O ISTOCIE INTELIGENCJI 8

Po wyborach parlamentarnych 15.10.2023 r., kiedy to społeczeństwo zapragnęło pewnych zmian i wybrało sobie nieopacznie jakąś trzecia drogę, widać jak na dłoni fatalny stan stosowania polskiego prawa, którego poziom wkroczył do tolerowania anarchii.

Słyszymy medialne wypowiedzi profesorów nauk prawnych zachęcających wręcz do bezprawia. Prawdziwości tych słów nie jesteśmy w stanie zweryfikować, gdyż doświadczenie medialne dowodzi, że przekręcanie rzeczywistych poglądów należy niemal do reguły.

Nie zmienia to postaci rzeczy, że naukowcy usytuowani w radach uniwersyteckich wydziałów prawa i administracji mają obowiązek w świetle Akademickiego Kodeksu Wartości zareagować na takie publicznie wygłaszane błędne poglądy kolegów profesorów.

Co z tym robią uniwersyteckie wydziały prawa i administracji? Otóż nie robią nic, choć mają obowiązek, bo przecież bezprawia, anarchii tolerować nie wolno w świetle treści Akademickiego Kodeksu Wartości!

Jak PiS podejmował kontrowersyjne ustawy na tle przepisów Konstytucji byli pełni zapału do wyrażania powszechnej dezaprobaty, czego symptomem były wielokrotnie podejmowane uchwały sprzeciwiające się tym prawniczo wątpliwym rozwiązaniom.

Dzisiaj, kiedy mamy czarno na białym przejawy anarchii działań władzy, te gremia większościowo milczą. Tym samym milcząco akceptują totalne bezprawie, kompromitując pokłady inteligencji usytuowane w tych naukowych prawniczo jednostkach.

Prowadzi to do wniosku, że polska nauka prawa zeszła na manowce. Gdzie się podziali światli inteligenci z tego grona? Być może są już w takiej nielicznej mniejszości, że ich nie stać na zainicjowanie działań zgodnych z Akademickim Kodeksem Wartości?

Z tego powodu słyszymy w niektórych mediach tylko pojedyncze wypowiedzi niedobitków praworządnościowych, którzy w tym morzu bezprawia usiłują jeszcze cokolwiek poprawnego uczynić, wyjaśniając rzetelnie jak należy prawa przestrzegać.

Z jakiego źródła, jak nie z uniwersyteckich wydziałów prawa i administracji powinien płynąć sygnał do naprawy złej praktyki stosowania prawa? Skoro taki sygnał nie płynie, to oznacza, że pokłady prawdziwej inteligencji prawniczej stopniały nam niemal do zera.

Przyjdzie więc w sferze prawa rozpocząć pozytywistyczną budowę od podstaw, którą mogą zainicjować tylko sami obywatele oburzeni stosunkami prawnymi, w których przychodzi im egzystować.

To, my przedstawiciele suwerena poważnie większościowo zaniepokojeni istniejącą sytuacją musimy stworzyć kolejny ruch „Solidarność” i rozpocząć rzeczywistą odnowę pod jego kierunkiem przede wszystkim w zakresie odbudowy rzetelnych pokładów nauk prawnych.

Prawo jest organizatorem wszelkich stosunków społecznych, dlatego od jego poprawnej budowy zależy nasza przyszła rzeczywistość. Upowszechniać trzeba wiedzę z zakresu ABC prawa, ekonomii i polityki, bo tylko wówczas prawidłowo będziemy w stanie ocenić realia, w których żyjemy i które chcemy naprawić.

Niestety nie ma co liczyć na sferę naukowej inteligencji, gdyż jak widać na przykładzie gremiów prawniczych, one w większości zostały skutecznie zmanierowane poglądem pecunia non olet… i dlatego spokój i kasę traktują wyżej niż zasady i ideały prawnicze.

Nie oznacza to oczywiście, że w gronach uniwersytecko-prawniczych nie ma rzetelnych prawników gotowych przyczynić się do naprawy polskiego systemu prawnego, ale trzeba ich umiejętnie znaleźć i zachęcić do pracy w ramach solidarnościowego ruchu naprawy państwa.

To niełatwe, ponieważ człowiek z natury bardziej ceni spokojne poukładane życie aniżeli działalność ideowo naprawczą. Historia jednak pokazuje, że nie byliśmy pozbawieni tego rodzaju jednostek, które mogły zainicjować korzystne zmiany, toteż trzeba robić swoje.

Najistotniejsze znaczenie ma zorganizowanie wielomilionowego ruchu „Solidarność”, gdyż tylko tak wielkie ugrupowanie rodaków będzie w stanie przewodzić skutecznie rzeczywistej naprawie stosunków społecznych.

Stać nas już raz było na stworzenie 10 milionowego ruchu „Solidarność”, to oznacza, że kolejna próba nie jest pozbawiona szans. Przywódców też nam nie brakowało wystarczy wskazać Józefa Piłsudskiego, czy Lecha Wałęsę, to i dzisiaj nie zabraknie.

W prognozowanej działalności najistotniejsze znaczenie odegra jednak pierwiastek prawdziwej inteligencji. Tego nam brakowało na przełomie lat 1989/1990 i dlatego zaprzepaściliśmy możliwość skutecznej, trwałej naprawy Ojczyzny.

Na przykładach już historycznie znanych nie połączyliśmy istotnych wątków świadczących o realnej możliwości przejścia z ustroju reżimowego do demokratycznego. Faza przejściowa wymaga silnej władzy narzucającej jednolity kierunek działań.

Taką władzą mogła być „Solidarność” przekształcona w partię polityczną, dążącą skutecznie do zamierzonych celów. Tymczasem pozwoliliśmy na rozdrobnienie polityczne i rozpad wytyczonego kierunku w wyniku sporów między partiami podsycanych przez postkomunę.

Nie zrozumieliśmy większościowo tego, że zmiana formacji społeczno-polityczno-gospodarczej to nie jest zabawa klockami lego, lecz twarda walka polityczna, której musi pilnować większościowo silna partia, bo inaczej sprawa spełznie na niczym.

Dopiero, kiedy dojdzie do ukształtowania wszystkich niezbędnych zrębów ustroju demokratycznego i to w sposób poprawnie trwały w Konstytucji, można zmienić zasady funkcjonowania partii politycznych wedle reguł nowego demokratycznego ustroju.

Innej drogi zmierzającej do rzeczywistej demokracji nie ma i być nie może, co jest oczywiste dla prawdziwego inteligenta umiejącego łączyć watki historyczne z rzeczywistością i uczyć się na własnych, czy pokoleniowych błędach z przeszłości.

Takiego sposobu uczenia historii w formie przyczynowo skutkowej boją się ci, którzy mają na celu wyłącznie własne korzyści, a nie równolegle dobro Ojczyzny i dlatego obawiają się, by młode pokolenia czasem nie osiągnęły pierwiastka inteligencji z tej nauki.

Tadeusz Michał Nycz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *