O ISTOCIE INTELIGENCJI 1

Polacy to naród inteligentny, szczycący się przez wieki jednostkami, którym Opatrzność nie poskąpiła tego przymiotu. Niektórzy rodacy opuszczali kraj ojczysty, emigrując na bodaj wszystkie kontynenty i dlatego ślady przodków wszędzie tam odnajdujemy.

Historia pogmatwała dzieje, stąd nasze intensywne ślady istnieją w miejscach leżących blisko poza granicami Rzeczypospolitej Polskiej, ot choćby we Lwowie. Uniwersytet im. Jana Kazimierza wykształcił wielu znaczących uczonych polskiego pochodzenia.

Warstwa inteligencji polskiej stanowi, jak w każdym narodzie jądro mądrości, mające istotny wpływ na kulturę narodu, jego kierunkowy rozwój, w efekcie na osiągnięcia naukowe przekładające się zwykle na upowszechnianie tych zdobyczy wśród całego narodu.

Rozwój nauki, kształcenie młodych ludzi, upowszechniających zdobycze wiedzy, muszą być jednak oparte na uczciwych zasadach, na trwałych wartościach, gdyż tylko przy takim założeniu są szanse korzystnego rozszerzania tych osiągnięć w gronie wszystkich rodaków.

Istnienie wspólnoty narodowej, sformułowanej, jako odrębne państwo, ma przecież sprzyjać tworzeniu i rozwojowi tych wartości, które służyć powinny całej populacji. Słowem, inteligencja nie istnieje dla inteligencji, nie jest sztuką dla sztuki, ale odgrywa rolę służebną.

Kiedyś, w szkole usłyszałem znamienne słowa na ten temat od nauczyciela – prawdziwego pedagoga. Nauczycielskim zadaniem – prawił – jest między innymi poszukiwanie jednostek inteligentnych, w celu umożliwienia im właściwego rozwoju.

Kształcenie zmierza do posiadania wiedzy, która przy pomocy zmysłu inteligencji wykorzystywana będzie dla dobra ogółu. Innymi słowy – tłumaczył pedagog – osobie o walorach inteligenckich daje się szansę określonego wykształcenia, po to, aby następnie po zdobyciu tej wiedzy, sama przekazywała przynajmniej jej część, innym, mniej wykształconym.

Mechanizm jest rodzajem umowy społecznej polegającej na tym, że osoba posiadająca określone przymioty, pozwalające jej na kierunkowy rozwój, jest promowana przez społeczeństwo, w którym egzystuje po to, aby po zdobyciu wykształcenia, pełniła dla niego rolę służebną, czyli dzieliła się z innymi zdobyczami wiedzy.

Wyjaśniała zjawiska społeczne, których nie są w stanie zrozumieć osoby niżej wykształcone, właśnie z uwagi na brak wiedzy i inteligencji niezbędnej do pojęcia tych problemów. Prawdziwy inteligent musi w ten sposób postępować, gdyż tylko wówczas uczciwie spłaca dług, jaki zaciągnął u społeczeństwa, zdobywając wysokie wykształcenie.

Uczymy się dla siebie, lecz wykształcenie w zorganizowanej strukturze społecznej jest procesem służącym nie tylko jednostce, ale całemu społeczeństwu, które po to daje szansę inteligentnej jednostce, aby ona po zdobyciu wiedzy i doświadczenia, dzieliła się z nim nie tylko wiedzą, ale i zdobytymi umiejętnościami.

Wskazując na cechy prawdziwego inteligenta, konstatuję, iż nie każdy wykształcony rodak zasługuje na miano inteligenta, czyli osoby, która została wypromowana przez społeczeństwo po to, aby następnie spłacić tej społeczności dług, w postaci szerzenia zdobytej wiedzy.

Niektórzy posiadacze wyższego wykształcenia, czy nawet stopnia albo tytułu naukowego, nie potrafią sprawdzić się w tej roli, z przyczyn obiektywnych. Mamy takich, którzy są dobrymi naukowcami, ale zdolności dydaktycznych nie posiadają i z tego powodu np. na wyższej uczelni zajmują stanowisko wyłącznie naukowe, zamiast naukowo-dydaktycznego.

Większość jednak kadr uniwersyteckich, czy absolwentów wyższych uczelni, osiągających spełnienie zawodowe, umie dzielić się zdobytą wiedzą, ale niestety rzadko, kto poprawnie spłaca swój dług względem społeczeństwa.

Stanowiskowo, do rzadkości należą funkcje wyłącznie naukowe, zdecydowana większość tych kadr to nauczyciele akademiccy o statusie naukowo-dydaktycznym, a zatem formalnie umiejący przekazywać zdobytą wiedzę.

Ci ludzie stanowią jądro mądrości narodu i powinni swoją wiedzę wykorzystywać dla dobra całej społeczności, która m.in. poprzez bezpłatne nauczanie dała im szansę na osiągnięcie określonego statusu wykształceniowo-zawodowego.

Z medialnego punktu widzenia widać, że warstwa inteligencji polskiej znacząco podupadła, gdyż nie realizuje przypisanej funkcji społecznej, czyli nie dzieli się ze społeczeństwem wiedzą, nie tłumaczy złożonych zjawisk społeczno-polityczno-gospodarczych, lecz albo milczy, albo daje się niecnie wykorzystywać politycznie.

Oglądałem wywiad telewizyjny z jednym z najznakomitszych polskich aktorów. Wciągnięty w rozmowę dał się wmanewrować w dywagacje o charakterze politycznym, krytykując bez szczegółowego uzasadnienia jedną z partii politycznych.

Do krytyki, każdy ma prawo, ale chodzi o to, aby była konstruktywna. Zdumiał mnie przedmiot wywiadu krytykującego działania tej partii, bez jakiegokolwiek szczegółowego wyjaśnienia przyczyn tego niezadowolenia, co mogę przypisać regule funkcjonowania mediów.

W momencie, gdy rozmówca ma coś ciekawego do powiedzenia, prowadzący redaktor oświadcza, że już musi kończyć, bo czas antenowy upłynął. W ten sposób, zarówno w mediach publicznych, jak i komercyjnych dochodzi do manipulacji propagandowych.

Namawia się interesujące publicznie osoby na zwierzenia o charakterze politycznych sympatii czy antypatii i nie daje im się możliwości uzasadnienia twierdzeń. Odbiorca jest przekonany, że poważny aktor krytykuje określoną partię, co przekłada się w statystyce badań opinii publicznej.

Właściwie nie wiadomo, jakie są konkretne zarzuty pod adresem niechcianej przez media opcji, ale społeczeństwo wie, że są to oceny negatywne, N razy powtarzane i utrwalane, aby radiosłuchacz lub telewidz czasem o nich nie zapomniał.

Taki model propagandowej działalności, w którym uczestniczą przedstawiciele polskiej inteligencji niezbyt dobrze świadczy o tych gronach, ponieważ swoim uczestnictwem uwiarygadniają głoszone poglądy w formie półsłówek i niedomowień, które niczego rzeczowego słuchaczom, czytelnikom, czy telewidzom nie wyjaśniają.

Innymi słowy przedstawiciele inteligencji uczestniczą bezwiednie w procesie chyba przez nich niezamierzonym, bo de facto szkodliwym społecznie. Niektórzy, po takiej konstatacji wycofują się z omawianych imprez, ale mleko już się rozlało…

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *