CZAS…

Sunie biegiem nieuchronnym,
Forów dać nikomu skłonnym.
I dlatego obiektywnie
Postrzegany subiektywnie…

Każdy chciałby ugrać wiele,
Mając zamierzone cele.
Ale się nie mieszcząc w czasie,
Sprzyja troskom tylko masie.

On rzutuje na kondycję,
Piękno, całą aparycję..
Mija tak bezwarunkowo.
Nie wymyślisz rady głowo,

By powstrzymać jego biegi.
Ograniczyć dla lebiegi,
Ulgę dać niepełnosprawnym,
Jakimś może aktem prawnym?

Kiedy szkodzisz ciut biegowi,
To głupota zadomowi
Przyspieszone skuteczności –
Zło triumfuje, miast radości…

Zawsze wpływem jest bezwzględny
I skutkuje nieoględny,
Potęgując tylko skutki,
Choć sam problem jest malutki…

Nikt nie spóźni przemijania,
To jest mrzonka oraz mania.
Z tego względu w swej strukturze,
Choć emocje tworzy duże,

Żadną mocą niepojętą,
Nigdy nie jest kwestią względną.
Chociaż tak odczytujemy,
Gdyż niewiele o nim wiemy.

Nieraz mamy wyobraźnie,
Która w oczy mówi: błaźnie,
Nie wiesz o kosmosie wiele,
Opowiadasz jakieś bzdrele!

By zabłysnąć wśród gawiedzi
Czasem, zamiast odpowiedzi…
Upływ na to nam pozwala,
Że się winę tutaj zwala,

Zamiast wykorzystać w ciągu,
Wciąż jesteśmy na przeciągu…
Bo, nikt chwili nie zatrzyma,
Nawet, gdy się złodziej ima.

Czas jedyny sprawiedliwy,
Można różnić poprzez dziwy…
Lecz realna wartość biegu
Rytmem brzmi kosmosu ściegu…

Tadeusz Miłowit Lubrza

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *