy w pełni pojąć meandry polityki w znacznie przyspieszonym czasie, czego chyba zrobić się nie da?

K. To, co jest możliwe, aby poprawić sytuację?

TMN. Podstawowa sprawa to pozbycie się mechanizmami konstytucyjnymi tych parlamentarzystów, którzy jawnie okazują się zdrajcami Ojczyzny i narodu. Może to nastąpić w znacznej mierze już w czasie przyszłorocznych wyborów posłów do Parlamentu Europejskiego.

K. Będzie trudne do przeprowadzenia, skoro pierwszy kłamca Rzeczypospolitej otrzymał w Warszawie poparcie ponad pół miliona wyborców.

TMN. W politologii istnieje, jak się wydaje słuszna teoria mówiąca, że z ustroju reżimowego, np., jakim był ustrój PRL, nie da się od razu przejść do demokracji. Podobnie sprawa dotyczy budowy państwa od podstaw. Mamy wyraźny dowód z okresu II RP. Józef Piłsudski, jako Naczelnik Państwa przekazał władzę parlamentowi, co nie przyniosło korzystnych rezultatów. Najpierw zamordowano pierwszego Prezydenta wolnej Polski Gabriela Narutowicza, a później doszło do koniecznego zamachu majowego, bo Polska mogła się rozlecieć wewnętrznie bez pomocy sąsiadów ze wschodu i zachodu. To są zdarzenia potwierdzające tezę, że budowa demokracji wymaga wielu dekad starań całego społeczeństwa.

K. Ale dzisiaj możemy chyba coś zrobić, aby wdrażać powszechniej mechanizmy demokratyczne?

TMN. Musimy próbować zmieniać naszą mentalność. Na szczęście są wśród nas znawcy tych zagadnień, ludzie uczciwi, umiejący poprawnie wyjaśniać procesy demokratyczne, tylko trzeba ich uaktywnić.

K. Dlaczego, mimo wiedzy i umiejętności jej przekazywania te grona osób milcząco akceptują złą rzeczywistość polityczną?

TMN. Przede wszystkim media nie stają na wysokości zadania. Poważni znawcy polityki zdają sobie z tego sprawę i dlatego nie realizują metody naprawczej. Oni nie chcą wchodzić w chaos polityczno-medialny. Zresztą nie tylko oni. Przeciętny wyborca nie zwykł racjonalnie dyskutować o polityce, bo mu brakuje wiedzy. W konsekwencji spory i dyskusje nie przybierają charakteru rzeczowego, lecz sloganowy. To zjawisko wykorzystują wszelkiej maści trolle, działający w obcym a nie polskim interesie, tak ogłupiając znaczną część wyborców, że pod wpływem emocji są w stanie popierać zdrajców, a nie ludzi uczciwych.

K. Jak to zmienić? W jaki sposób szeroko upowszechniać informacje z zakresu ABC polityki, zawarte choćby w naszym blogu?

TMN. To z jednej strony trudne, a z drugiej łatwe. Wystarczy, aby każdy czytelnik bloga przekazał jego adres 2-3 osobom z prośbą, aby one zrobiły to samo. Po pewnym czasie metodą tzw. łańcuszka szczęścia, blog stałby się popularny, nasycając znaczne grona czytelników istotnymi informacjami o polityce.

K. Dlaczego tak się nie dzieje, skoro blog uchodzi za elitarny, a te grona osób powinny doskonale rozumieć potrzebę upowszechniania rzetelnej wiedzy?

TMN. To ogólnospołeczny problem, z którym nie tak łatwo przyjdzie się uporać. Kiedy dyskusje polityczne przybierają emocjonalnie sloganową walkę kogutów, ta elita woli się z niej wycofać, być może uważając poziom intelektualny za uwłaczający posiadanej wiedzy.

K. Jako wykształceni ideowcy, powinni przecież rozumieć potrzebę czynnego działania względem mniej wyedukowanego społeczeństwa?

TMN. Zasadniczo masz rację, ale w tym wszystkim tkwi jeszcze głęboko zakorzeniony pierwiastek podejrzliwości każdego, a więc także przedstawiciela tych elit, że za propagowaniem wiedzy, coś się kryje, czyli ktoś ma w tym interes materialny, aby tę wiedzę propagować. My nie nauczyliśmy się jeszcze, ani dostrzegać potrzeby, ani postępować w myśl idei głoszonej kiedyś przez Prezydenta J.F. Kennedy`ego sprowadzającej się do hasła: nie pytajcie, co państwo ma zrobić dla społeczeństwa, ale co poszczególny obywatel może zrobić dla państwa…?

K. Chcesz powiedzieć, że nowe nie reżimowe warunki funkcjonowania poprawiające byt społeczny koncentrują uwagę ludzi na podejrzewaniu każdego o niecne zamiary, za którymi widzi się tylko materialne aferalne korzyści?

TMN. Taką rzeczywistość pokazują nam, na co dzień media, stąd ogromne rzesze społeczne w taki sposób podchodzą do realiów.

K. Nie rozumiem związku z naszym blogiem, który nie ma sponsora, ani nie prezentuje żadnych treści w zakresie pomocy w postaci dotacji, czy innych finansowych profitów, bo z czegoś takiego nie korzystamy.

TMN. W strukturze powszechnej działalności medialnej opartej na korzyściach materialnych, nasze ideowe funkcjonowanie staje się logicznie niezrozumiałe. Rozumowanie przeciętnego człowieka jest proste. Jaki interes ma x obywatel, że z własnej woli i za własne pieniądze upowszechnia bezpłatnie istotną wiedzę polityczno-edukacyjną? Taki przypadek w globalnym stanie stosunków społecznych nastawionych wszędzie na zysk jest podejrzany, co hamuje rozpowszechnianie adresu blogu nawet przez ludzi dostrzegających w nim korzystne społecznie treści.

K. Co, zatem można zrobić, aby skuteczniej docierać do coraz szerszego grona czytelników?

TMN. Możemy robić nadal swoje i oczekiwać, że czas spowoduje pozytywne konsekwencje.

K. Co się dzieje z naszą medialnie pokazywaną elitą intelektualną i artystyczną, która zdaje się w większości popierać politycznych zdrajców? Co się z tymi ludźmi porobiło? Znana aktorka, która niegdyś ogłosiła koniec komunizmu w Polsce, dzisiaj w pełnej glorii ogłasza koniec rządów PiS, partii, która od 1989 r. najwięcej przyniosła korzyści zdecydowanej większości naszego społeczeństwa.

TMN. To przykre zjawisko ukazuje jakby pseudointelektualne elity patrzące wyłącznie na koniec swojego nosa i niedostrzegające rzeczywistych korzyści narodu, czyli niewidzące dobra, choć w swojej twórczości artystycznej nierzadko świetnie odtwarzają nawet postaci heroiczne. To nasz dramat oxymoron, czyli sprzeczność sama w sobie…

K. Mam wrażenie, że te elity wykazują przerost formy nad treścią, stąd są tak nośne w niewyedukowanym politycznie społeczeństwie i dlatego mogą być krzykliwe medialnie…

TMN. Trafne spostrzeżenie.

cdn.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *